[ Pobierz całość w formacie PDF ]

mund oskarżył mnie o zdradę.
Guya natychmiast ogarnęły wyrzuty sumienia. Przypuszczał jednak, że raczej nie może
pamiętać wspólnie spędzonej nocy. A nawet jeśli coś sobie przypomniała, doszła
do wniosku, że to się jej śniło. Guy uznał, że w tej sytuacji i w tym stanie zdrowia Felicji
nie należy poruszać tematu j miłosnej nocy.
- Pani mąż jest wyjątkowo podły - powiedział ze złością. -Nie rozumiem jednak, po co
pani jechała do Londynu. Czy zamierzała pani zaprzeczyć jego zarzutom?
- Nie. Początkowo jego oskarżenie mną wstrząsnęło i wpadłam w wielki gniew. Teraz
jednak jestem zadowolona, bo chcę się od Edmunda uwolnić. - Każde słowo zdradzało,
jak głęboko jest rozczarowana i urażona. - Edmund chce jednak zatrzymać moje
dożywocie. Opowiada więc wszędzie gdzie może, że ma prawo do moich pieniędzy,
ponieważ dopuściłam się zdrady. - Zarumieniła się z oburzenia. - On doskonale wie, że
nigdy nie byłam mu niewierna, tyle że jest chciwy. A ja znacznie bardziej niż on
potrzebuję tego dożywocia, a przynajmniej jego części. Dzięki niemu mogłabym
uniezależnić się finansowo od ojca.
Wyrzuty sumienia Guya stały się jeszcze silniejsze. Nie, o ostatniej nocy stanowczo nie
mógł teraz rozmawiać. Jednak słowa Felicji były przepojone takim żalem, że
zareagował całkiem odruchowo.
- Do diabła z pani dożywociem. Dam pani dość pieniędzy, żeby żaden z tych drani nie
miał już nad panią władzy.
Felicja popatrzyła na Guya z jawnym zdumieniem.
W duchu natychmiast przeklął się za te słowa. Co on wyrabia? Równie dobrze mógłby
jej zaproponować, żeby została jego kochanką. Skoro jednak zaczął, nie było odwrotu,
więc mówił dalej:
- Dam pani dość pieniędzy, tyle, by nie potrzebowała pani dożywocia, bez względu na
jego wysokość. - Wydała się oburzona. - Nie oczekuję niczego w zamian, Felicjo -dodał
szybko Guy. - Składam tę propozycję, ponieważ jest mi przykro, że znalazła się pani w
takiej niedogodnej, a nawet upokarzającej sytuacji. - Uśmiechnął się smutno. - Bell z
pewnością przyklasnęłaby mojemu pomysłowi, gdyby poznała okoliczności.
Felicja próbowała uwolnić się z objęć Guya.
- Nie mogę przyjąć od pana pieniędzy, nawet jeśli oferuje mi je pan, kierując się
wielkodusznymi pobudkami. - Jej głos zabrzmiał chłodno. - Nie przyjęłabym pańskiej
propozycji, nawet gdyby miało to dla mnie oznaczać spędzenie reszty życia w
zależności finansowej od Edmunda lub mojego ojca.
Guy zapatrzył się w ogień na kominku. Nie mógł się zdecydować, czy wobec jej
odmowy czuje ulgę, czy rozczarowanie.
- Jest pani mądrą kobietą, Felicjo. Pozwoliłem unieść się złości, słysząc, jak postąpili z
panią ci dwaj mężczyzni. Przecież oni powinni panią chronić, a nie wykorzystywać dla
własnych celów. Nie będę pani do niczego zmuszał. - Znowu pochwycił jej spojrzenie. -
Proszę jednak pamiętać, że gdyby znalazła się pani w potrzebie, moja propozycja
pozostaje aktualna.
Spojrzała na niego łagodniej i dotknęła jego policzka.
- Jest pan szczodrym człowiekiem, Guy. Nie powinnam być dla pana taka
niesprawiedliwa.
Nie odezwał się. Wcale nie była niesprawiedliwa. Pieniądze mógłby jej podarować, to
prawda, ale w głębi duszy chciał, żeby została jego kochanką, mimo że sprawował nad
nią opiekę, odkąd znalazła się w jego domu.
Rozległo się pukanie i do pokoju weszła Annabell. Zaraz za progiem przystanęła i
zmierzyła ich nieufnym spojrzeniem.
- Co ty wyrabiasz? - spytała donośnym szeptem brata. -Ciekawe, co by się stało, gdyby
wszedł tu ktoś inny?
- Każdy oprócz ciebie poczekałby, aż usłyszy słowo  proszę" - odparł Guy, choć
wiedział, że siostra ma rację.
