[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Zadbam o nią. Nikt jej nie skrzywdzi.
Komendant spojrzał na Gabe'a przez zmrużone powieki, rozważając
jego propozycję. Niech ci będzie zgodził się w końcu. Zajmij się tym
tak, jak uważasz. Ale ostrzegam: wystarczy, że uderzy się w palec u nogi, a
sam zabiorę ci odznakę i złoję skórę.
Gabe wstał.
Będzie bezpieczna. Ma pan moje słowo.
Komendant także się podniósł.
Jeśli czegoś potrzebujesz, nie krępuj się. Nikt nie będzie zadzierał z
moimi pracownikami.
Dudley Harris, ten facet, który znęcał się nad żoną i którego
przymknęła Andi, jest teraz na zwolnieniu warunkowym. Potrzebuję jego
adresu. I wykazu połączeń z komórki Andi i z jej telefonu domowego. Sam
bym się tym zajął, ale nie chcę ryzykować, że coś zwietrzy. Jeśli pan użyje
swoich wpływów, Andi o niczym się nie dowie.
118
RS
Nie ma sprawy.
Gabe skierował się do drzwi, po czym nagłe przystanął.
Ach, i jeszcze jedno. Proszę się nie zdradzić przed Andi, że wie pan
coś o sprawie. Gdyby się dowiedziała, że z panem rozmawiałem, dałaby mi
w skórę.
Czekając na zielone światło, Andi rzuciła okiem na zegar na desce
rozdzielczej i zaklęła pod nosem, była 8. 15. Nie mogła uwierzyć w to, że
zaspała. Pracowała w policji od dziewięciu lat i jeszcze nigdy nie spózniła
się do pracy.
To wina Gabe'a, uznała, niecierpliwie stukając palcami w kierownicę.
Nie zaspałaby, gdyby przez pół nocy nie szukał dostatecznie wygodnego
łóżka, niczym jakaś księżniczka na grochu.
Popatrzyła na światło przez zmrużone oczy. Już ona mu powie, co o
nim myśli, jak tylko go zobaczy. I jakby tego było mało, wyszedł z domu,
nie obudziwszy jej. Lista zażaleń wobec Gabe'a stawała się coraz dłuższa.
Na sąsiednim pasie ryknął silnik samochodu. Nie zwróciła na to
uwagi, ale gdy zrobił to znów, tym razem znacznie głośniej, posłała
kierowcy rozdrażnione spojrzenie. Zamarła, kiedy jej wzrok padł na
mężczyznę, który siedział na tylnym siedzeniu. Jego oczy, czarne jak u
samego szatana, ziały nienawiścią. Tylko jeden człowiek miał takie oczy.
Dudley Harris!
Gdy z tyłu rozległ się klakson, szybko zerknęła w lusterko wsteczne, a
potem na sygnalizator. Widząc, że zapaliło się już zielone światło, wrzuciła
kierunkowskaz i skręciła w prawo. Znów spojrzała w lusterko. Zdezelowany
samochód jechał powoli, a Dudley wystawił rękę za okno, składając dłoń na
kształt pistoletu. Poruszył ustami, jak gdyby mówił: buch!
119
RS
Gabe podniósł wzrok, gdy Andi pojawiła się na posterunku. Widząc jej
minę, natychmiast wstał, zaniepokojony, i przeszedł przez pokój, by z nią
porozmawiać.
Co się dzieje?
Szła dalej, uparcie nie patrząc mu w oczy.
Nic. Spózniłam się.
Złapał ją za łokieć i obrócił, kierując z powrotem w stronę drzwi.
Przestań! krzyknęła. I tak już jestem spózniona.
Więc spóznisz się trochę bardziej. Gdy wyszli na zewnątrz,
zaprowadził ją na ławkę pod drzewem i siłą na niej posadził. Co się
dzieje? Tylko nie mów, że nic. Jesteś biała jak prześcieradło.
Wysunęła brodę i odwróciła wzrok.
Przed chwilą widziałam starego znajomego. Dudleya Harrisa.
Uderzył pięścią w udo i zaklął.
Niech to szlag. Wiedziałem, że nie powinienem zostawiać cię tam
samej.
Spojrzała na niego krzywo.
No właśnie, chciałam z tobą o tym porozmawiać. Mogłeś
przynajmniej na nowo nastawić budzik.
Przykucnął przed nią.
Przyszedł do twojego domu?
Nie. Zatrzymał się obok mnie na czerwonym świetle.
Groził ci?
Splotła ramiona wokół talii i odwróciła się.
Nie.
Musiał coś powiedzieć albo coś zrobić. Sam widok tego palanta nie
wystraszyłby cię aż tak bardzo.
120
RS
Rozłożyła ręce.
A czy wyglądam na wystraszoną? Wstała i minęła go, zanim
zdążył odpowiedzieć. Jestem wściekła, nic więcej.
Dogonił ją.
Na mnie czy na Dudleya? Spojrzała na niego gniewnie.
Na was obu. Przez ciebie spózniłam się do pracy.
Przeze mnie? A co ja takiego zrobiłem?
Nie zmrużyłam oka przez pół nocy, bo tłukłeś się po domu. A potem
wyłączyłeś budzik i mnie nie obudziłeś.
Pomyślałem, że przydałoby ci się trochę odpoczynku.
Obróciła się, by stanąć z nim twarzą w twarz.
To ja decyduję, kiedy potrzebny mi odpoczynek. Ani ty, ani nikt
inny nie musi podejmować decyzji za mnie.
Dobrze odparł i odwrócił się. Jutro na pewno nastawię dla ciebie
budzik na nowo.
Wpatrywała się w niego bez słowa, po czym ruszyła za nim.
Nie zostaniesz u mnie, Thunderhawk.
Otworzył drzwi i przytrzymał je dla niej, by mogła wejść pierwsza.
Zwietnie. Więc dziś śpimy u mnie.
Otworzyła usta i szybko je zamknęła na widok Reynoldsa, który
przeszedł obok, próbując ukryć uśmiech.
Spiorunowała Gabe'a wzrokiem.
Wielkie dzięki. Teraz Reynolds pomyśli, że ze sobą sypiamy.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]