[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Może tajemniczy składnik zapomnienia? Kurczący pozostawioną w samotności materię ze strachu
albo z żalu?
Słuchając przy gotowaniu głośno czytającego Pietuszki, nie mam poczucia marnowania czasu. Nie
rozgotowuję go w zupie, nie zawijam w klopsiki. Dzisiaj czytanie o ptaszkach: odkryto, że śni się
im śpiewanie. Czy to nie piękne? %7ładne koty, węże. Zwykłe trele--morele, wyuczone na pamięć we
śnie.
- Pola też się teraz uczy, od tatusia, będę czytał głośniej. Godzina dziennie Patricka White a i
muzyki hinduskiej.
Jestem za kryształowym Mozartem, ragi ględzą. A co do prozy...
Nareszcie telefon z Produkcji - bez obrażania, bez wyżalania. Są wdzięczni za list, pozwoliło im
 sformułować coś, co wszyscy czują . Ulga: jesteśmy w świecie logiki, nie pąsów-dąsów. Złudna...
chwila rzeczowej rozmowy i rozpacz Produkcji: musicie przyjechać, nie da się przez telefon,
kłopoty z aktorką.
64
KRAINA LOGOS www.logos.astral-life.pl
Jeżeli wyjedziemy w tym tygodniu, nie dokończymy na czas dialogów. Już w tamtym roku
mieliśmy upojnego sylwestra z Windows 97, o nie!
Gwiazda jest temperamentna, piękna, ale ma fochy. Umie postawić na swoim (dlatego chcieliśmy ją
do tej roli). Takie były szlachcianki, stawiające pod ścianą dworku nieposłuszną służbę i męża.
Ale dlaczego scenarzyści mają pertraktować z aktorami? My mamy higieniczną pracę, przez papier.
Od babrania się w psychice na planie są reżyserzy. Mówię, że jestem w ciąży - nie chcę się
denerwować, aktorka namiętnie pali - nie chcę rzygać.
- Ha, ha, zabawne - Producent nie wierzy, jeszcze jeden pomysł scenarzystów.
- Serio.
- Gratuluję - nie jest do końca przekonany.
Pod lasem przebiega mi drogę parka bażantów, on za nią w miłosnym obłędzie. Wiosna jesieni,
gody. Przy lasku cudaczny pisk. Ni to kot, ni ptak. Szukam wzrokiem kociaka, pogubionego w
sosnach. Jedna z gałęzi trzęsie się pod wiewiórką, przygotowaną do skoku na wyższe drzewo.
Kwiląc, miaucząc, zbiera się na odwagę i świergoląc hoop, łukiem nade mną. Pojęcia nie miałam,
że wiewiórki wydają jakieś dzwięki. Futrzaste, pazurzaste z ogonkiem to piszczą trochę po
kociemu, a że na drzewach i latają - trochę ptasio.
Mądrości z książek o dolegliwościach w siódmym miesiącu ciąży. Zgaga, ból pleców, skurcze,
krwawienie z dziąseł. Totalne zmiany w psychice (hormony). Piotr po przeczytaniu tych rewelacji
podejrzewa, że jednym z ubocznych objawów stanu błogosławionego może być przemawianie w
różnych językach.
Przed zaśnięciem parę kartek ze Stein. Zamiast paciorka.
2 XII
Dwa miesiące temu za duże ogrodniczki, dzisiaj o jeden guzik za małe.
W biografii Leonarda Cohena ton niby o półbogu i półschizolu. Opis jego sposobu nagrywania
płyty przed lustrem. Słuchając Cohena, widzę Cohena, co za szczęście, że on czuł i widział to samo.
Wspomnienie jednego z setek jego koncertów.  Owacje trwały czternaście minut . Nie kwadrans,
dziesięć, maniacka precyzja - czternaście. Ktoś mierzył i zapamiętał? Ta książka jest zapisem, jak
cwaniak (autor) wyżyłował megalomana. Kupiły to miliony rozkochanych blondynek. Niestety ja
też.
Drept, drept, spacerniak. Adwentowe zapalanie światełek w oknach: gwiazdy, rozgwiazdy,
świeczniki. Palą się dzień i noc. W typowych szwedzkich, drewnianych domach o kształcie
wywróconej łodzi te płonące lampki są ostatnim błyskiem przed zatonięciem na dnie nordyckich
ciemności. Pamiątką po czasach żeglarzy, gdy zapalano w oknach świeczki dla powracających z
morza? Niedaleko, w polu, jest kamień runiczny z Xl wieku, opleciony wężowym napisem:
 Wzniesiony ku czci Bjorna, który zginął w dalekiej wyprawie na wschód od Grecji .