- Pani Drummond by tego nie zrobiła, i świetnie o tym wiesz - stwierdziła Annabell, po
czym bacznie przyjrzała się Felicji. - Widzę, że ma się pani wyraznie lepiej.
Felicja zarumieniła się po cebulki włosów.
- Dużo lepiej, dziękuję.
- Phi! Jestem pewna, że nie mojemu bratu to pani zawdzięcza.
- I tu się pani myli, Annabell, bo wicehrabia pomaga mi, jak tylko może. - Felicja
powiedziała to bardzo stanowczo i oznajmiła zadowolona: - Odzyskałam pamięć.
Annabell drgnęła i spojrzała na Guya.
- Kiedy to się stało?
- Zaraz po moim przebudzeniu - wyjaśniła Felicja.
Trudno jej było powtórzyć całą swoją historię, dlatego niektóre szczegóły opuściła.
Annabell nie musiała wiedzieć o dynastycznych planach jej ojca. To było zbyt osobiste,
by usłyszał o tym ktokolwiek oprócz Guya.
Długo trwało, nim Guy i Annabell opuścili zajmowany przez Felicję pokój. Po ich
wyjściu, mimo wyczerpania, nie mogła zasnąć. Przypominała sobie wszystko po kolei:
dzieci, Edmunda, ojca... A także brak reakcji Guya na jej wyznanie miłości.
Czego jednak mogła oczekiwać? Od samego początku wiedziała, że jej nie kocha, a do
tego jest zaręczony. Wcale tego przed nią nie ukrywał. A jednak zakochała się w nim i
tamtego wieczoru w bawialni, przy stole bilardowym omal nie poddała się władzy
zmysłów i pozwoliła na zbliżenie.
Dręczyły ją natrętne obrazy. Oczami wyobrazni widziała, jak wymieniają z Guyem
najbardziej intymne pieszczoty, jak oddają się nieokiełznanej namiętności.
Przewracała się z boku na bok, ale nie mogła ani zaznać spokoju, ani zasnąć. Doszła do
wniosku, że powinna jak najszybciej wyjechać z rezydencji wicehrabiego. Musiała
dostać się do Londynu i znalezć dobrego adwokata, bo przecież sama nie mogła
wystąpić w swojej obronie. Zdawała sobie sprawę, znając swego męża, że będzie
bezlitosny i za wszelką cenę będzie chciał pozbawić ją dożywocia. Tymczasem te
pieniądze były niezbędne, by Felicja uniezależniła się od ojca i zaczęła nowe,
samodzielne życie. To była jej jedyna szansa.
Wypadek powozu sprawił, że straciła mnóstwo cennego czasu. Powinna była dotrzeć
do Londynu wiele tygodni temu.
Uprzytomniła sobie, że pozostaje jeszcze propozycja Guya -pieniądze bez zobowiązań.
On nie mógł się z nią ożenić i wiedziała, że tego nie zrobi, ale rozumiała, że gdyby mu
na to pozwoliła, z radością uczyniłby ją swoją kochanką. Na to jednak nie mogła się
zgodzić.
Wkrótce sąd prawdopodobnie orzeknie rozwód z pozwu o zdradę i wtedy będzie żyła
w hańbie. Ale to jeszcze nie oznacza, że zgodzi się zostać kobietą upadłą. Nie ma
mowy. Nawet dla Guya tego nie zrobi.
Niesprawiedliwość losu irytowała ją jednak w najwyższym stopniu. Kobiety były
pozbawione wszelkich praw. Edmund oskarżył ją o zdradę i wiedziała, że jeśli zdoła
znalezć dwóch świadków, sąd mu uwierzy. A ona nawet nie mogła osobiście wystąpić
w swojej obronie.
Przewróciła się na drugi bok, ale nadal nie było jej wygodnie, więc podłożyła sobie
dodatkową poduszkę, żeby leżeć wyżej. Ogień płonął pomarańczowym blaskiem,
płomienie raz po raz strzelały wysoko niczym tancerze skaczący do samych gwiazd, by
po chwili spaść na ziemię. Pasowało to do jej obecnego samopoczucia: pragnęła czegoś,
czego nigdy nie osiągnie.
%7łycie okrutnie ją doświadczyło. Najpierw straciła dzieci... Ta świadomość była trudna
do zniesienia, a ból wciąż pozostawał nieutulony. Wiedziała, że poczucie ogromnej
straty będzie jej zawsze towarzyszyło. Zamknęła oczy, usiłując zapanować nad żalem i
bólem.
Pomyślała o Edmundzie, bezwzględnym mężu, którego nie kochała, Dla osiągnięcia
własnych celów nie wahał się zniszczyć jej reputacji, zszargać jej dobrego imienia.
A Guy? Pokochała go, a on był zaręczony z inną kobietą. Ta miłość przyszła za pózno i
nie miała szans rozkwitnąć. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anikol.xlx.pl