[ Pobierz całość w formacie PDF ]
listy. Wszystko zamarłe wyciąga pazury. Kocia zazdrość, to syczące śmiertelne
żądło, ta zielona ślina cynizmu przyszła na chwilę do mnie. Nie chciałbym
widzieć swej twarzy, gdy czytałem jej te prześliczne, niewinne listy
narzeczonej...
To żyć we mnie nie może...
Trzy tygodnie, jak nie pisała do mnie, minęły. Ale niech nie pisze jeszcze długo
wcale niech nie pisze. Kocham ją jak bukiet kwiatów... zwiędłych.
Czasem dość spełnić jakieś szalone poświęcenie dla ukochanej, aby samym tym
czynem wytrzezwić się z gorączki miłości. Iluż to ludzi po nieudaniu się
zamierzonego samobójstwa nie może darować ukochanej, że ich natchnęła myślą
zbrodniczÄ….
Mieć świadomość o własnym uczuciu to tyle co być szczęśliwym.
ULBACH
26 I (środa).
Wstałem przed dziewiątą, aby spotkać tę X. Ale widocznie pojechała wcześniej.
Była przepyszna lekcja chemii. Znajdowanie tlenu. Stary chemik Cichocki
przypomina mi %7łółkowskiego. Gdy mu się węgiel w tlenie zapali staje z miną
zadowoloną, gładzi się po łysinie i mruga do całego auditorium, pytając naiwnie:
1 Tu zacytowany fragment listu dotyczący warunków życia studentów krakowskich,
120
DZIENNIKI, TOMIK XI
HMHI-
A HTO? *
Bądz co bądz, wykłady te są gruntowne, a chemia, z najbogatszym stosunkowo
gabinetem, wykładana pysznie. (Dalszy ciąg histologii:)1
11 wieczór.
Dawano dziś w Rozmaitości dramat Swiętochowskiego Antea.* Dulosa grał
Kotarbiński, Protosa Aadnowski, Anteę Noiret, Krytobula Boczkowski.
Pisał to artysta, nie mający sobie równego mistrz słowa i filozof. Pochwycony tu
jest nerw starożytności na gorącym uczynku. I wyciągnął autor ten nerw na całą
jego długość, ale zagiął jego koniec i zawiązał niezbędną tendencją jak węzłem.
Dziś zrozumiałem, dlaczego się to nazywa Antea nie Dułoś, nie Niewolnicy nie
inaczej jakoś. Antea zjawia się tu na krótko, na wyrzeczenie paru banalnych
słów. Wszystko to raczej wygląda na frazes w jej ustach, którym kobiety
podszewkujÄ… pÅ‚aszcz swoich »poÅ›wiÄ™ceÅ„« dla dostatku" pisaÅ‚ o Helenie mojego
obrazka. To samo zdanie widać w tendencji Antei. Jest upartym nieprzyjacielem
kobiet, nie wierzy im. Przypominam sobie inne jego zdanie:
Kto powiedział, że kobieta piękna uszlachetnić niąi.czyznę, ten do jego serca
nigdy nie zajrzał: ona go naprzód znieprciwia, a pózniej staje się ofiarą jego
nieprawości...*
Zresztą w Dumaniach pesymisty nie oszczędził ich także.
Musiała go zranić jakaś... Antea. Dramat ten przybija do ziemi, męczy.
Mistrzostwo języka, ta zamiana uderzeń obustronnych w grze aktorów ściera się.
Język ten tak mówi za siebie, że aktor nic ruchem ani gestem nadrobić nie może.
Aadnowski wyzyskiwał efekta komiczne ze słów autora szyderczych, ociekających
zielonym jadem, wściekłością. I śmiał się paradyz...
1 Tu w autografie rosyjskie notatki z wykładu o komórce, a w szczególności o
jądrze komórkowym, jego budowie, składnikach i odmianach.
WARSZAWA, 1887
121
DUAOZ:
Taką tylko miałaś za mną prośbę... Ha, żmijo!... (do Kritobula) Dziękuję ci za
tę karę, padalcze. %7łyć bym już nie chciał.
Jest to straszne, jak tragedia Ajschylosa. JesteÅ› przybity.
Ach, wy! krytycy dramatów Swiętochowskiego, panie Jeske-Choiński Teodorze...*
Nie pozwoli ci być długo przybitym... %7łółkowski w roli Piorunowicza w Słomianym
człowieku Jordana *. W trzecim akcie schodzą się na scenie: %7łółkowski, Ostrowski
i Rapacki...
Staś przyniósł mi dziś jakąś kartką papieru i, wybuchając śmiechem co chwila,
prosił:
Mój panie, niech mi to pan przeczyta, bo ja nie mogę... Zacząłem czytać:
Warszawa, 25 I wtorek.
