[ Pobierz całość w formacie PDF ]

ła?  zadawał sobie pytanie. Czy zdradzam się przy każdym kolejnym kroku?
Miły Charley, pomyślał, radził mi odszukać Heather Hart. Jak wiedzą wszyscy zwią-
zani z telewizją, Miły Charley nigdy się nie myli.
Tylko czy pożyję wystarczająco długo, żeby dotrzeć do Heather Hart? A jeśli do niej
dotrę i noszę mikronadajnik, czy nie skażę jej w ten sposób na śmierć? Jak nosiciel cho-
roby zakaznej. Poza tym, myślał, jeśli nie zna mnie Al Bliss ani Bili Wolfer, dlaczego mia-
łaby mnie znać Heather? Heather jest jednak szóstakiem, jak ja. Jedynym szóstakiem,
jakiego znam. Może na tym polega różnica, jeśli w ogóle jest jakaś różnica.
Znalazł budkę telefoniczną, wszedł, zamknął drzwi, odcinając się od hałasu uliczne-
go, i wrzucił do otworu złotą monetę.
42
Heather Hart miała kilka zastrzeżonych numerów telefonu: kilka dla spraw służbo-
wych, kilka dla bliskich przyjaciół, a jeden  mówiąc bez ogródek  dla kochanków.
On, oczywiście, znał ten numer, będąc dla Heather tym, kim był  i  miał nadzieję
 jest nadal.
Ekran rozjaśnił się. Dostrzegł przesuwające się kształty świadczące o tym, że odebra-
ła telefon w samochodzie.
 Cześć  powiedział Jason.
 Kim do diabła jesteś?  spytała Heather, osłaniając oczy, żeby go dostrzec.
Jej zielone oczy błyszczały. Rude włosy lśniły.
 Jason.
 Nie znam nikogo o imieniu Jason. Skąd masz ten numer? Była zaniepokojona,
a także szorstka.
 Rozłącz się, do cholery!  wrzasnęła, marszcząc brwi, i spytała ponownie:  Kto
dał ci ten numer? Podaj mi jego nazwisko.
 Ty podałaś mi ten numer sześć miesięcy temu, kiedy zainstalowałaś ten telefon.
Najbardziej prywatna z twoich prywatnych linii, prawda? Czy nie tak powiedziałaś?
 Kto ci to powiedział?
 Ty. Byliśmy w Madrycie. Ty na planie, a ja na sześciotygodniowych wakacjach pół
mili od twojego hotelu. Przylatywałaś po mnie swoim rollsem codziennie około trzeciej
po południu. Zgadza się?
 Czy reprezentujesz jakąś gazetę?  spytała Heather uprzejmym, dobitnym gło-
sem.
 Nie  odparł Jason.  Jestem twoim ukochanym numer jeden.
 Kim?
 Twoim kochankiem.
 Jesteś fanem? Jesteś fanem, cholernym zboczonym fanem. Zabiję cię, jeśli nie zo-
stawisz mnie w spokoju.
Obraz i dzwięk znikł, Heather rozłączyła się. Wrzucił w otwór nową monetę i po-
nownie wykręcił ten sam numer.
 To znowu ten zboczony fan  odezwała się Heather. Tym razem wydawała się
spokojniejsza, a może zrezygnowana.
 Masz jeden sztuczny ząb  powiedział Jason.  Kiedy jesteś z kochankiem, przy-
klejasz go specjalnym klejem epoksydowym, który kupujesz u Harneya. Przy mnie cza-
sem go wyjmujesz i wkładasz do szklanki z pianką dentystyczną doktora Slooma. Ten
środek najbardziej lubisz, ponieważ, jak powtarzasz, przypomina ci czasy, kiedy Bromo
Seltzer był legalnym, a nie czarnorynkowym środkiem, wyprodukowanym w jakimś
podziemnym laboratorium z trzech bromków, które fabryka Seltzera zarzuciła wiele lat
temu, kiedy...
43
 Skąd masz te informacje?  przerwała mu Heather. Miała kamienną twarz
 mówiła krótkimi zdaniami. Ton jej głosu... słyszał go już przedtem. Heather mówiła
tak do ludzi, którymi gardziła.
 Nie mów do mnie tym swoim  pieprzę cię tonem  powiedział ze złością.
 Twój sztuczny ząb to trzonowy. Nazywasz go Andy. Zgadza się?
 Zboczony fan wie o mnie wszystko. Boże. Ziścił się mój najgorszy koszmar. Jak na-
zywa się twój klub, ilu zrzesza fanów, skąd jesteś i skąd, do cholery, znasz najdrobniej-
sze szczegóły z mojego życia, których nie powinieneś znać? Oświadczam ci, że łamiesz
prawo, to naruszenie prywatności. Nasię na ciebie policję, jeśli zadzwonisz jeszcze raz.
 Wyciągnęła rękę, żeby znów odłożyć słuchawkę.
 Jestem szóstakiem  rzekł Jason.
 Czym? Szóstoklasistą? Masz sześć nóg, czy tak? A może raczej sześć głów.
 Ty również jesteś szóstakiem. Właśnie to zawsze nas łączyło.
 Chyba umrę  powiedziała Heather, szara jak popiół; nawet w słabym świetle
kabiny widział, że jej twarz zmieniła barwę.  Ile mam zapłacić, żebyś zostawił mnie
w spokoju? Zawsze wiedziałam, że w końcu jakiś zboczony fan...
 Przestań nazywać mnie zboczonym fanem  syknął Jason, doprowadzało go to
do furii. Kojarzyło mu się z czymś ostatecznym.
 Czego chcesz?  spytała Heather.  Spotkać się z tobą u Altrocciego.
 No tak, o tym też wiesz. Jedyne miejsce, gdzie mogę pójść, nie narażając się na eja-
kulacje świrów, którzy chcą, żebym złożyła autograf na jadłospisie, nie będącym nawet
ich własnością.  Westchnęła rozpaczliwie.  No, teraz już nie pójdę. Nie spotkam się
z tobą u Altrocciego ani nigdzie. Trzymaj się ode mnie z daleka albo każę moim ochro-
niarzom uciąć ci jaja i...
 Masz tylko jednego ochroniarza  przerwał Jason.  Ma sześćdziesiąt dwa lata [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anikol.xlx.pl