[ Pobierz całość w formacie PDF ]

odpowiedział, tylko dotknąwszy jej ramienia, powiedział gwałtownie:  Wcale nie chcę cię
denerwować, mała, nie jesteś sama, pamiętaj.
 Dzień dobry, Vanesso  powiedział delikatnie Line. Obaj bracia posłali mu piorunujące
spojrzenia. Przeszedł przez pokój, wziął ją w ramiona i pocałował delikatnie w policzek.
Od razu poczuła się spokojnie i bezpiecznie w jego ramionach. Był ubrany w żółtą bawełnianą bluzę i
obcisłe, sprane dżinsy, które cudownie podkreślały
158 Barbara Boswell
jego sylwetkę. Wyglądał wspaniale i czuł się tak samo. Objął ją w pasie dużymi dłońmi i poczuła, że
ciało jej pulsuje i pożąda go. Było to tak widoczne, że wszyscy usunęli się, zostawiając ich samych
sobie.
 Line przyszedł po ciebie, księżniczko, żeby cię zabrać do Astroworldu  uszczęśliwiony głos
Quenti-na Ramseya przerwał to słodkie, intymne spotkanie.  Lepiej pospiesz się.
 O nie, Vanessa nie idzie z nami  rzucił od niechcenia Line.  Ona nienawidzi parków z
wesołymi miasteczkami i nawet nie proponowałem jej tego. Wpadłem tylko, żeby zapytać, czy nie
zjedlibyśmy dziś razem kolacji.
Vanessa popatrzyła na niego zakłopotana.
 Skąd wiesz, że nie lubię wesołych miasteczek?  spytała.
 Wczoraj na łodzi mówiłaś mi, że zawsze mdli cię na myśl o tych atrakcjach, pamiętasz?
Vanessa z wolna przytaknęła. Rozmawiali wczoraj długo i coś tam wspomniała na temat wesołych
miasteczek. Nie sądziła jednak, że on będzie pamiętał takie drobiazgi. Była tym mile zaskoczona. Nie
przypuszczała, że ktoś może zwracać uwagę na wszystko, co ona mówi i pamiętać to. Do tej pory
ludzie pamiętali tylko plotki na jej temat. Patrzyła na niego szeroko otwartymi, szarymi oczami.
Słuchał jej; pamiętał, co mówiła, i liczył się z tym. Poczuła słodycz rozlewającą się po cąłym ciele,
chociaż przecież nie wydawało się to tak ważne.
 Myślę, że mogłabym pójść do parku na małą przejażdżkę  powiedziała powoli.  Wiesz, po pro-
stu połazić z tobą i twoją rodziną.
INTYMNE SZCZEGÓAY 159
 To nie będzie wcale zabawne, kochanie. Zjedzmy zamiast tego wieczorem kolację  odpowiedział
Line.
Vanessa drgnęła. Nie będzie czekać do wieczora, żeby się z nim zobaczyć. Chce być z nim cały dzień.
Wszystko jedno gdzie i jak, nawet w wesołym miasteczku. Nie było nikogo do tej pory, z kim
chciałaby być bez względu na okoliczności. Czy to znaczy więc, że jest zakochana? Zamyśliła się i
zaraz potem uśmiechnęła.
 Idę z tobą  powiedziała zdecydowana.  Wyjdzcie z pokoju, muszę się przebrać.  Wypchnęła
wszystkich za drzwi.
Zatrzymali się w holu, przed zamkniętymi drzwiami.
 Jak ty to zrobiłeś?  spytał Ricky patrząc z podziwem na Linca.  Jak ją przekabaciłeś na swoją
stronę? Powiedziała, że nie pójdzie do Astroworldu. Nikt nie zmusił jej, żeby zmieniła zdanie. A ty 
tak  dodał oczarowany.
 Tak, on to zrobił  ton Jeda wcale nie był pełen zachwytu. Patrzył to na Linca, to na swego ojca.
 To znaczy, że trzeba się mieć przed nim na baczności, ale za wcześnie jeszcze, żeby się cieszyć z
wygranej. Chodz, Rick, mamy coś do zrobienia.  Złapał brata za ramię i pociągnął za sobą.
 Nie zwracaj uwagi na Jeda, Line  poradził mu Quentin.  Jest nieszczęśliwy, czy coś w tym
rodzaju. Jak tylko pobierzecie się z Vanessą, skoncentruję się tylko na nim i ułożę mu życie od a do z.
 Jestem pewien, że doceni to należycie  odparł Line sucho.
