[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Philippe zbyt szybko się poddał. Miała ochotę pospierać się jeszcze na argumenty.
W jego zachowaniu było coś, co ją zaskoczyło. Zaniepokoił ją ten cień rezygnacji w jego
głosie. Zastanawiała się, co też o tym wszystkim myśli wuj. Na odpowiedz nie musiała długo
czekać, bo po chwili milczenia Edward powiedział:  Myślę, że to ci się udało, drogie
dziecko. Mam nadzieję, że właśnie tego chciałaś.
 Co masz na myśli, wujku Edwardzie? Co mi się udało?
 Zniszczyłaś wszystko, co sobie wymarzyłaś, nie wiem tylko, dlaczego.  Edward w
zamyśleniu pocierał sobie podbródek.
 Philippe i ja nie mamy wobec siebie żadnych zobowiązań. On nie obchodził się ze mną
zbyt uprzejmie. Jak w takim razie mogły się rozwinąć moje uczucia?
 Raz bronisz się przed jego nazbyt namiętnymi uczuciami, innym znów razem skarżysz
się, że ich nie okazuje. Czy ty właściwie wiesz, czego chcesz, Fiona?  Twarz wuja przybrała
mocno zatroskany wygląd.
 Wujku Edwardzie, przecież to wszystko już omówiliśmy.
 Ale nie dałaś Philippe owi szansy!
 On nie miał szansy?  Fiona zezłościła się.  Na co jeszcze mam czekać? Na
zaproszenie na jego ślub? Jestem przekonana, że on i Juliette będą ze sobą szczęśliwi.
 Ależ nikt tu jeszcze nie mówił o ślubie, i to w dodatku ślubie Philippe a z Juliette.
 Wujku Edwardzie, przecież to ty pierwszy mi o tym opowiadałeś. Czyżbyś już
zapomniał? W drodze z lotniska mówiłeś o pewnej wysoko postawionej osobistości, która
zabiega o rękę Juliette.
 Powiedziałem jedynie, że krążą takie pogłoski, to wszystko. Chciałem z ciebie
zażartować. Wiem przecież, jakie uczucia żywisz wobec Philippe a.
Fiona straciła pewność siebie.  Ale Juliette też mi coś powiedziała.
 Czy powiedziała ci, że Philippe jej się oświadczył?
 Nie wprost, ale Juliette zapewniła mnie, że wszystko jest na dobrą sprawę
postanowione.
 I tyś w to uwierzyła?  Edward gniewnie zmarszczył czoło.
 A dlaczego miałabym nie uwierzyć?  Fiona chciała mu opowiedzieć o zakupie
pierścionka, w końcu jednak zrezygnowała.
 Juliette jest przecież ostatnią osobą, której w takich sprawach można by dać wiarę. Ona
wie, od jak dawna zakochana jesteś w Philippie.
 Wujku Edwardzie, to naprawdę jest już postanowione. Wczoraj Alain powiedział, że
ojciec Philippe a pojawi się na przyjęciu, żeby poznać narzeczoną syna. Podobno cała Nicea o
tym mówi. Każdy chce zobaczyć przyszłą madame de la Roche. Alain twierdził, że wiele
młodych dam będzie tym faktem mocno rozczarowanych.
 Alain ma swoje powody, żeby tak mówić  ostrzegł ją Edward.
 Ale Philippe był przy tej rozmowie.
 I co powiedział?
Fiona zawahała się.  Powiedział tylko... cóż zresztą miał powiedzieć? %7łe to wszystko
głupie gadanie.
 A ty mu oczywiście nie uwierzyłaś? Fiona potrząsnęła głową.
 Przecież to on jest tym mężczyzną, który rzekomo ma się ożenić. Czy nie sądzisz, że
właśnie on powinien o wszystkim najlepiej wiedzieć?
 Przecież wiesz, jaki on jest. Zawsze tajemniczy i pełen niespodzianek. On lubi pogłoski
na swój temat.
 Właśnie. I właśnie dlatego takim pogłoskom nie zaprzecza.
 Sam widziałeś, jak on i Juliette się zachowują. Są zawsze razem i robią wszystko, żeby
nikt im nie przeszkadzał.
 Az kimże miałby być, od kiedy tyś się skupiła na tym himalaiście? Nie chcę cię ganić 
rzekł miękko Edward.  Ale dlaczego tak się uparłaś, żeby zacząć tę historię z Alainem?
 Uważam, że on jest bardzo miły, i chciałabym go jeszcze zobaczyć. Powiedział, że
zabierze mnie na małą wycieczkę. Zgodziłam się, to wszystko, co się zdarzyło, nic więcej.
 W tym nie musi być nic złego  rzekł z niepokojem Edward.  Ale bądz ostrożna, to
prawdziwy pożeracz serc.
 Jeszcze grozniejszy od Philippe a?  Fiona uśmiechnęła się.
 On jest inny niż Philippe. To gracz, mówi się, że grywa o wysokie stawki. Właściwie to
tylko plotka, ale krąży opowieść o tym, że pewnego razu założył się o kobietę stawiając
dziesięć tysięcy franków.
Fiona wpatrzyła się przerażonym wzrokiem w wuja.  O kobietę?
Edward odetchnął głęboko.  Założył się, że potrafi rozkochać w sobie pewną kobietę.
 To wydaje się wprawdzie trochę dziwne, ale właściwie w tym też nie widzę nic złego.
Jeśli ją naprawdę kochał, to jest całkiem możliwe, że w ten sposób chciał ją przekonać o
swoich uczuciach.
 Ależ on jej wcale nie kochał. Kiedy już wygrał zakład, porzucił ją dla innej. I to bez
słowa pożegnania. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anikol.xlx.pl