[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Potrafię być niemiły, Freddie. Wiesz o tym.
 Tak jest.  Freddie był teraz wyraznie zaniepokojony.
 W tym pokoju umarł człowiek. Ktoś rzucił go na to łóżko  wskazał na
miejsce, gdzie kiedyś stało  wyciął mu nowy uśmiech i przez ten otwór wycią-
gnął język. To nie było przypadkowe zabójstwo. Takich numerów z anatomią nie
można nauczyć się z telewizji, Freddie.
Wyciągnął rękę do Rydella. Ten oddał mu okulary. Ich szkła znów były czarne.
Freddie przełknął ślinę.
 Tak jest, panie Warbaby. Przepraszam.
 Jak pan to zrobił?  spytał Rydell.
Warbaby znów przetarł szkła i włożył je. Teraz były przezroczyste.
 W oprawkach i w szkle są różne układy. Działają bezpośrednio na włókna
nerwowe.
 To wyświetlacz wirtualny  powiedział Freddie, zadowolony ze zmiany
tematu.  Można przez niego zobaczyć wszystko, co da się zdigitalizować.
 Teleprezentacja  powiedział Rydell.
 Nie  zaprzeczył Freddie  to jest jak światło. Tamto to fotony walące
cię po oczach. To działa zupełnie inaczej. Pan Warbaby chodzi sobie i patrzy na
wszystko, a jednocześnie widzi potrzebne dane. Jeśli włożysz te okulary niewi-
domemu ze sprawnym nerwem wzrokowym, będzie widział wszelkie przesyłane
informacje. Dlatego pierwszy model tych okularów zbudowali dla niewidomych.
Rydell podszedł do zasłon, rozchylił je, spojrzał w noc jakiejś obcej ulicy nie
znanego miasta. Dostrzegł kilku przechodniów.
 Freddie  powiedział Warbaby  pokaż mi tę dziewczynę z odszyfrowa-
nych akt IntenSecure. Tę Washington, która pracuje dla Allied Messenger Service.
Freddie kiwnął głową i skupił się nad swoim komputerem.
 Tak  rzekł Warbaby, spoglądając na coś, co tylko on widział  to moż-
liwe. Bardzo możliwe. Rydell  rzekł, zdejmując szkła  spójrz na to.
Rydell puścił zasłony, podszedł do Warbaby ego, wziął okulary i włożył je.
Z jakiegoś powodu czuł, że nie powinien odmawiać, nawet gdyby znów miał zo-
baczyć zwłoki tego faceta. Czerń zmieniła się w kolorowe zdjęcia dziewczyny 
z profilu i enface. Odciski palców. Obraz siatkówki prawego oka powiększony do
rozmiarów jej głowy. Dane. WASHINGTON, CHEYETTE-MARIE. Wielkie sza-
92
re oczy, długi prosty nos, nikły uśmiech do kamery. Ciemne włosy krótko ścięte
i nastroszone, oprócz tego zabawnego kucyka na czubku głowy.
 No i co myślisz?  zapytał Warbaby.
Rydell nie miał pojęcia, o co go pytano. W końcu rzekł tylko:
 Niezła.
Usłyszał prychnięcie Freddiego, jakby właśnie powiedział coś głupiego. Jed-
nak Warbaby dodał:
 Dobrze. W ten sposób ją zapamiętasz.
Rozdział 16
Sunflower
Sammy Sal zgubił ją tam, gdzie Bryant wystawał ze sterty bezładnie rzuco-
nych zapór przeciwczołgowych. Będąc tak dużym facetem, nie miał sobie rów-
nych w jezdzie na czas; potrafił wydusić z roweru wszystko, nawet sześćdziesiąt
trzy na godzinę, jeśli musiał, i Chevette widziała, jak to robił, kiedy się założył.
Jednak wiedziała, gdzie go znajdzie.
Spojrzała w górę, wjeżdżając na pierwsze płyty i most zdawał się spoglądać
na nią z góry, latarniami i neonami. Widziała jego zdjęcia z przeszłości, kiedy
przez cały dzień, w obu kierunkach, jezdziły po nim samochody, ale jakoś nigdy
nie mogła w to uwierzyć. Most po prostu był  i wydawał się taki od zawsze.
Schronienie, przedziwny twór, miejsce do spania, dach nad głową dla wielu ludzi
i ich snów.
Przemknęła obok wozu z rybami, prześlizgując się po gładkim lodzie, po
szarych flakach, o które rankiem będą walczyć mewy. Sprzedawca ryb krzyk-
nął coś za nią, ale nie dosłyszała. Pojechała dalej, między straganami, stoiskami
i wieczornymi klientami, szukając Sammy ego Sala. Znalazła go tam, gdzie się
spodziewała, stojącego przy barku kawowym, nawet nie zdyszanego. Mongolska
dziewczyna o chudej twarzy podawała mu filiżankę. Chevette włączyła hamulce
cząsteczkowe i stanęła obok niego.
 Myślałem, że zdążę wypić kawkę  powiedział, sięgając po maleńką
filiżankę.
Nogi bolały ją po szybkim pościgu.
 Dobra myśl  powiedziała, zerkając w kierunku mostu, a potem skinęła na
dziewczynę, żeby nalała i jej. Patrzyła, jak parująca brązowa masa wychodzi z do-
zownika i zostaje zalana strużką wrzącej wody. Dziewczyna podniosła dzwignię
i wkręciła koszyczek z powrotem do ekspresu.
 Wiesz co  powiedział Sammy Sal przed pierwszym łykiem kawy  ty
nie powinnaś mieć takich problemów. Nie musisz. Są tylko dwa rodzaje ludzi. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anikol.xlx.pl