[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Zachodu
powiedziała. - Pewnego dnia commies przychodzą po nich i nigdy nie wracają.
- "Tak jest na całym świecie - powiedziałem. - Jeśli mężczyzna idzie na wojnę, to nigdy
już nie wraca. Może zresztą nie przyjdą po ranie.
- Każdy z tych, którzy nie wrócili do domu, myślał tak sarno. - Najlepiej nic myśl o tym.
- Dlaczego musiałam ciebie spotkać?
- To śmieszne pytanie. Każda kobieta w tym mieście mogłaby mnie o to samo spytać.
Jestem niewinny.
- Nie mów, że jesteś niewinny - powiedziała Weronika. To nic nie znaczy. "teraz mówisz
to ty, a potem powiedzą to ci ludzie, którzy cię zabiorą. A potem na ich miejsce przyjdą
jeszcze inni i powiedzą to samo. Jeśli powiesz jednym, że jesteś niewinny, stajesz się
winnym wobec innych. Nikt nie jest niewinnym wobec wszystkich.
- Dobrze, że o tym wiesz - powiedziałem. Znów wyciągnąłem ku niej rękę i pochyliła
głowę, a ciężkie jej włosy opadły. Oczywiście, że pewnego dnia przyjdą i po omie. Jeśli
chcesz, to zawiozę cię do domu, a potem pójdę do twego narzeczonego i powiem mu, że to
był tylko głupi żart. 1 oczywiście odkupię ci rower. Wstań i odejdz.
Nic poruszyła się; patrzyła na mnie, ale jej ręce nie drżały jak przed chwilą.
- Dlaczego jesteś taka spokojna? - gestem zdecydowana.
- Tu nie ty będziesz decydować i nie ja. Niczego nie możemy uczynić, aby sobie
dopomóc. Nie wiem, dlaczego wybrałem sobie ten zawód, ale tak się już stało. Ja zabijałem
innych, a pewnego dnia oni przyjdą i zabiją mnie.
- Ale do tego dnia zostaniemy razem.
Wypiła; ja także wypiłem swój kieliszek i nalałem znowu. - Dlaczego masz starą twarz? -
zapytała.
- Nie wiem. Wielu ludzi pytało mnie o to i nigdy nie potrafiłem odpowiedzieć.
- Piłeś dużo?
- W Anglii piłem dużo. Wszyscy pili. Podobno łatwiej się umiera. Tak mówią.
- Ale ty będziesz trzezwy - powiedziała. - To nie to samo, kiedy w nocy wolno ci pić w
kantynie, a rano zginąć. Będziesz trzezwy przez wiele miesięcy. I na końcu też będziesz
trzezwy.
- Ale za to już po wszystkim nie będę miał katza. To już coś jest.
- Nie chcę mieć z tobą dziecka - powiedziała. - Musiałoby być podobne do ciebie, a ja
musiałabym patrzyć, lak rośnie, i myśleć o tobie.
- Nie chcesz mnie pamiętać?
- Nie. ,Jeśli cię zabiorą, będę się starała nie myśleć więcej o tobie.
- Krótko będziemy razem - powtórzyłem. - Może zdarzyć się i tak, że nie będziesz mogła
czasu mule zapamiętać.
- Jeśli oni rzeczywiście mają przyjść po ciebie, to dobrze, aby przyszli jak najprędzej.
- Oni mają czas - powiedziałem. - Rzecz w tym, że my go nie mamy. Nie mówmy już o
tym.
- Teraz? Jest godzina jedenasta.
- Chciałabym się wykąpać - powiedziała Weronika. - Zapłać i chodzmy. Znam tutaj takie
jedno miejsce. Dużo piasku, płytka woda i na pewno nikogo nie będzie.
- Dobrze - powiedziałem. - ,Jedzmy się kąpać. Zapłaciłem i wyszliśmy. Szedłem z nią
brzegiem rzeki i wydawało mi się, iż słyszałem, jak rzeka oddychała, a gdzieś przed nami
szedł ten człowiek niosący dwa wiadra i słyszałem również ich cichy brzęk; a potem z
miasta przypłynął ciężki jęk dzwonów i nie słyszałem już ani rzeki, ani kroków starego.
- To tutaj - powiedziała Weronika.
44
Marek Hłasko  Sowa, córka piekarza
- Chyba nie wejdę do wody. Nie mam kąpielówek. - Ja też nie mam kostiumu. Ale jest
ciepło.
Zdjęliśmy nasze ubrania i wypłynęliśmy na środek rzeki, a potem chcieliśmy wrócić, ;tle
prąd zniósł nas o kilkadziesiąt metrów i leżeliśmy obok siebie zmęczeni i mokrzy, i byłe mi
zimno, więc ona położyła się na mnie.
- Nie jest ci chłodno?
- ,Już teraz nie -- powiedziałem. - ,Jesteś taki szczupły.
- Teraz nie czuję już chłodu.
Dlaczego oni tam każą rozbierać się ludziom? - zapytała. - Mają głupie pomysły. Nagi
człowiek zawsze wstydzi się ubranych. Pewnie o to im chodzi.
- I mnie nie będzie wtedy - powiedziała. - I nie będę mogła się położyć na tobie, aby cię o
chronić przed zimnem i przed wstydem. W będziesz trząsł się z zimna, a oni będą się śmiać.
Czy będziesz wtedy pamiętać, że położyłam się na tobie i że było ciepło? .
- Tak - powiedziałem. -- Będę pamiętać.
- Teraz ty połóż się na mnie - powiedziała. - .Jeśli to już wszystko ma .się stać, to niech to
stanie się teraz i tak. Chcę widzieć gwiazdy i te drzewa po drugiej stronie rzeki, kiedy
odwrócę głowę. I czuć ziemię pod sobą, a nie jakiś skrzeczący tapczan czy łóżko. Twardą i
ciepłą ziemię.
Wzięła liść, który zerwała uprzednio, i trzymała go w ustach, a potem leżałem koło niej i
całowałem jej usta gorzkie od zieleni, i paląc papierosa patrzyłem na chwiejące się po
drugiej stronie rzeki srebrne teraz trzciny.
- Jeśli cię zabiorą, to przyjdę tu jeszcze kiedyś z innym mężczyzną - powiedziała. - Na to
samo miejsce. I będę z nim robić to samo, co z tobą. Pamiętaj, że ja ci o tym powiedziałam.
Powiedziałaś przecież, że' nie chcesz mnie pamiętać.
- Myślałam, że mi się uda. Ale teraz już wiem, że nie uda mi się nic. Muszę cię pamiętać. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anikol.xlx.pl