[ Pobierz całość w formacie PDF ]

W każdym razie spróbowała. Reszta należy do niego.
- Nic ci nie jest, stary?
Dopiero po chwili Ford wÅ‚Ä…czyÅ‚ siÄ™ do rozmowy i prze­
niósł wzrok z miejsca, gdzie ostatnio widział Kerry, na
Granta.
- Nie, wszystko w porzÄ…dku.
Nic nie było w porządku. Absolutnie nic. O ile mu się
coÅ› nie przywidziaÅ‚o, kobieta, która wiÄ™kszÄ… część ostatnie­
go tygodnia spÄ™dziÅ‚a w jego ramionach, wÅ‚aÅ›nie mu powie­
działa, że go kocha. A on nie wiedział, co teraz zrobić.
- MówiÅ‚am Grantowi, że Kerry odegraÅ‚a zasadniczÄ… ro­
lę w zbieraniu dowodów - powiedziała Caroline. - To taka
miła dziewczyna, prawda, Ford?
- Fakt. Jedna na milion.
- A nie była związana ze Spencerem?
- Nie, za dobra była na to. - Zorientował się, że był to
gruby nietakt i spojrzał na Annę. - Przepraszam, nie chcia-
łem obrazić twojej siostry.
Anna pogłaskała główkę dziecka.
Anula & Irena
scandalous
- Nie przepraszaj. Alyssa popełniła wielki błąd, wiążąc
się z nim. Ale jest Jack, którego nigdy nie nazwę błędem.
Grant i Anna jednoczeÅ›nie spojrzeli na dziecko, a po­
tem na siebie. Ford zauważył w ich spojrzeniach coś, co
wyglądało na znacznie więcej niż zwykłą przyjazń.
- Ford, mogÄ™ z tobÄ… porozmawiać w cztery oczy? - spy­
tał Grant, po czym zwrócił się do Caroline. - Wybaczycie
nam na chwilÄ™?
Caroline machnęła ręką.
- Idzcie sobie pogadać, my wejdziemy tu do restauracji
na kawÄ™.
- To nie potrwa długo - zapewnił Grant.
Szli w milczeniu chodnikiem, mijając tłum turystów.
Gdy doszli do najbliższej przecznicy, Ford wskazał na park,
w którym był z Kerry.
- Wejdzmy tutaj.
Usiedli na tej samej Å‚awce, naprzeciw tej samej fontanny
i Ford poczuł, że ma już dosyć tej tajemniczej atmosfery.
- Co cię gnębi, Grant?
-Jak Abby?
- Kiedy zadzwoniłem i powiedziałem, że wychodzisz,
czuła się doskonale.
-A jak farma?
- Russ i Buck dbajÄ… o wszystko. Zobaczymy sami, jak
wrócimy. Wczoraj zrobiÅ‚em rezerwacjÄ™, wiÄ™c jutro wyjeż­
dżamy.
- Nie mogę wyjechać z Kalifornii. Prokurator okręgowy
każe mi być w pobliżu, dopóki nie znajdÄ… mordercy. Chy­
ba nadal uważa, że jednak mam z tym coś wspólnego.
Po tym wszystkim, co zrobili, Grant byÅ‚ wciąż podejrza­
ny. To przekraczało cierpliwość Forda.
Anula & Irena
scandalous
- Gdzie będziesz mieszkał?
- W The Vines, jak przedtem. Caroline mnie zaprosiła,
a ja się zgodziłem.
Ford podejrzewał, że Anna miała też coś wspólnego z tą
decyzjÄ….
- To jak długo masz zamiar zostać?
- Dopóki moje imiÄ™ nie zostanie ostatecznie oczyszczo­
ne i nie dowiem się, kto był mordercą.
- Przecież to może trwać latami.
- Więc tak długo tu będę.
Ford najchętniej rzuciłby się na niego z pięściami, żeby
go przywołać do rozumu.
- Rób, jak uważasz, ale Abby będzie wkurzona, że cię nie
będzie, jak dzieci się urodzą.
- Może nam się poszczęści i będę już w domu.
Minęła chwila, nim Ford spytał:
- Chciałbyś jeszcze o czymś pogadać?
- Chciałem ci podziękować. Byłem z ciebie dumny, jak
zwykle.
- Miałem w tym nieduży udział. Gdyby nie pomoc Ker-
ry Roarke, to wątpię, czy siedzielibyśmy tu razem.