W parę minut potem Vanessa ukazała się w koralowej, letniej sukience, zapinanej z góry na dół na
srebrne
160 Barbara Boswell
zatrzaski. Sukienka była zachwycająca, wiedziała o tym dobrze. Czekała tylko na reakcję Linca.
 Wystarczy pociągnąć za te wszystkie zatrzaski i będziesz bez sukienki  szepnął do niej na boku,
gdy wychodzili z domu.
 Czy to wszystko?  spytała beztrosko.  A mnie bardzo podoba się twój nowy samochód. Jed
opowiadał mi o nim.
 Samochód jest twój  powiedział Linc nie odrywając wzroku od zatrzasek.  Zarejestruję go
jutro na twoje nazwisko.
 Nie, nie chcę maserati, nawet ąuatroporte. Myślę o kabriolecie  Bitter SC".
Wbiło go to w ziemię.  Nigdy nawet nie widziałem  Bittera SC", chyba że na okładce jakiegoś
pisma. Nie mogę jednak zgodzić się na samochód od twego ojca.
 Nie miałeś jakoś skrupułów podpisując z nim umowę o pracę  przypomniała mu.
 To zasadnicza różnica. Z tego on sam może mieć korzyści.
 Dla taty i kontrakt, i samochód to to samo.  Popatrzyła na niego chytrze.  Twoja usługa, to oże-
nić się ze mną. Za ten bohaterski czyn należy ci się elegancki, sportowy samochód.
Linc uśmiechnął się lekko i zaraz potem spoważniał.  Następna sprawa, Vanesso, twój ojciec
ofiarował mi także pakiet akcji, które również zamierzam przepisać na ciebie.
Zrobiła znudzoną minę.  Nie przesadzaj. Mam już tyle papierów wartościowych, że naprawdę nie
wiem, co z tym robić.  Usiadła na miejscu obok kierowcy.
INTYMNE SZCZEGÓAY 161
 Jesteś małą, zepsutą dziewczynką.  Linc usiadł za kierownicą. Nagle odwrócił się w jej stronę i
podciągnął spódnicę odsłaniając kolana.
 Nie jestem małą dziewczynką, Linc. Przełknął ślinę.  Nie, nie jesteś.
Założyła nogę na nogę, uśmiechając się do siebie.
 Możemy już jechać?
 Och tak. Tak, oczywiście. Umówiłem się z rodziną o jedenastej przy bramie. Twój ojciec zamówił
autobus dla wszystkich, w końcu są w przytłaczającej większości.
 Och, to Ramseyowie są zawsze, tak czy siak, w przytłaczającej większości.  Oparła głowę i
zamknęła oczy. Linc nie mógł oderwać od niej oczu.
Nie byli długo w Astroworldzie. Harrisonowie, począwszy od dzieciarni, a skończywszy na
siedemdzie-sięcioośmioletniej babuni, byli w swoim żywiole, jeżdżąc na czym się dało, grając w co
tylko można i zajadając się wszystkim, co było do kupienia. Linc wspomniał matce, że skoro i tak
wszyscy cudownie się bawią, to może on i Vanessa nie muszą być z nimi do końca. Joy Harrison
oczywiście szybko zgodziła się z nim.
 Wy dwoje uciekajcie sobie  powiedziała czarująco i promiennie.  Naprawdę nie będziemy was
trzymać przy sobie cały dzień. Wiemy, że wolicie być sami.  Mrugnęła do Vanessy.  Ja naprawdę
nie zapomniałam, co to znaczy być młodą i zakochaną.
Jak na złość Vanessa oblała się rumieńcem. Joy Harrison zaśmiała się serdecznie.
 Uciekajcie, no już, poszukajcie miłej restauracji na uroczy lunch.
162 Barbara Boswell
Line właśnie miał zamiar to zrobić, kiedy Vanessa zapytała go, gdzie mieszka. Opowiedział jej o
swoim trzypokojowym mieszkaniu parę mil za miastem, a ponieważ w żaden sposób nie mogła pojąć,
gdzie to jest, najprościej było tam pojechać.
Po chwili znalezli się w niedużym pokoju w kształcie litery L, zagraconym różnymi meblami.
Chwycił ją w ramiona.
 To za wiele znalezć miłą restaurację i zjeść lunch  powiedział całując jej szyję.
 Myślałam, że zabrałeś mnie na lunch  odpowiedziała Vanessa z niewinnym uśmieszkiem.  Po
co mielibyśmy tu przychodzić, jeżeli nie zgodziłeś się na miłość przed ślubem?
Linc usiadł na kanapie sadzając ją sobie na kolanach. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anikol.xlx.pl