Wyciągamy z szaf gwiazdę i świecznik, ustawiamy na parapecie. Jedyna obrona przed szarością zza
okna.
Pola stanowczo nie lubi mojego siedzenia przed komputerem. Od ósmej do szóstej z przerwą na
spacer i obiad to dla niej za dużo. Delikatnie naciska mi żołądek, przez co mam ochotę  zwrócić
zawartość dnia . Dziecko należy bujać, chodząc, czasem potańczyć, porobić w brzuszku fale z wód
płodowych, kołysząc się przy figurach tai-chi: żuraw rozpościera skrzydła, gra na harfie...
Nie mogę się jej doczekać. Zaraz potem wyrzuty sumienia: szykuję ją na śmierć. Te powstające w
bólach i mdłościach łapki, oczy... umrą. %7łycie jest tego warte? Zabicia myślącej (głównie o śmierci,
skoro myślącej) istoty? Czy kiedykolwiek świadomie powiedziałabym:  Tak, bądz (?). W tym
znaku zapytania, zamkniętym szczypcami nawiasu, nawiasem jest czas bez Poli. Znakiem zapytania
- embrion wątpliwości: skąd prawo wybierać komuś przeznaczenie?
Swojej śmierci się nie boję, mam do niej zaufanie. Raz była zwierzęca - ból wyjący o koniec.
Zwierzęca - bo ciało, przyszpilone bólem, wije się, skowycząc o pomoc.
65
KRAINA LOGOS www.logos.astral-life.pl
Innym razem była przerzutką bez ciała, sama lekkość. Zostało wspomnienie tamtej chwili, niby
kość do wiecznego obgryzania z tęsknoty za prawdziwym mięsem.
Pola powstała bez mojej woli, z moją czułością. Mam czyste sumienie - zdecydowała mądrzejsza,
silniejsza natura z kłami i pazurami. Najpierw obroni Połę, potem zagryzie.
Figurki ze świątyni Sziwy na Bali. Przypieczone do skały słońcem. Kali kopulująca krowio
rozwartą waginą i pożerająca jednocześnie ludzi, wpadających w jej zębate gardło. Ani okrutna, ani
lubieżna. Samicza, rozdziawiona kobiecość.
3 XII
W lesie spleśniała trawa. Starcze, białe kudły. Nie będzie śniegu, będą zaspy pleśni na Zwięta.
Ciąża jest schizofreniczna. Jem, chodzę, myślę (sobie) i muszę jeść, chodzić i myśleć za Połę. Nie
lubię mleka, ale żłopię pół litra, po czym dostaję zgagi. Nie mam ochoty wyłazić, a trzeba dotlenić
dziecko. I gadam do siebie, głaszcząc brzuch.
We francuskiej książce o genetyce i chimerach pani profesor embriologii zastanawia się, kiedy w
komórkę wchodzi przeznaczenie. Może przypadek to poezja konieczności?
Odpadam od komputera o ósmej. Trochę temperatury, mdłości.
Rozwalam się przed telewizorem. Szwedzka dyskusja. Pytanie i krótkie twierdzące  yyyff na po-
twierdzenie. Szkoda wypluwanego ciepła, by wymówić ,ja (tak). Pytanie rozmówcy zasysa się
akceptująco w  yyyff , zaciąga nim, żeby się rozsmakować. Po polsku gołe  tak jest
niesympatyczne. Ozdabiane natychmiast gestem, dodatkiem  oczywiście, naturalnie . Zgadzam się
z tobą, dogadaliśmy się. Po szwedzku: masz rację, ale to ja ją wstydliwie przełykam.  Yyff .
4 XII
Zanim usiadłam w dyby, pół godziny spokoju: śniadanie, Trójka, muzyka. Puściłam nowe CD -
Odgłosy delfinów.
- Wrzaski z delfiniego podwórka - uważa Pietuszka.
Po chwili Pola, też w jakiś sposób delfinek - ssak i w wodzie - zaczęła pływać, panicznie nurkować.
Coraz gwałtowniej. Bała się wpłynięcia na swoje wody konkurencji? Wyłączyłam płytę. Nie wiem, [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anikol.xlx.pl