[ Pobierz całość w formacie PDF ]
ze smętnym uśmiechem. - A co ja mam zrobić? Obawiam się, że język
migowy działa tylko do pewnego stopnia.
RS
40
Sam wezwał gestem młodą kobietę, która nieśmiało im się
przypatrywała.
- To Mary Oleit. Ma szesnaście lat i mówi trochę po angielsku. Chce
jechać do miasta i zostać pielęgniarką. Mary! - zawołał z uśmiechem. -
Poznaj doktor Stewart.
Dziewczyna uśmiechnęła się na powitanie.
- Cześć, Mary. Potrzebne nam są pielęgniarki. Chyba będziemy mieć
pracowity dzień, więc zaczynajmy.
Obserwowana uważnie przez grupę nagich dzieciaków, Kate rozłożyła w
cieniu stolik, a na nim medykamenty. Po chwili wahania dołożyła wyjętą z
torby paczkę kolorowych cukierków, które zabrała w tajemnicy.
- A to co, pani doktor? - spytał Sam. - Korupcja?
- Większość tych dzieci na pewno nie spróbowała jeszcze cukierków.
Dlaczego odmawiać im odrobiny przyjemności? Czy zaraz mi powiesz, że
to przeciwko regulaminowi?
Kiedy pomyślała, że jest chyba zły, włożył rękę do kieszeni i wyjął
podobną torebkę.
- Z lukrecją. Ja bardzo je lubię.
Spojrzeli sobie w oczy i uśmiechnęli się do siebie. Nie do wiary,
pomyślała Kate, czując się w jego towarzystwie trochę lepiej. Było w tym
człowieku coś silnego i niezawodnego, co sprawiało, że ludzie poszliby za
nim w ogień. Zastanawiała się, czy on o tym wie, i nagle bezsensownie
poczuła, że zazdrości każdej kobiecie, która z nim była.
A tymczasem przed nimi zaczęła ustawiać się kolejka i już po kilku
minutach Kate uśmiechała się do swego pierwszego pacjenta,
czternastoletniego chłopca ubranego w bawełnianą szatę wiązaną na jednym
ramieniu. Usiadł na rozłożonym krzesełku, wyciągnął nogę i Kate ujrzała
duży, ropiejący wrzód. Krawędzie rany były silnie zaognione i chłopiec
naprężał się, gdy jej palce w rękawiczkach chirurgicznych zbliżały się za
blisko chorego miejsca.
- Przepraszam - powiedziała.
- Nie boli - odparł drżącymi wargami.
Nie była to prawda, lecz uszanowała jego potrzebę okazania odwagi
przed grupą czekających pobratymców.
- Czy zraniłeś się w nogę?
- Może. - Wzruszył ramionami.
Spojrzała na Sama, który przygotowywał opatrunek.
- Wygląda paskudnie - powiedział.
RS
41
- Tak - przyznała i jeszcze raz zbadała bolące miejsce - ale chyba
infekcja ogranicza się do powięzi. Zcięgno i naczynia krwionośne nie są
naruszone.
- Pewnie futbol.
- Co? - Spojrzała na Sama, nie rozumiejąc.
- Futbol. To ich ulubiona gra. Trochę ich przy tym ponosi.
- Och - mruknęła. - Zawsze dobrze jest wiedzieć, z czym się ma do
czynienia. %7łycie staje się wtedy prostsze.
Oczyściła ranę hipertonicznym roztworem siarczanu magnezowego i do
małej buteleczki wsypała odpowiednią dawkę penicyliny prokainowej.
- Bierz jedną tabletkę trzy razy dziennie - rzekła powoli. -I nie zdejmuj
opatrunku, zanim - musiała podnieść głos, bo chłopak już zmykał - rana się
zagoi! Och, jak to miło, gdy człowieka doceniają.
Wiele razy podczas tego popołudnia miała powody, by okazać
wdzięczność Mary Oleit, która pomagała jej i tłumaczyła. I wiele razy
musiała ocierać z czoła pot, choć nic nie mogła zrobić z pyłem
oblepiającym jej ciało.
