[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Lucinda i Charlotta patrzyły na nią jak na wariatkę.
 Co cię tak ubawiło?  spytała ostro Charlotta. Eleonorę
boki rozbolały od śmiechu.
 Pomyślcie tylko! St. Merryn przyrzekł& że poszuka
narzeczonej w agencji& i dotrzymał słowa!  wykrztusiła
między jednym a drugim wybuchem śmiechu.  Kto by
pomyślał?!& Ależ z niego dowcipniś!& Tak sobie zakpić& z
elity!&
 Bez urazy, Eleonoro  burknęła Lucinda  ale twój nowy
pracodawca jest jeszcze bardziej ekscentryczny niż pani Egan!
Wcale bym się nie zdziwiła, gdyby próbował cię& zachował się
wobec ciebie w niedopuszczalny sposób!
Charlotta zadrżała, ale oczy jej się rozpromieniły. Eleonora
uśmiechnęła się szeroko.
 Bzdury! Nagabywał mnie już niejeden rozpustnik&
Poznam takiego z daleka! St. Merryn nigdy by się nie narzucał
damie. Jest bardzo opanowany!
 Rzeczywiście, nie należy do namiętnych i romantycznych
kochanków  potwierdziła wyraznie rozczarowana Charlotta.
 Czemu tak sądzisz?  spytała Eleonora, zaskoczona tą
uwagą. Pomyślała o zasnutych dymem, zielonych oczach
hrabiego i o błyskach, które w nich dostrzegła. Coś jej mówiło,
że hrabia jest zawsze opanowany dlatego, że z natury jest
gwałtowny i skłonny do namiętnych porywów.
 Każdy mężczyzna, który ma w sobie choć odrobinę
romantyzmu, na wieść o ucieczce narzeczonej ruszyłby
43
natychmiast w pogoń!  oświadczyła Charlotta.  Wydarłby
ukochaną z rąk rywala, a potem wyzwałby go na pojedynek!
 Powiadają, że w żyłach St. Merryna zamiast gorącej krwi
płynie lodowata woda  szepnęła Lucinda.
I zadygotała.
5
Padający od rana deszcz sprawił, że dom przy Rain Street
otaczała aura nie tylko smutku, ale i zaniedbania. Eleonorze
przyszła na myśl rezydencja, w której Lucinda czuwała nad swą
umierającą pracodawczynią  z tym że hrabiowska posiadłość
była znacznie większa i bardziej okazała. Miało się jednak
wrażenie, że w domu St. Merrynów ktoś umarł dawno temu i od
tego czasu wielki budynek również zaczął się rozpadać.
Eleonora zerknęła na kartę wizytową z adresem hrabiego, by
przekonać się, czy znalazła właściwy adres. Rain Street, numer
dwunasty. Wszystko się zgadzało.
Woznica pomógł wysiąść pasażerce, a potem zdjął i postawił
na ziemi jej kufer. Już miał odjechać, ale spojrzał podejrzliwie
na zamknięte drzwi wejściowe.
 Jest paniusia pewna, że to właśnie tu?  spytał.
 O tak!  Eleonora uśmiechnęła się do woznicy.  Ktoś
zaraz wyjdzie i wniesie mój bagaż. Dziękuję za życzliwość, ale
proszę nie tracić więcej czasu z mego powodu!
Wzruszył ramionami.
 Jak se paniusia życzy.
Z powrotem wdrapał się na kozioł i chwycił wodze.
Eleonora spoglądała za odjeżdżającym pojazdem, usiłując
zdławić ogarniający ją strach.
Kiedy powóz znikł w oddali, poczuła się bardzo samotna i
bezbronna na spowitej mgłą ulicy.
Dobrze, że jest tak mglisto!  mówiła sobie w duchu,
wchodząc szybkim krokiem na prowadzące do frontowych
44
drzwi schodki. Lepiej, żeby nikt nie widział, jak narzeczona St.
Merryna zajeżdża pod jego rezydencję wynajętym powozem.
Dzięki temu jej nieoczekiwane pojawienie siew wielkim świecie
wywoła sporą sensację. A gdy komedia dobiegnie końca, dama
zniknie w równie zagadkowy sposób, jak się zjawiła.
