[ Pobierz całość w formacie PDF ]

przekonać ją do szczerości moich zamierzeń i unieszkodliwić jej twórcze zacięcie.
Na godnym obliczu Ducketta dał się widzieć wyraz zamyślenia.
 Rozumiem, że młoda dama odwzajemnia twoje uczucie, milordzie.
 Młoda dama jest we mnie zakochana bez pamięci, jeśli chcesz wiedzieć.
 Ach!  Duckett pokiwał głową jak mędrzec.  Nie bardziej?
Dominic popatrzył na impertynenta spod półprzymkniętych powiek. Duckett
jednak uśmiechał się niewinnie. Po chwili uśmiechnął się szerzej.
 Co ci chodzi po głowie?
Duckett otrząsnął się z zamyślenia.
 Właśnie sobie uświadomiłem, milordzie, że skoro Rezydencja od niedawna
należy do ciebie, to może należałoby, żebyśmy z Jenningsem i naszymi podwładnymi
zrobili tam porządek?
Dominic skinął głową.
 Tak, ale&
Duckett podniósł rękę.
 A tam zapewne znajdziemy wiele osobistych rzeczy Hartleyów, z którymi trzeba
coś będzie zrobić. Musimy się spieszyć, bo stary Ben twierdzi, że lada dzień może
spaść pierwszy śnieg.
Dominic zamrugał dwa razy, nim dotarło do niego znaczenie słów Ducketta.
 Duckett, książę kamerdynerów, przebiegły z ciebie łotr. Byłbym wstrząśnięty,
gdyby nie to, że jestem ci tak wdzięczny. Nic dziwnego, że tyle ci płacę.  Dominic
wyprostował się, dopił kieliszek i oddał go w ręce kamerdynera.  Bierzemy się do
tego skoro świt.
 Doskonale, milordzie  odparł Duckett.
===LUIgTCVLIA5tAm9Pfkt6THhBYQN2EnMdfDxbOkAlUTAebgI=
ROZDZIAA DWUNASTY
 Wiadomość do panienki.
Georgina sięgnęła ponuro po kartkę, którą jej przyniósł na srebrnej tacy Johnson.
Jeden rzut oka na charakter pisma sprawił, że serce podskoczyło jej w piersi.
 Co to za wiadomość?  zapytała Bella ciekawie.
Georgina rzuciła okiem na treść.
 Twój brat chce, żebym odwiedziła Rezydencję. Chce wiedzieć, co ma zrobić
z meblami i pozostałymi rzeczami po mojej rodzinie.
Bella się ożywiła. Pokiwała głową.
 Zwyczajna sytuacja. Do ciebie należy decyzja, co byś chciała zachować, a czego
się pozbyć.
 Przecież tam nie ma nic, co by mnie interesowało.
 A skąd możesz to wiedzieć? Może się nawet natkniesz na obrazy, których tak
długo już szukasz?
Bella przyglądała się przyjaciółce uważnie. Domyślała się, że coś jest między nią
a Dominikiem nie w porządku. Z jakiego innego powodu Georgina popadłaby w taką
melancholię? Chociaż się jej jeszcze nie oświadczył, Bella była przekonana, że to
kwestia kilku dni i plany powrotu Georginy do Włoch stracą aktualność. Martwiło ją
jedynie ciągłe przygnębienie przyjaciółki.
 Kiedy się tam wybierasz?
 Napisał, że przyjedzie po mnie jutro  odparła Georgina, zmagając się ze
sprzecznymi emocjami. Treść listu nie była uprzejmym zaproszeniem. Pozostawiała
jej bardzo mało swobody. Lord Alton zjawi się jutro, by zawiezć pannę Hartley,
i odstawi ją do miasta wieczorem.
 Może powinnam pojechać z tobą?  zaproponowała Bella.  Nic mnie tu nie
trzyma, a chętnie bym się zobaczyła z Jonathonem.
Georgina zgodziła się od razu. Nie była pewna, czy w obecnym stanie nerwowego
roztrzęsienia zniosłaby podróż sam na sam z Dominikiem. Kiedy jednak powiedziały
o swoim pomyśle Arthurowi, ten ku ich zaskoczeniu sprzeciwił się.
 Bello, wolałbym zostać w Londynie jeszcze przez kilka dni. A że Dominic
zamierza odwiezć Georginę już wieczorem, nie ma powodu, żebyś jej towarzyszyła.