Tym razem dziecko siedzące na krzesełku miało sześć lat, choć
wyglądało na mniej. Gdy Kate je osłuchała, poczuła dławienie w gardle,
dziewczynka zaś patrzyła na nią z ciekawością, wycierając jednocześnie
ręką nos. Kate uśmiechnęła się z wysiłkiem.
- Ona nie jest w dobrym stanie, prawda? Mary potrząsnęła głową.
- Przyjechała do Mkesi dwa tygodnie temu ledwo żywa.
- Tak... - Kate zmarszczyła czoło. - Ma dużą niedowagę. - Delikatnie
dotknęła pergaminowej skóry dziecka. - Gdzie są rodzice?
- Nie wiemy. Do wioski przywiózł ją wuj, którego siostra tu mieszka.
Matka małej umarła, a ojciec poszedł do miasta szukać pracy. Mówił, że
wróci, ale... A wuj mówi, że nie może trzymać dziecka, które nie widzi. Na
nic mu się nie przyda.
Tłumiąc uczucie gniewu, Kate sięgnęła po oftalmoskop i zbadała oczy
dziewczynki. Na spojówkach obu oczu widniały białe, spienione plamy,
powodujące, że białka stawały się suche i podrażnione.
- Mogę obejrzeć? - spytał Sam.
- Proszę. Wydaje mi się, że o tym czytałam, ale widzę to po raz pierwszy.
Zbadawszy dziecko, wstał i powiedział:
- Moim zdaniem to kseroftalmia, choroba oczu polegająca na
wysychaniu spojówki i rogówki. Najczęściej występuje w Indiach i
Indonezji, gdzie jada się głównie ryż i inne ubogie w witaminy produkty.
Ale spotyka sieją także w Afryce i Ameryce Aacińskiej.
RS
42
- A wiec wywołuje ją brak witamin?
- Zwłaszcza witaminy A - odparł - oraz bieda. - Skrzywił usta w
grymasie niechęci. - To nie jest choroba bogatych ludzi i nie zapadają na nią
dzieci karmione piersią. Zaczyna się wtedy, kiedy dziecko odżywiane jest
głównie ryżem czy kleikiem.
- Co byś sugerował oprócz rzeczy oczywistych, czyli jajek, mleka i ryb?
- Całe szczęście, że ta mała dotarła do nas w porę. Inaczej rogówka
zostałaby zniszczona, a to oznacza ślepotę.
- A więc zaczniemy od witaminy A.
- Owszem, i to w tabletkach, a nie domięśniowo. - Gdy się zdziwiła,
dodał: Dwa tysiące jednostek podanych doustnie w ciągu dwóch dni na
razie wystarczy, chyba że zostaniesz tu na noc, żeby robić zastrzyki.
Tabletki możemy zostawić komuś dorosłemu. Za dwa tygodnie podamy
trzecią dawkę i miejmy nadzieję, że w połączeniu z odpowiednią dietą stan
tej małej się poprawi.
- Dzięki. - Oczy Kate błysnęły wdzięcznością.
- Cała przyjemność po mojej stronie.
Na krześle Sama siedziała już inna dziewczynką. Sam pogłaskał ją po
włosach, zbadał, pocałował w czubek głowy, wziął na ręce i postawił na
ziemi.
- Całkiem niezle - poinformował zaniepokojoną matkę, która nie
wyglądała na więcej niż osiemnaście lat. - Proszę jej dalej podawać
antybiotyki. Wrzód goi się dobrze. I nie zapomnijcie o tym.
Dziewczynka z nieśmiałym uśmiechem sięgnęła po kule i odeszła,
prowadzona przez matkę. Dopiero po chwili Kate zauważyła, że jedna noga
dziecka jest sztywna.
- Heinemedina?
- Tak, ale ta mała i tak ma szczęście. Znam gorsze przypadki - odparł
ponuro. - W Indiach widziałem dzieci, które mogły się poruszać jedynie na
czworakach. I cały dramat polega na tym, że można było temu zapobiec
[ Pobierz całość w formacie PDF ]