[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Więc tak o mnie myślisz? - Podszedł jeszcze bliżej. - Posłuchaj, paniusiu. Nie miałem
nawet czasu, żeby się ożenić. Od chwili, kiedy miałem osiemnaście lat i Fenton wywalił
mnie na zbitą mordę, robiłem pieniądze. Były trzy lata, kiedy prawie nie spałem. A ty mi
tu opowiadasz, że mogłem mieć czas na dziesięć żon!
- Może się pomyliłam - powiedziała, uśmiechając się ostrożnie.
Kane nie poruszył się.
- Wiesz, że jesteś najpiękniejszą kobietą, jaką w życiu widziałem?
Objął ją jedną ręką przez plecy, przyciągnął do siebie, drugą rękę wsunął w jej starannie
upiętą koafiurę i pocałował ją.
Całowała się z Leanderem setki razy. Był taki znany, bliski, lecz pocałunek Kane a to było
coś, czego jeszcze nigdy nie doświadczyła. Nie był to subtelny pocałunek dżentelmena i
damy; raczej taki, jaki jej zdaniem pasował bardziej do chłopca stajennego.
Puścił ją tak nagle, że omal się nie przewróciła; przez moment patrzyli na siebie.
- Pani, jeżeli tak mnie całujesz, chociaż niby kochasz tego Westfielda, to mogę żyć i bez
twojej miłości.
Houston nic nie powiedziała. Ujął ją pod łokieć.
- Teraz cię odwiozę i możesz zacząć planować nasze wesele. Kup sobie, co tam
potrzebujesz. Przekażę jakieś pieniądze w banku na ciebie. Chcę mnóstwo kwiatów na
wesele, więc załatw, żeby tu przysłali. Może być z Kalifornii, jeżeli chcesz, albo zobacz,
co mam tu w oranżerii. I ślub będzie w moim domu. Na strychu są krzesła. Niech
wszystkie baby z miasta przyjdą.
- Zaraz! Proszę! - powiedziała, upinając włosy, gdy ją poganiał. - Jeszcze się nie
zgodziłam. Proszę, niech mi pan da trochę czasu. Jeszcze nie doszłam do siebie po
utracie narzeczonego. - Położyła mu rękę na ramieniu, poczuła grę mięśni pod grubą
32
koszulą.
Uniósł jej rękę i przez moment pomyślała, że chce ją pocałować.
- Kupię ci pierścionek. Co lubisz? Brylanty? Szmaragdy? Jak się nazywają te niebieskie?
- Szafiry - odpowiedziała automatycznie. - Proszę mi nie kupować pierścionka.
Małżeństwo jest na całe życie. Nie mogę się zbyt spieszyć.
- Nie spiesz się. Masz całe dwa tygodnie, żeby się oswoić z myślą, że będziesz moją
żoną.
- Czy pan nigdy nie słucha, co mówią inni? - spytała załamana.
Uśmiechnął się.
- Nie, nigdy. Dlatego się wzbogaciłem. Jak widziałem coś, co chciałem, to zdobywałem.
- A ja jestem następna na liście? - spytała cicho.
- Na samej górze. Dokładnie tak wysoko, jak dom z mieszkaniem w Nowym Jorku, jaki
ma Vanderbilt, a ja go chcę. Teraz zawiozę cię do domu, żebyś mogła o mnie powiedzieć
rodzinie i wstawić mnie na miejsce Westfielda. Będzie żałował. Też będzie miał jedną z
Chandlerek, ale ja będę miał damę.
Pociągnął za lejce tak nagle, że aż podskoczyła na siedzeniu. Przed drzwiami jej domu
wyskoczył z wozu, prawie ją wyciągnął i postawił na ziemi.
- Muszę wracać. Powiesz o mnie rodzicom, tak? Jutro ci przyślę pierścionek. Jak czegoś
potrzebujesz, daj znać Edanowi albo mnie. Spróbuje jutro się z tobą zobaczyć. - Spojrzał
przez ramię na jej dom. - Muszę jechać - powiedział i wskoczył do wozu.
W domu czekali na nią Duncan i Opal. Matka z zaczerwienionymi od płaczu oczami,
Duncan - spacerując po pokoju.
Houston spróbowała wziąć się w garść, zanim weszła do salonu.
- Dzień dobry, mamo. Panie Gates...
- Gdzieżeś ty była? - syknął Duncan.
- Och, Houston. - Opal zapłakała. - Nie musisz za niego wychodzić. Znajdziesz kogoś
innego. To, że Leander popełnił błąd, nie znaczy, że i ty masz to zrobić.
- Zawsze byłaś taka zrównoważona - rzekł Duncan. - To Blair nie miała za grosz
rozsądku i pakowała się we wszelkie możliwe kłopoty. Ty, jak na dziewczynę, byłaś
niezwykle rozsądna. Miałaś wyjść za Leandera i...
- On już nie chce się ze mną ożenić - zauważyła.
- Ale Kane Taggert chce. - Opal załkała i skryła twarz w mokrej chusteczce.
Houston postanowiła bronić Kane a.
- Na miłość boską, co zrobił ten człowiek, że zasłużył na taką wrogość? Nie zgodziłam
się go poślubić, ale właśnie się zastanawiam, dlaczego nie miałabym tego zrobić.
Opal zerwała się z fotela; podbiegła do córki.
- Jest potworem. Popatrz tylko na niego. Nie możesz żyć z takim cuchnącym
niedzwiedziem. Wszyscy przyjaciele cię opuszczą. I opowiadają o nim takie okropne
historie.
- Opal! - Duncan powstrzymał ją. Posłusznie wróciła na swoje miejsce, ale dalej
popłakiwała. - Houston, rozmawiam z tobą jak z mężczyzną. Nie obchodzi mnie, że ten
człowiek w życiu się nie kąpał, chociaż stać go na wannę. Ale są pewne sprawy. -
Spojrzał na nią twardo... - Powiadają, że aby zdobyć swoją fortunę, Taggert kazał zabić
33
dwóch ludzi...
- Zabić? - szepnęła Houston. - Gdzie pan to słyszał?
- Wszystko jedno, gdzie. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anikol.xlx.pl