[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Ethanem, pobyć jeszcze trochę w jego towarzystwie i
skosztować choć odrobinę tego, czego nie mogła mieć na
własność.
- Niech będzie piknik - powiedziała w końcu, choć z trudem
wydobywała głos ze ściśniętego gardła. - Ale musisz wrócić na
pokład. Trzeba uprzedzić kapitana...
- Już to zrobiłem.
Nim zdążyła go zbesztać, zniknął pod wodą. Mia tylko chwilę
się zastanawiała, a potem nabrała powietrza w płuca i także
zanurkowała.
Oglądała rafę koralową tysiące razy i jak zawsze, tak i teraz
zafascynował ją cudowny świat leżący tuż pod powierzchnią
lazurowej wody. Wspaniały, żywy świat rozkołysanych barw,
gdzie ryby wydymały jakby uszminkowane usta i wcale się nie
bały ludzi. Można ich było dotknąć, poczuć pod palcami
gładkie, gibkie ciałka...
Ethan patrzył. Większa pojemność płuc pozwoliła mu
pozostać pod woda odrobinę dłużej niż Mia. Była
najpiękniejszym stworzeniem na tym świecie. Jasne włosy
wyprostowane przez wodę spływały złotym płaszczem, który
ciÄ…gnÄ…Å‚ siÄ™ za niÄ… po powierzchni oceanu. Piersi tylko
RS
77
symbolicznie okryte dwoma czerwonymi trójkącikami.
nabrzmiały brzuch... Opalone nogi zdawały się nie mieć końca.
Patrząc na nie, Ethan poczuł dojmujące pożądanie. Zapragnął
wrócić do miejsca, które kiedyś odwiedził, za którym tęsknił
siedem długich lat i do którego koniecznie musiał się znów
dostać.
Wreszcie i on wypłynął na powierzchnię, gdzie już czekała na
niego uśmiechnięta buzia. Zielone oczy, złote włosy... Mia
wyglądała jak syrena, jak czarowne nieziemskie stworzenie
wykreowane specjalnie dla niego. Tak bardzo chciał ją
przytulić, posiąść tu i teraz, tak bardzo, że aż bolało.
- To jak, nurkujemy? - spytała.
Nie miał ochoty. Chciał cieszyć się tą chwilą, zatrzymać ją,
zachować na zawsze. Chciał pamiętać tylko zewnętrzne piękno,
zapomnieć o brzydkiej prawdzie, jaką skrywało niewinne
spojrzenie jej oczu, zielonych ze złotymi cętkami. Niemal
dziecięcy uśmiech tak bardzo kontrastował z jak najbardziej
kobiecym kształtem schowanym pod lustrem wody... Nosiła w
sobie dziecko innego mężczyzny, dziecko jego brata...
To akurat nie przeszkadzało Ethanowi. Nawet czekał na to
dziecko, gotów był je pokochać jak własne. Ale czy mógł żyć
dalej ze świadomością, że ten inny mężczyzna - Richard -
dotykał jego Mia, że kochał ją, że ją pieścił, że...
Z początku ta myśl go przerażała, ale z czasem zaczął się z
tym oswajać. Granice, które tak staranie wykreślił tamtego
pierwszego dnia, stopniowo się zacierały, a czasem nawet
znikały zupełnie.
Działo się tak wówczas, gdy próbował sobie wyobrazić swoje
życie bez Mia.
Nic z tego nie rozumiał.
Nie rozumiał, jak mogła pragnąć jednocześnie i jego, i
Richarda. A że jego pragnęła, wiedział na pewno.
Nie rozumiał tylko, jak to możliwe, że tuż po pogrzebie
Richarda, zaraz po śmierci ojca swojego dziecka, Mia była
RS
78
gotowa od nowa żyć pełnią życia. Oczywiście opłakiwała
Richarda - Nie raz i nie dwa słyszał w nocy, jak szlochała w
poduszkę. Ale to wszystko było za słabe, całkiem
nieodpowiednie, niepasujące do Mia, jaką Ethan znał.
Tamta Mia byłaby zdruzgotana, złamana i niezdolna do życia.
Tak jak byłby Ethan, gdyby zabrano mu Mię, a z nią jego
marzenia, sny, nadzieje i całą przyszłość.
Naprawdę nie rozumiał.
Mia nie czekała na niego. Zanurkowała sama. Odpłynęła
pospiesznie, stając się tylko zmarszczką na gładkiej powierzchni
wody.
Wtedy Ethan poczuł to, co ona czuła siedem lat temu, kiedy
odciął się od niej, zostawił ją samą z tysiącem pytań bez
odpowiedzi. Poczuł dojmującą, rozrywającą serce na strzępy
samotność.
RS
79
ROZDZIAA ÓSMY
- Będę malować.
Prosto z drzwi Mia poszła na taras, zostawiając za sobą
piaszczysty ślad na marmurowych płytkach podłogi. Głowę
miała pełną pomysłów, barw, widoków. Musiała natychmiast
usiąść do sztalug.
- Teraz? - usłyszała za plecami zdumiony głos Ethana. - Jesteś
na nogach od siódmej rano, a jest już jedenasta w nocy. Musisz
odpocząć, wyspać się...
- I tak bym nie zasnęła - przerwała mu. - Zrozum, mam
wrażenie, jakbym przespała miesiąc. I wiesz co? Miałeś rację!
Dobrze, że zabrałeś mnie na rafę. Trzeba mi było znowu to
zobaczyć, usłyszeć, jak zachwycają się rafą ludzie, którzy widzą
ją po raz pierwszy w życiu.
Rzeczywiście mieli za sobą wspaniały dzień. Każda chwila
była jak przebudzenie: i rafa koralowa, i dziewicza plaża, na
której urządzili sobie piknik. Co więcej, czar trwał nadal. Mia
wciąż czuła na sobie gorące promienie słońca, słyszała szum
oceanu, wciąż miała przed oczami feerię barw. Musiała
natychmiast przenieść to wszystko na płótno.
- Wreszcie wszystko mi się ułożyło - entuzjazmowała się. -
[ Pobierz całość w formacie PDF ]