[ Pobierz całość w formacie PDF ]
się w domu Alicii.
-Poco?
Bo on potrafi grać na fortepianie.
ROZDZIAA 66
Po tym, co wydarzyło się na rzece, Viggie nie poszła do szkoły - przekazała Michelle
Horatiowi i Seanowi, kiedy dochodzili do domu Alicii ale mam nadzieję, że zechce dla
mnie zagrać.
Horatio przyniósł swój dyktafon wyjaśnił Sean. Pozostaniemy w ukryciu, ale
będziemy słyszeć melodię.
I co potem? zapytała Michelle.
Jeśli to jest jakiś szyfr, poprosimy kogoś o pomoc w złamaniu go. Tu w okolicy mamy
przecież przynajmniej jednego geniusza.
Horatio ukrył automatycznie uruchamiający się dyktafon niedaleko fortepianu, za książkami.
Następnie razem z Seanem wymknęli się na werandę. Stąd przez otwarte okno powinni
usłyszeć muzykę.
Michelle poszła na górę do Viggie i poprosiła ją, żeby jeszcze raz jej zagrała.
Dziewczynka z poczucia obowiązku zagrała i wróciła do swojego pokoju. Michelle zabrała
dyktafon i dołączyła do mężczyzn.
Zadzwoniłem do Alicii powiedział Sean. Zaraz powinna się tu zjawić. Horatio, czy
możesz w tym czasie zapisać nuty melodii ze słuchu?
To żaden problem.
Zaczekaj chwilę. Nie rozpoznałeś tej melodii? Jeśli tak, możemy poszukać zeszytu z
nutami. Pewnie gdzieś tu jest.
Przykro mi, to było dla mnie zbyt łagodne - przyznał Horatio. -Ja gustuję w klasycznym
rocku.
Nim Alicia wróciła do domu, Horatio zapisał nuty. Sean pokazał jej kartkę.
Więc uważacie, że to jest jakiś rodzaj kodu? - zapytała.
No właśnie.
Problem z nutami polega na tym, że jest mało możliwości. Horatio skinął głową.
A, B, C, D, E, F, G. Oczywiście mogą jeszcze być podwyższone, obniżone i tak dalej.
Czy to ci wystarczy, Alicia? zapytał zaniepokojony Sean.
Póki nie spróbuję, nie będę wiedziała - odparła. - Macie jakieś sugestie, jeśli chodzi o
temat?
Sean spojrzał na Michelle, ale nie powiedział ani słowa. j Alicia, która zauważyła to
spojrzenie, warknęła:
Do diabła, jeśli mi nie ufacie na tyle, żeby powiedzieć, czego szukacie, to znajdzcie kogoś
innego do pomocy.
Już dobrze, dobrze. Wziął głęboki wdech. To może dotyczyć Camp Peary,
niemieckich jeńców i tajnych lotów.
Alicia otworzyła szeroko oczy. . .-'
Tak dla informacji, jestem lingwistą i matematykiem, nie krypto-logiem.
Ale najlepsi fachowcy od łamania szyfrów to właśnie lingwiści i matematycy - zauważył
Sean.
Przydałoby się trochę więcej informacji na temat tekstu. Monk Turing był bardzo bystry.
Nie sądzę, żeby szyfr był prosty.
Turing! Szyfry i krew. To musi być to! - wykrzyknął Sean.
Co musi być? zapytała zaskoczona Michelle.
Monk Turing był krewnym Alana Turinga. Więzy KRWI. Poleciał ostatnio do Anglii i
ruszył śladem życia Alana. Alan Turing prawie w pojedynkę złamał niemiecki szyfr Enigmy.
To musi być to.
Alicia spojrzała na zapis melodii.
To już jest jakaś wskazówka. Mam kilka książek o Alanie Turingu i jego pracy. Na kiedy
tego potrzebujecie?
Im prędzej, tym lepiej.
ROZDZIAA 67
ichelle, którą zawsze ciągnęło do wody, postanowiła popływać kajakiem. Pomagało jej to w
myśleniu, poza tym chciała jeszcze raz rzucić okiem na Camp Peary. Skoro zamierzali
wedrzeć się na teren obozu, mały rekonesans nie zaszkodzi. Kiedy dotarła do hangaru dla
łodzi, zobaczyła w środku swój kajak.
Skąd on się tu wziął? zastanawiała się.
Wystarczyło jej pół godziny pływania, żeby przyjrzeć się bazie pod różnymi kątami.
Ogrodzenie z siatki nie sprawi zbytniego problemu, tylko co dalej? Po raz pierwszy zadała
sobie pytanie, co się stanie, jeśli ich złapią. I co spodziewają się znalezć na tysiącach akrów
niezagospo-darowanej, porośniętej lasami przestrzeni. Czy warto ryzykować życie? I chociaż
wydawało się, że Sean jest odmiennego zdania, co będzie, jeśli zmieni zdanie i postanowi
jednak tam pójść? Czy pójdzie z nim, czy też podejmie jedyną w tej sytuacji logiczną decyzję
i odmówi? A jeżeli pójdzie sam i zginie, a ona mogłaby go uratować? Czy potrafi z tym żyć?
Rozmyślania przerwał jej dzwięk syreny przepływającej obok łodzi. Rozejrzała się wokół. Od
tyłu zbliżał się do niej ponton. Przy sterze siedział łan Whitfield w białym T-shircie
opinającym jego pięknie rzezbione ciało. Na głowie miał czapkę baseballową Jankesów.
Uśmiechał się przyjaznie.
Sprawnie zatrzymał ponton obok kajaka i wyłączył silnik, tymczasem Michelle oparła wiosło
o burtę.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]