Georgina nie mogła z tym dyskutować. Rzeczywiście, sprawy pomiędzy nią
a Dominikiem uważała i tak za zakończone. Tylko czemu czuła aż taką tremę?
Dokładnie o dziesiątej rano podróżny powóz Altona zajechał pod drzwi Winsmere
House. Dominic cichcem wszedł do saloniku siostry i uśmiechnął się na widok, który
tam zastał. Jego ukochana siedziała przy oknie gotowa do drogi, wpatrując się
w szary od deszczu ogród, i nerwowo skubała palcami wstążkę czepka. Bella leżała
na szezlongu i patrzyła w sufit, marszcząc brwi. To ona pierwsza go zauważyła.
 O!  zawołała i poprawiła płachetek białej koronki, który przymierzała jako
nakrycie głowy.
Dominic podszedł do niej i pomógł wstać, następnie pocałował ją czule w policzek
i przyjrzał się koronce.
 Czy Arthur już to widział?
 Nie  odparła Bella.
 W takim razie najlepiej będzie, jeśli to natychmiast spalisz.
 Och!  Bella się zarumieniła.  Skoro chcesz być nieprzyjemny, zostawię was
samych.
Dominic posłał jej niewinny uśmiech.
 Nie kłopocz się  odrzekł.  To ja zaraz stąd znikam. O ile panna Hartley jest
gotowa.
Georgina skinęła tylko głową i wstała z krzesła. Parę minut pózniej siedziała już
w powozie ciepło opatulona i z gorącą cegłą u stóp. Dominic usadowił się obok.
 Podróż nie powinna być zbytnio męcząca  zapewnił ją z serdecznym
uśmiechem, który rozproszył wszystkie lęki Georginy.  Słyszałaś o ostatniej
ekstrawagancji Prinniego?
Georgina nie słyszała, a Dominic nie trzymał jej długo w niepewności. Zabawiał ją
anegdotami i plotkami z życia sfer, aż odprężyła się i zaczęła brać w rozmowie
czynny udział. Jedynym tematem, którego za wszelką cenę starał się unikać, była
pogoda. Posadził Georginę po lewej stronie powozu, by wyglądała na znacznie
pogodniejsze niebo na zachodzie. Wschodni horyzont zasnuwały ciężkie chmury,
które dla każdego kto spędził pół życia na wsi, znaczyły jedno. Znieg o zachodzie
słońca.
Już teraz, choć jeszcze nie minęło nawet południe, temperatura zaczęła
raptownie spadać. Dominic nie wątpił, że Georgina jest zbyt zaabsorbowana, aby to
zauważyć, ale na wszelki wypadek zdwoił wysiłki, żeby zabawiać ją najbardziej
skandalicznymi historiami.
Polecił stangretowi zawiezć siebie i Georginę prosto do Rezydencji, a na miejscu
oddał ją pod opiekę Ducketta i wyjaśnił, że w razie jakichkolwiek trudności łatwo go
znajdą u Jenningsa. Georgina z ulgą powitała znajomego kamerdynera. Sama jego
dostojna obecność napawała ją poczuciem bezpieczeństwa.
Chodziła od pokoju do pokoju i oglądała wyposażenie, ale nic nie było tu już dla
niej znajome. Na jej pytanie Duckett zaoferował się, że wszystkie niepotrzebne
sprzęty może przekazać żonie miejscowego pastora, która prowadziła działalność
charytatywną.
 Jest jeszcze jedno miejsce, jeśli panienka pozwoli  rzekł na koniec, kiedy
zwiedzili ostatnie piętro.
Dominic tymczasem rozmówił się już z Jenningsem i przystał na jego propozycję
przerobienia Rezydencji na osobną farmę pod dzierżawę. Następnie dołączył do
Georginy i Ducketta.
 Właśnie mówiłem pannie Hartley o odnalezieniu ukrytego strychu. Wejście było
za starą szafą, którą aż trzech ludzi musiało przestawić. Pomieszczenie służyło
najwyrazniej za pracownię malarską, na podłodze pokrytej farbą zostały nawet
szmaty, którymi wycierano pędzle, a pod ścianami znalezliśmy wiele ukończonych
obrazów. Nie wiedzieliśmy, co z nimi zrobić, więc nawet ich nie ruszaliśmy do pani
przyjazdu.
Georgina nie mogła w to uwierzyć. Czyżby wreszcie spełniło się jej pragnienie
odnalezienia pracowni ojca? Wpatrywała się w Ducketta, niezdolna wykrztusić [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anikol.xlx.pl