[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Po pierwsze bezproduktywność i tak lepsza jest od zabijania. Po drugie -
zupełnie fałszywy jest pogląd, jakoby leżało w zamiarach Natury przeznaczyć
nasze nasienie wyłącznie rozmnażaniu. Gdyby tak było, nie pozwoliłaby nam
pozbywać się go, gdziekolwiek chcemy. Sprzeciwiałaby się marnowaniu tak
cennego płynu - moglibyśmy pozostawiać go jedynie w specjalnym naczyniu
rozrodczym.
Odmawiałaby nam również rozkoszy, gdybyśmy nie zechcieli zastosować się
do jej wskazań. Czyż mógł aby wynagradzać zniewagę? Toż to wbrew rozumowi.
Jeśli prokreacja jest dla naszej wspólnej matki tak cenna, to dlaczego kobieta
zachowuje płodność zaledwie przez siedem lat? Dlaczego ta, która stworzona
została, by dawać życie, jest do tego zdolna tylko w ciągu tak krótkiego czasu?
Dlaczego mężczyzna, wyposażony w nasienie, znajduje rozkosz w jego
nieproduktywnej utracie? Nie wierzmy w te bzdury, przyjaciele! Człowieka
rozumnego mogą one przyprawić jedynie o dreszcze. Jest całkowicie pewne, że
nie tylko nie obrażamy Natury, lecz służymy jej, unikając związków, których
skutkiem może być potomstwo. Nie oszukujmy się: Natura co najwyżej toleruje
prokreację. Cóż by ją obchodziło, gdyby rodzaj ludzki wygasł? Zmiechu warta jest
pycha tych, którzy uważają, że byłby to koniec świata. Czyż nie dość już było
wymarłych plemion? Natura nigdy nie upomniała się o tę stratę, gdyż nic to dla
niej nie znaczy. Gdy jakiś gatunek ulega zagładzie, powietrze nie staje się wszak
mniej przejrzyste, gwiazdy nie tracą blasku, a bieg planet pozostaje niezmienny.
Tylko zupełny dureń może uważać, iż nasz gatunek tak jest dla świata cenny, że
każdy, kto nie trudni się jego pomnażaniem lub zakłóca ten proces, zasługuje na
miano zbrodniarza.
Niech się rozejrzy wokół, a przykład mądrzejszych od niego uświadomi mu,
że się myli. W każdym zakątku Ziemi ów tak zwany grzech sodomii ma swoje
świątynie i wyznawców. Grecy, u których osiągnął prawdziwą wielkość, wznieśli
mu w hołdzie posąg Wenus Kallipyge. Zaszczepił go u siebie Rzym, czerpiący z
Aten swe prawa i obyczaje. A jaki postęp widzimy za czasów cesarstwa!
Rzymskie orły zaniosły ów rzekomy występek aż na krańce ówczesnego świata.
Po upadku cesarstwa znajduje schronienie w cieniu tiary, towarzyszy potem
rozkwitowi sztuk w Italii, skąd wraz z innymi obyczajami trafia do nas. Nie brak
go również na drugiej półkuli. Kiedy Cook dotarł do Nowego Zwiata, mógł
stwierdzić, że zwyczaj ten istnieje tam już od dawien dawna.
Jeśli naszym balonom uda się kiedyś dolecieć do księżyca, z pewnością i tam
go napotkamy. O, niezrównana namiętności, dziecię Natury i rozkoszy!
Gdziekolwiek są mężczyzni, zawsze wielbić się będzie twoje bóstwo! Czy widzisz
większą niedorzeczność nad tę, by wyznawców tak wspaniałego kultu uważać za
zbrodniarzy i karać ich tylko za to, że mężczyzn, którzy dostarczają dwakroć
więcej rozkoszy, uważają za lepszych od młodych panien? Przez to jedynie, że
wolą rolę trzeciej płci, uznawać ich za potworów i złoczyńców? Osobnicy
uwrażliwieni na ten rodzaj rozkoszy, obdarzeni są szczególną fizycznością.
Wystarczy dobrze się im przyjrzeć: ich pośladki są bielsze i pulchniejsze, włosy
nie zakrywają świątyni rozkoszy, a samo jej wnętrze jest wysłane błoną
wrażliwszą i delikatniejszą od niewieściej. Jeszcze bardziej wyróżnia ich łagodny
charakter, w którym bez trudu odnalezć można cechy kobiece. Czyż nie jest to
odrębna odmiana mężczyzn, stworzona po to właśnie, by ograniczyć
rozmnażanie?
O, jakaż to dla nas rozkosz, droga Eugenio, móc się narowić pod dobrym
jezdzcem! Nie znajdziesz w świecie rzeczy równie wspaniałej. To namiętność
mędrców i herosów! Stanowiłaby z pewnością pasję bogów, gdyby sama nie była
jedynym bóstwem, któremu winniśmy bezgraniczną cześć.
EUGENIA
Och, przyjaciele! Nie wytrzymam już ani chwili dłużej! Czekam na swego
jezdzca!
(pada w objęcia pani de Saint-Ange, która przyciska ją do siebie, po czym
unosi nieco jej uda i zwraca się do Dolmancego)
MADAME DE SAINT-ANGE [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anikol.xlx.pl