[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Głos rozsądku mówił jej, że to bajki, ale intuicja podpowiadała, że coś w tym musi
być.
R
L
T
Po głównym daniu dziewczęta i Kath zaczęły roznosić deser. Marigole uspokoiła
się, a czerwony ślad zniknął. Była to podobno zasługa wężowego olejku, który działał
cuda. Kolejne dania spotykały się z entuzjastyczną reakcją gości. McAlpine spojrzał na
Olivię i wzniósł kieliszek na jej cześć. Z radością obserwował rumieńce na jej twarzy.
Wyglądała zjawiskowo. %7łałował, że nie spotkali się przed laty, ale wtedy Olivia
studiowała w Oksfordzie i była młodą dziewczyną oddaną swojej rodzinie. Oscar długo
decydował o życiu córki, ale nadszedł czas, by Olivia odzyskała wolność. McAlpine
dobrze wiedział, że młoda arystokratka nie zechce osiąść na pustyni, nawet mając w
perspektywie podróże z mężem po całym świecie. Chciałby mieć u boku tak mądrą
kobietę. Pożądał jej. Pragnął jej ciała i duszy. Niestety marzenia nie zawsze się spełniały.
Marigole nie podzielała entuzjazmu innych gości i za każdym razem, gdy
dostawała talerz z nową potrawą, brała kęs i odkładała sztućce, demonstracyjnie
pokazując, że dba o linię. Natomiast bardzo chętnie piła wino. Najwyrazniej nie
wyznawała zasady, że dwa kieliszki wina to dla damy wystarczająco dużo. McAlpine
patrzył na nią z troską. Dobrze jej życzył, chociaż chciał, by wreszcie zniknęła z jego
życia. Poczyniła wystarczająco dużo szkód. Musiał myśleć przede wszystkim o
Georginie.
Podczas rozmowy poruszano różne tematy, od polityki, po interesujący Olivię
dressage, czyli ujeżdżanie koni. Kiedy miała dwadzieścia lat, brała nawet udział w
zawodach.
- Niektóre zawodniczki są naprawdę piękne - powiedział mąż Barbary Corbett,
który sam był zapalonym jezdzcem.
Podczas lokalnych zawodów jezdzieckich kilka razy zdobył drugie miejsce, tuż za
McAlpine'em. Wszyscy goście dużo podróżowali, co podsuwało im kolejne tematy do
rozmowy. Między McAlpine'em i Brendanem odbywała się błyskotliwa wymiana zdań.
Obaj byli dowcipni i czarujący. McAlpine zaczął opowiadać o ich wspólnych
przygodach z młodości. Byli nawet razem na Antarktydzie.
- Ale początki historii naszej ziemi to wyspy Galapagos. Kiedyś z Brendanem
obserwowaliśmy z jachtu wybuch wulkanu na jednej z wysp.
- Mam nadzieję, że z bezpiecznej odległości - powiedziała Olivia.
R
L
T
- Owszem - uśmiechnął się do niej. - Szkoda, że cię tam nie było. Lawa syczała i
bulgotała, wylewając się strumieniami. W górę buchały iskry. To było bardzo
widowiskowe. Wyspy Galapagos powstały właśnie z takich erupcji wulkanów. To tam
Darwin stworzył swoją teorię ewolucji.
Brendan dodał, że wielkie żółwie z Galapagos stały się ostatnio łupem nielegalnie
łowiących rybaków.
- Tylko nie to! Nie rozmawiajmy o żółwiach - przerwała mu Marigole.
Nie mogła znieść, że panna Balfour stała się gwiazdą wieczoru, a co gorsze, jej
były mąż nie mógł oderwać od niej wzroku.
- Chrońmy wieloryby, chrońmy drzewa, żółwie. Co za nudy! Nie byłaś z nami
szczera, Olivio, mówiąc, że przyjechałaś tu na staż - zwróciła się do panny Balfour.
Lucas, który do tej pory świetnie się bawił, z niepokojem spojrzał na Marigole.
Jego szyja zrobiła się czerwona. Najwyrazniej wiedział, co jego dziewczyna chce
powiedzieć.
- Lubisz plotki, prawda? - zwrócił się Clint do Marigole. - Muszę cię zmartwić. Nie
mamy ochoty słuchać twoich opowieści. Lucas wygląda na zdenerwowanego.
- Podobno zostałaś tu wysłana za karę - ciągnęła z uporem Marigole, zwracając się
do Olivii.
To był moment jej triumfu.
- Pomodlę się za ciebie, Olivio - Brendan ostentacyjnie ziewnął, pokazując
Marigole, jak mało obchodzą go jej plotki.
Olivia była jednak nieodrodną córką Oscara i zamierzała się bronić.
- Przyznaję, że nie myślałam o tak srogiej karze. Ale ojciec miał rację, wysyłając
nas na jakiś czas z kraju, dopóki ucichnie wrzawa. Nie ma w tym chyba nic złego?
Widzę, że dobrze przygotowałaś się do naszego spotkania. Ciekawe, dlaczego?
- Błękitna krew się psuje, nieładnie - powiedziała Marigole przez zaciśnięte zęby. -
Niech sobie przypomnę, jak o was pisano... Potężna rodzina Balfourów i jej nieślubne
dzieci". Podobno twój ojciec ma dwie nieślubne córki. Jestem w szoku. Nie wiem, czy
pozwolę ci zbliżać się do mojej córki.
R
L
T
Tym razem Brendan nie wytrzymał. Był drużbą na ślubie najlepszego przyjaciela i
do tej pory żałował, że nie ostrzegł go przed Marigole.
- Ale z ciebie suka! - rzucił jej w twarz. - Przydałoby ci się niezłe lanie!
- Mamy jeszcze przed sobą długi wieczór. - McAlpine uniósł rękę.
Marigole zrobiła się czerwona.
- A kim ty jesteś? Bogiem? Nie będziesz nami rządził.
- Nic nie wiesz o Bogu. Nawet z nim nie rozmawiasz.
Marigole trudno było zawstydzić.
- Dlaczego ta kobieta tu z nami siedzi? Sypiasz z nią?
Niezbyt rozgarnięta dziewczyna Brendana, Chloe, zaklęła pod nosem. Uważała, że
choć była pani McAlpine świetnie się trzyma, powinna zdecydowanie lepiej się
zachowywać.
McAlpine trzasnął pięścią w stół.
- Dosyć tego! Olivia jest moim gościem.
- I zapewniam cię, że tej nocy świetnie spałam. Sama - dodała z przekąsem Olivia.
- Czy ta odpowiedz cię satysfakcjonuje? W sumie nie powinno cię to obchodzić.
- Właśnie! - przyklasnął jej Brendan, z podziwem patrząc na Olivię.
- Pytam poważnie. - Marigole nie dawała za wygraną.
- A ja poważnie odpowiadam.
Olivia zastanawiała się, czy nie uciec się ponownie do pomocy magicznego
kamienia. Miała wielką ochotę go dotknąć i zrzucić Marigole z krzesła. Lucas miał
wyraz twarzy zbitego psa.
- Przepraszam cię, Olivio, za jej zachowanie - zaczął nieśmiało.
- Lucas, proszę, odprowadz Marigole do pokoju, zanim spadnie pod krzesło -
[ Pobierz całość w formacie PDF ]