Eleonora poczuła dreszczyk emocji. Od tej chwili będzie
tajemniczą heroiną& a raczej odgrywającą tę rolę aktorką!
Miała dziwaczne uczucie, że całe dotychczasowe życie spędziła
za kulisami, czekając na swe wejście& i oto właśnie wkracza na
scenę!
Włożyła na tę okazję ulubioną suknię w kolorze czerwonego
wina, którą pani Egan zamówiła dla niej u swojej krawcowej.
Do stanika przypięty był elegancki zegareczek  pożegnalny
upominek od szczodrej pracodawczyni.
 Na pewno dasz sobie radę w życiu  oświadczyła pani
Egan z macierzyńską dumą, wręczając Eleonorze zegarek. 
Masz silny charakter, zimną krew i gorące serce. Nic nie zdoła
cię złamać!
Eleonora dotarła do najwyższego stopnia. Zastukała ciężką
kołatką. Gdzieś w głębi domu odezwało się echo jej uderzeń.
Przez chwilę nie było żadnej reakcji. Kiedy jednak Eleonora
zaczęła się zastanawiać, czy mimo wszystko nie zaszła jakaś
pomyłka w adresie, na kamiennych płytach przedsionka
usłyszała lekkie kroki.
Drzwi frontowe otworzyły się i wyjrzała przez nie młoda,
wyraznie zgnębiona pokojówka.
 Czym mogę służyć, psze pani?
Eleonora zastanowiła się nad odpowiedzią. St. Merryn
oświadczył, że nie zamierza zdradzać domownikom ich sekretu,
więc mieli w obecności służby odgrywać tę samą komedię co na
salonach. Eleonora dobrze jednak wiedziała, że służba domowa
obserwuje swych chlebodawców znacznie uważniej, niż
przypuszczają, i dostrzega wszelkie niuanse ich zachowania.
Miała przeczucie, że pokojówka i inni służący hrabiego albo
zorientowali się już, że jego oczekiwana narzeczona nie jest
45
wcale narzeczoną, albo wyczuli przynajmniej, że coś tu jest nie
w porządku.
Mimo to nie zamierzała psuć swojej roli. Płacono jej za
występy, nie może więc zawieść publiczności. Ta pokojówka
należała do widzów& podobnie jak przedstawiciele wielkiego
świata, których niebawem pozna na londyńskich salonach.
 Zawiadom swego pana, że przybyła panna Eleonora Lodge
 powiedziała grzecznym, ale stanowczym tonem.  Pan hrabia
oczekuje mego przyjazdu. I niech któryś z lokajów wniesie do
domu mój kufer.
Pokojówka dygnęła pospiesznie.
 Tak jest, pszepani.
Odsunęła się na bok, umożliwiając Eleonorze wejście do
holu.
Gdy znikła za jakimiś drzwiami, Eleonora westchnęła z ulgą.
Rozglądając się na wszystkie strony, obejrzała frontowy hol.
Był równie ponury i odpychający jak fasada domu. Przez okno
umieszczone wysoko nad drzwiami przenikało niewiele światła.
Pokrywająca ściany dębowa boazeria sprawiała, że wnętrze
wydawało się jeszcze bardziej mroczne. W ciemnych niszach
wokół holu stały klasyczne posągi i etruskie wazy. Wnętrze
pokryte kurzem i cuchnące stęchlizną robiło wrażenie
zapomnianego muzeum.
Zaintrygowana Eleonora podeszła do najbliższego
marmurowego postumentu i przesunęła palcem po jego
powierzchni. Spojrzała z niesmakiem na zabrudzoną rękawiczkę
i klasnęła w dłonie, by strząsnąć kurz, który na niej osiadł. Było
jasne, że od dłuższego czasu nikt tu nie sprzątał.
Znów rozległy się kroki, tym razem cięższe. Eleonora
odwróciła się w tamtą stronę.
Ujrzała przed sobą niezwykle przystojnego mężczyznę.
Jeszcze nigdy nie spotkała kogoś równie urodziwego. Wysokie, [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anikol.xlx.pl