[ Pobierz całość w formacie PDF ]

By ło już prawie widno. Anna wy pełniła wolę Cy ganów. Samochód odjechał, a ona nadal
bała się spojrzeć w ich stronę. Nie wiedziała, co ma ze sobą zrobić. Do głowy przy chodziły jej
my śli samobójcze; najchętniej by się otruła albo utopiła. W pobliżu nie by ło rzeki ani stawu,
porzuciła więc te my śli. Zauważy ła, że przed skrzy żowaniem stała tablica informacy jna;
podeszła do niej. Gdy przeczy tała, że do Ciechanowa jest piętnaście kilometrów, zorientowała się,
gdzie się znajduje.
Po chwili zauważy ła nadjeżdżający samochód żółtego koloru. Auto zatrzy mało się, pomimo
że Anna nie dawała żadny ch znaków. Po ty ch wszy stkich przejściach bała się wsiąść. Kierowca,
widząc zażenowanie dziewczy ny, odezwał się ciepło.
 Niech pani siada, podwiozę panią.
Wzbudzał zaufanie, Anna zdecy dowała się więc wsiąść. Nie wiedziała, co powiedzieć. Po
chwili milczenia kierowca, zauważy wszy okropny wy gląd dziewczy ny, zapy tał:
 Dokąd panią podwiezć? Jadę do Ciechanowa, ale mogę podwiezć panią, gdzie pani zechce.
 Ja też chciałaby m do Ciechanowa  szy bko odpowiedziała Anna.
Rozmowa się nie kleiła. Zaraz przy wjezdzie do miasta Anna poprosiła kierowcę
o zatrzy manie; chciała wy siąść.
 Dziękuję panu bardzo. Ile jestem dłużna?
 Uśmiech, proszę pani.
Mężczy zna odjechał, a Anna uświadomiła sobie, że jego twarz jest jej znajoma, musiała go
gdzieś spotkać. Skierowała się w stronę mieszkania ciotki, u której miała mieszkać, i nie zaprzątała
sobie ty m głowy.
Ponieważ nie miała jeszcze kluczy, zadzwoniła do drzwi dzwonkiem. Po pewny m czasie
drzwi otworzy ły się i stanęła w nich zdziwiona ciotka. By ła czwarta rano. Mocna kawa
przy wróciła Annie świadomość tego, co się stało. Opowiedziała wszy stko ciotce, którą bardzo
wy straszy ła. Usły szała jednak radę, by nie zgłaszać tego zdarzenia na milicję. Nie znała ludzi,
którzy ją gwałcili; nie wiedziała, gdzie to się stało; nie znała nawet marki samochodu, który m ją
wiezli. Zapamiętała jedy nie wy gląd pokoju oraz ty ch, co się z nią zabawiali.
Niepokój ciotki, że Anna może by ć w ciąży, by ł bezzasadny. Nie groziło jej to; ona nie
zachodziła w ciąże. Po kąpieli położy ła się do snu, ale ten nie przy chodził. Ostatnie przeży cia by ły
tak mocne i intensy wne, że nie pozwoliły jej zasnąć. Anna męczy ła się długo, jednak po godzinie
udało się jej usnąć. Obudziła się pózny m popołudniem. Temat powiadomienia milicji wrócił,
jednak lęk przed kolejną zemstą Cy ganów by ł silniejszy. Porzuciła więc tę my śl.
Anna bała się również, że to zdarzenie może by ć w jakiś sposób upublicznione, przez co
straci i tak już nadszarpniętą romansem z Bolkiem reputację. Bała się, że Mietek może ją
zostawić; i tak miał do niej wiele zastrzeżeń. Wolała milczeć.
By ł to drugi gwałt w jej ży ciu. Ty m razem coś się w niej zablokowało; czuła niechęć do
mężczy zn i zaczęły ją dręczy ć my śli samobójcze. Zwierzała się o ty m ciotce. Rodzicom nic nie
mówiła; wiedziała, że ich zdaniem jak zwy kle by łaby to jej wina. Ciotka poradziła jej pójście do
psy chiatry. Dziewczy na posłuchała rady. Po wizy cie zaczęła zaży wać leki, po który ch by ła
senna, mniej wy buchowa, jak gdy by złagodniała i stała się mniej wrażliwa na otoczenie.
Rozpoczął się rok szkolny. Anna, pomimo sugestii niektóry ch nauczy cieli  przeważnie
przy jaciół Bolka oraz samego Bolka  nie przeniosła się do innej szkoły. Nauka szła jej bardzo
opornie; dziewczy na nie dawała sobie rady głównie z matematy ką i z przedmiotami
zawodowy mi. Zdawało się jej, że wszy scy się na nią uwzięli. Ostatecznie z paru przedmiotów
otrzy mała oceny niedostateczne. Niedawne przeży cia oraz wy tworzony wokół niej klimat
w szkole nie dawały jej szans na ukończenie trzeciej klasy. Anna zaczęła my śleć o przerwaniu
nauki. Czuła się osaczona i nikt jej nie wspierał.
Mietek odzy wał się bardzo rzadko; by ła prakty cznie samotna, opuszczona przez koleżanki
i kolegów. Czuła niechęć nauczy cieli  nikt nie chciał podać jej ręki. Wy jechała w sobotę do
rodziców. Matka wy py ty wała ją o szkołę i sy tuację z Bolkiem. Anna w skrócie opowiedziała jej
o ostatnich zajściach i poinformowała, że nosi się z zamiarem przerwania nauki. Matka nie
przejęła się ty m oświadczeniem; jak zwy kle wy zwała córkę od kurew i zarzuciła jej, że nie
potrafiła utrzy mać przy sobie Bolka.
 Przy nim mogłaś by ć bezpieczna, a teraz masz to, na coś zasłuży ła.
Anna odpowiedziała matce ostro, miała jej za złe, że ta się nią nie interesowała i zostawiła ją
na pastwę losu bez pieniędzy. Musiała sama rozwiązy wać swoje problemy. W pewny m sensie
miała rację  pomocy z domu rodzinnego nie miała żadnej. Matka liczy ła nawet, że związek
z Bolkiem i jej przy niesie jakieś profity. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anikol.xlx.pl