[ Pobierz całość w formacie PDF ]

elastyczną tkaninę.
- Wygląda na to, że przy tobie nie potrafię.
Nikki ogarnęła dziwna radość. Słowa Pieree'a zrobiły jej przyjemność.
Szybko jednak stłumiła miłe odczucie.
S
R
Czy ta metoda zawsze odnosi właściwy skutek? - spytała, usiłując
zabarwić głos złośliwością.
To nie metoda.
Aha. - Skrzywiła się z niesmakiem. - Tak jak ja nie jestem chińską
księżniczką.
Nie stosuję żadnej metody - odparł Pierce. Poczuł się urażony uwagą
Nikki, gdyż od samego początku był wobec niej bardzo szczery.-Bo
nie mu...-urwał, obawiając się, że jego słowa zabrzmią zarozumiale.
Bo nie musisz... - suchym tonem dokończyła Nikki.
Tak - potwierdził z uśmiechem. Bardzo chciał usłyszeć, co na to
powie siedząca obok dziewczyna. - Nie muszę.
Kobiety lecą na ciebie jak pszczoły do miodu, prawda? - powiedziała
Nikki, przypominając sobie sprzedawczynię z butiku i Janice,
ogrodniczkę. A także uświadamiając sobie własne odczucia.
Fakt - przyznał bez fałszywej skromności. - Ty też na mnie lecisz?
Gdyby spojrzenie mogło zabijać, Pierce'a Kingstona już by nie było
wśród żywych.
Prędzej mnie piekło pochłonie, niż znów zainteresuję się jakimś
mężczyzną!
Znów?
Nikki ugryzła się w język. Za pózno. To jedno zbędne słowo już się
jej wyrwało.
- Nie twoja sprawa - odparła kategorycznym tonem, ucinającym
dalszą rozmowę.
Pierce dał spokój. Nie podtrzymał tematu. W słowach Nikki wyczuł
gorycz i żal. To ciekawa informacja, pomyślał. Tej dziewczynie nie
udał się jakiś romans. Prędzej padnie trupem. A więc ktoś ją zdradził.
S
R
Co za kretyn! Takiego zachowania mężczyzn w żaden sposób nie
mógł zrozumieć ani usprawiedliwić. Sam znał wiele kobiet. Mniej, niż
mu przypisywano, ale dużo. Nigdy jednak nie romansował z dwiema
równocześnie. Niekiedy pojawiała się w jego życiu jedna natychmiast
po drugiej, zwłaszcza we wczesnej młodości, lecz zadawanie się naraz
z więcej niż jedną kobietą było nie do pomyślenia.
Nauczył się tego, patrząc na błędy popełnione przez ojca i ich
tragiczne skutki. Wówczas poprzysiągł sobie, że nigdy nie pójdzie w
jego ślady.
Mimo że powszechnie był uważany za bezlitosnego uwodziciela,
Pierce swoje związki z kobietami traktował poważnie. Wczoraj, tuż po
wyjściu reporterki z magazynu  People", położył kres romansowi z
Alanną Faifchild. Może stało się to zbyt nagle, może powinien
poczekać na właściwy moment, ale oboje zdawali sobie sprawę, że ich
związek nie jest wieczny i że ma czysto fizyczny charakter. Rozstali
się w zgodzie. Alanna obiecała, że nie będzie żywiła do niego żadnych
nieprzyjaznych uczuć.
Gdyby nawet miała je żywić, i tak postąpiłby identycznie. Zdał sobie
teraz z tego sprawę, kątem oka spoglądając na milczącą kobietę,
siedzącą obok w samochodzie. Całe zainteresowanie Alanną stracił
już w chwili, w której jego wzrok padł po raz pierwszy na Nikki
Martinelli. Wysoką, śliczną dziewczynę, która weszła do oranżerii w
skórzanych spodniach i kowbojskich butach.
Pożądał jej od pierwszego wejrzenia. Jednak pociągała go nie tylko
fizycznie. W Nikki Martinelli zafra-
S
R
powała go jej osobowość. Błyski pojawiające się w dużych, zielonych
oczach. Sposób, w jaki opiera mu się i rzuca wyzwanie, mimo że na
kilometr widać, jak bardzo jest przerażona.
Ta dziwna reakcja dziewczyny zaintrygowała Pierce'a. Kobiety
pochlebiały mu, przymilały się do niego i uwodziły. Jednym słowem,
leciały na niego jak pszczoły do miodu, jak to określiła Nikki. Nie
pamiętał jednak, by któraś z nich kiedykolwiek się go obawiała.
Ktoś musiał mocno zranić tę dziewczynę, pomyślał. A teraz stara się
być bardzo dzielna i nadrabia miną.
Lekko dotknął ręki Nikki.
- Przepraszam - powiedział miękkim głosem.
Odwróciła powoli głowę w stronę Pierce'a i popatrzyła na niego
zdziwionym wzrokiem.
Za co mnie przepraszasz? - spytała podejrzliwie.
Próbowałaś rozmawiać ze mną jak z rozsądnym człowiekiem, a ja
zachowałem się jak łajdak.
Tak - potwierdziła poważnie - jak łajdak. - W jej głosie słychać było
surowość.
Wybaczysz mi?
Nie powinnam, pomyślała Nikki. Gdybym miała choć odrobinę
zdrowego rozsądku, nigdy bym tego nie zrobiła.
Możemy poważnie porozmawiać? - spytała. Pierce skinął głową.
Nie żartujesz? Naprawdę?
- Masz słowo honoru Kingstona - odparł uroczystym tonem,
przysięgając sobie więcej nie spoglądać na nogi Nikki. Przynajmniej
na razie.
S
R
- Opowiedz nam teraz coś ciekawego o  Diabelskiej grze" - poprosił
Arsenio Hall. Pochylił się w fotelu, jakby tym gestem chciał zachęcić
siedzącego obok gościa do wyjawienia: skandalicznych, związanych
z filmem sekretów. - Ptaszki ćwierkają, że będzie to przebój tego lata. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anikol.xlx.pl