[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Zgadza się. Ale zanim siniaki nabiorą kolorów, mija trochę czasu. Dzisiaj pewnie
jest w opłakanym stanie.
- Nie jest - odparła krótko.
- Skąd wiesz?
- Widziałam go wcześniej.
Octavia wyrzuciła nakrywkę do kosza.
- Wcześniej - powtórzył Jeremy. - To znaczy dzisiaj rano?
- Tak. - Upiła łyk kawy na spróbowanie. Była jeszcze trochę za gorąca. Postanowiła ją
trochę ostudzić.
- A o której dokładnie? - zapytała zaciekawiona Gail.
- Tak dokładnie nie pamiętam. Dlaczego pytasz? Czy to takie ważne?
- Może i ważne. - Gail i Jeremy spojrzeli po sobie. - Zwłaszcza jeśli widzieliście się o
świcie.
- Wtedy to byłoby bardzo ważne - przyznał Jeremy.
- I potwierdziłoby drugą pikantną informację, jaką zdobyłam w salonie - dodała
gładko Gail.
Octavia spojrzała na nich po kolei.
- Czyja o czymś nie wiem?
- To ty nam powiedz, skarbie - odparła Gail. - Jesteśmy twoimi przyjaciółmi.
- Właśnie - dodał Jeremy. - Możesz nam powiedzieć.
- Wyrzuć to z siebie - poprosiła Gail. - Można powiedzieć, że siedzimy jak na
szpilkach. Ta niepewność nas zabije. Czy Lowelas Harte naprawdę spędził z tobą całą noc?
Został na śniadanie? Udało ci się przełamać klątwę?
Octavia po chwili przypomniała sobie drugą część krążącej o Nicku legendy. Zawsze
wychodzi przed świtem". Czuła, że robi się czerwona.
- To naprawdę nie wasza sprawa.
- Boże - powiedziała Gail. - Czyli to prawda, co słyszałam. Nick rzeczywiście wdał się
w bójkę z twojego powodu, a potem spędził z tobą noc. Udało ci się. Zdjęłaś klątwę z
Lowelasa Harte'a.
Octavia zakrztusiła się kawą. Parsknęła, a potem szybko otarła wargi.
- I o tym się mówi w salonie piękności?
- Tak.
- Nigdy nie znałem nikogo, kto potrafi zdjąć klątwę - rzekł Jeremy - Jak to jest? Czy
kiedy to się dzieje, odczuwasz coś szczególnego. Czy musisz czekać na rezultaty?
- Właśnie, opowiedz nam wszystkie szczegóły - dodała Gail.
- Chwileczkę. - Octavia gwałtownie odstawiła kawę na kontuar. Parę kropel
wystrzeliło z kubka, zachlapując drewniany blat.
- Wyjaśnijmy coś sobie. Najwyrazniej Nick dobrze się bawi, rozpowiadając
wszystkim, że wdał się w tę bójkę przeze mnie, bo poradziłam mu, żeby zaprosił cię na piwo,
Jeremy. Zwietny dowcip.
- Cóż...
- W porządku, może to i był mój pomysł, że powinniście pójść na piwo i sobie
pogadać. Ale twierdzenie, że w związku z tym ja jestem winna bójce, to gruba przesada. Nie
kazałam Nickowi zapraszać cię do Total Eclipse.
- A gdzie indziej w tym mieście może pójść dwóch facetów, żeby pogadać o starych
czasach? - zapytała niewinnie Gail.
- Nie zrozumiałaś, Octavio - tłumaczył łagodnie Jeremy. - Nick wcale nie rozpowiada,
że bił się przez ciebie. Gada o tym całe miasto, bo to prawda, i wiedzą to wszyscy, którzy byli
wczoraj w Total Eclipse. Jest całe mnóstwo świadków. I właśnie oni to rozpowiadają.
- Ale ja tylko zasugerowałam, żebyście poszli na piwo. - Zaczynała podnosić głos. To
jej się prawie nigdy nie zdarzało. - To nie fair zrzucać winę na mnie.
- Tu chodzi o coś więcej - upierał się Jeremy.
- I co to za jakieś bzdury, że przełamałam klątwę? - Nie dbała już o to, że mówi
podniesionym głosem. - Na to też są świadkowie?
W tym momencie w drzwiach stanął Nick z trzema kubkami kawy. Popatrzył zza
szkieł swoich ciemnych okularów na troje ludzi stojących w galerii i uznał, że lepiej będzie
się wycofać.
- To ja może przyjdę pózniej. - Zrobił krok do tyłu.
Ale Octavia nie zamierzała mu na to pozwolić.
- Nawet się nie waż. Wracaj tu natychmiast. Słyszysz mnie, Nick?
- Jasne. - Nick podszedł do lady i postawił kubki. - Jak mógłbym cię nie słyszeć?
Założyła ręce na piersi i ogarnęła wzrokiem całą trójkę. - No dobrze. Spróbujmy
wszystko wyjaśnić.
- Cholera. - Nick ściągnął okulary z wyrazną niechęcią i schował je do kieszeni. - A
musimy? Nie cierpię wyjaśniania. - Spojrzał na kubek w ręce w Gail, a potem na kubki na
blacie. - O, widzę, że już macie kawę.
- Ja kupiłem - wyjaśnił Jeremy.
Nick spojrzał na niego.
- Marnie wyglądasz.
- To cholernie niesprawiedliwe - powiedział Jeremy - zważywszy to, że byłem tylko
niewinnym świadkiem.
- Niewinnym świadkom bardzo często przydarzają się wypadki - poinformował go z
pełną powagą Nick. - Trzeba uważać.
- Zapamiętam. Ale wiesz, Harte, mógłbyś okazać odrobinę wdzięczności. To ja
[ Pobierz całość w formacie PDF ]