Znów dzień... Noteska tylko. A więc dziś poznałam Gabrielę i mogłam ją ocenić
jako tako. Ludwik znów na mnie zrobił wrażenie dziwne. Nie wiem... poruszył we
mnie nową fibrę mego siebie, a to tak smutno. Tak mi z nimi dobrze było, a tu
tak smutno, Helcia pojechała na wieczór do * * *. L o l o, jak go nazywają, jest
bardzo delikatny i rozsądny, dobrze się ożeni, jestem pewna. Tak go pragnę
jeszcze raz widzieć przed wyjazdem, a pewno to się nie ziści nigdy. A Z. co
robi? Czy mi da dobrą radę? ciekawa jestem, czy znajdę odwagę się spytać. Czy
tam będzie to są myśli, które mię ogromnie trapią. Och! nie wiem, czy ta
maskarada była dla mnie zła czy dobra jestem bardzo ciekawa. Tak mnie te myśli
trapią, że jestem w ciągłym zamyśleniu. Nic nie wiem, ale mi się zdaje, że
jestem w ciągłym odurzeniu, które mi jest miłe nadzwyczaj, nigdy już jej mieć
nie będę, jestem tego pewna, albo tylko w tym otoczeniu. Boże, Boże, czy to zle
czy dobrze, nic nie wiem ale miło. Oj, Maryniu, nie wychodz z tego twego
podejrzenia, bo ci zle będzie.
Domyśliłem się, ale z ostatnich dopiero słów, że to kartka z dziennika... panny
Marii A.* Jest mi nieznośnie, że to przeczytałem. To tyle znaczy, co ukraść.
Przeklęty malec! Wydarł tę kartkę z zostawionego na wierzchu kajetu, nie zdając
sobie sprawy, że to zle. Kiedy mu to wytłomaczyłem i zganiłem, zarumienił się,
łzy mu stanęły w oczach i błagał mię na wszy-
DZIENNIKI, TOMIK XI
stko, żeby to podrzeć. Nie podarłem i notuję dlatego, że to ciekawe dla
psychologa. Nie z powodu braku przecinków, braku ogonka u ę", ale to... z
dziennika. Panna Maria nie podoba mi się, nie lubię jej, uważałem ją dotąd za
sawantkÄ™ w ujemnym znaczeniu tego wyrazu. Prowadzi przy stole dwuznacznÄ…
dialektykę z p. Józ., jest nadętą, nie wiem wskutek czego, lubi opowiadać o
koniach, o cyrku, gardzi człowiekiem niemodnie ubranym, szpikuje rozmowę to
francuszczyzną, to niemczyzną, to powiatowszczyzną w guście: i się mi
zdawało5..."
Jest ładna, wysoka, wysmukła, gibka, szczegóły" bardzo foremne (jeśli nie są
roboty Pika) *. Kiedy spotkaliśmy się pierwszy raz trzy tygodnie temu, rano
przed herbatą zmierzyła moją herkulesowsko-demokratyczną figurę hardym
wzrokiem od stóp do głów. Odpłaciłem jej tą samą monetą wtedy. I amen.
Pozostaliśmy już w tym stadium mierzenia się wzrokiem niemal wzgardliwym. Mam
chęć ściąć sią kiedykolwiek z nią rozmową... Nie lubię jej mocno, ale to kobieta
silna i śmiała. Nie znać na niej piętna meches" wcale, chyba w charakterze...
Szczególny to jednak ten świat %7łydów spolszczonych i sfrancuziałych już. Moje
obecne objadowe i herbaciane obserwacje spożytkuję kiedyś, a ta kartka, choć
mocno niedyskretnie przeczytana, przyda mi siÄ™ takie.
Podoba mi się jednak to, że pisuje dzienni:'. to ją z wielu rzeczy ułaskawia.
Nie lubię, nie cierpię charakteru jej pisma. Litery duże, nieczytelne,
pensjonarskie. Kto inny na moim miejscu może by i marzył, że o trzy pokoje od
niego śpi ładna facetka...
To jednak szczególne. Z charakteru ona podobna do p. Celiny * i takie samo jest
nasze zachowanie się. Jeśli nie zbliży mię do kobiety przy pierwszym poznaniu
nic to żadne wpływy pózniejsze stosunku nie zmienią.
Z Helunią od pierwszego dnia poznaliśmy się ech! chyba całowali zaraz
pierwszego dnia.
I tak bywa zawsze.
WARSZAWA, 1887
123
Rozumiem od dwu dni wyrażenie: poeta, artysta myśli obrazami". Wczoraj pisałem
Z teki obiektywisty i widziałem, pisząc, to spotkanie brata z siostrą w ojkema
*, czyli zwykłym naszym burdelu".
Wtedy się tylko pisze śmiało i określa dzielnie ruchy i akcentuje ruchami stan
duszy. Turgieniew tak pisał. Treść tego obrazka banalna i znów mi powiedzą, że
nie rozumieją idei". Co jest idea, a co tendencja rozbieraliśmy (na kułaki
[ Pobierz całość w formacie PDF ]