- Lubisz jÄ… - powiedziaÅ‚ Grant, nie pytajÄ…c, tylko stwier­
dzajÄ…c fakt.
-Tak.
- Dużo czasu z nią spędziłeś?
Za mało.
- Cały czas od przyjazdu tutaj.
Grant spojrzał na niego.
-I każdą noc?
Ford zastanawiał się, czy nie skłamać, ale wiedział, że
Grant i tak go przejrzy.
Anula & Irena
scandalous
- Prawie. Masz zamiar prawić mi kazanie?
- Jesteś dorosły. Nie mogę ci dyktować, jak masz żyć,
zwłaszcza gdy jesteś zakochany.
- Nie powiedziałem tego.
- Nie musisz. Widziałem, jak na nią patrzyłeś i co ona ci
powiedziała. To jest jasne, co do siebie czujecie.
- PrzyznajÄ™, że bardzo mi na niej zależy. Znacznie bar­
dziej, niż ona przypuszcza.
- Powiedziałeś jej to?
Chciał to zrobić dziś rano, ale jakoś się nie składało.
Pewnie bał się własnych uczuć.
- Nie, nie powiedziałem.
- Więc idz, odszukaj ją i powiedz. To miałem na myśli,
piszÄ…c, żebyÅ› sobie uÅ‚ożyÅ‚ życie. Nie pozwól, żeby odpo­
wiednia kobieta cię minęła.
- A co konkretnie twoim zdaniem powinienem zrobić?
- Poprosić ją, żeby z tobą pojechała.
- Nie zechce. Ona ma dom.
- Do cholery, Ford, nie każda kobieta jest taka jak twoja
matka. Jeżeli cię kocha, będzie chciała, żeby twój dom był
jej domem. Spróbuj, inaczej zostaniesz tak jak ja w kwiecie
wieku bez kobiety, z którą możesz dzielić życie.
- Grant, masz dopiero czterdzieÅ›ci trzy lata, nie dzie­
więćdziesiÄ…t. KtóregoÅ› dnia jeszcze znajdziesz odpowied­
niÄ… kobietÄ™.
Grant spojrzał z powątpiewaniem. Ford chciał spytać
wuja, czy przypadkiem nie znalazł takiej w osobie Anny
Sheridan, zdecydował jednak, że lepiej teraz nie prowadzić
z nim dyskusji na temat związków damsko-męskich. Musi
wrócić do hotelu, przemyśleć wszystko i coś postanowić.
Anula & Irena
scandalous
- Zaczęłam się zastanawiać, moja droga, czy gdzieś nie
uciekłaś ze swoim chłopakiem.
Kerry rzuciÅ‚a okiem na Millie i ruszyÅ‚a do swojego po­
koju.
- Już jestem, ale bardzo się spieszę. Muszę się przebrać
i pędzić do pracy.
- Kerry Ann, muszę z tobą o czymś porozmawiać.
Kerry westchnęła.
- Czy to nie może zaczekać? Zjemy sobie razem kolacyj­
kÄ™ i wszystko opowiemy.
- Wolałabym nie czekać, bo to ważna sprawa:
Zrezygnowana Kerry poszÅ‚a za Millie do kuchni i usiad­
Å‚y naprzeciwko siebie w kÄ…ciku jadalnym.
- Czy Sandra wyjechała? - spytała dziewczyna.
- Tak, kochanie, wczeÅ›nie rano, jak tylko sfinalizowaÅ‚y­
śmy nasze.plany.
- Plany?
Millie wyglądała bardzo niewyraznie.
- Zaproponowała mi, żebym z nią zamieszkała, a ja się
zgodziłam.
- Kiedy to postanowiłaś?
- Gdy spędzałaś czas ze swoim młodzieńcem.
Wcale nie był jej.
-A dom?
- Będę musiała go sprzedać.
A Kerry myślała, że nic jej już nie zdziwi.
- Przecież należał do twojej rodziny od tylu lat!
- Ale ma obciążonÄ… hipotekÄ™, a moja emerytura nie star­
cza na opłaty, nie mówiąc o naprawach.
- Mogę się więcej dokładać.
Millie pogładziła ją po ręce.
Anula & Irena
scandalous
- Aniołku, twoja pensja nie jest w stanie pokryć moich
dÅ‚ugów. PrzyznajÄ™, że przepuÅ›ciÅ‚am mój majÄ…tek, ale w do­
brych intencjach.
Większość rozdała różnym fundacjom, potrzebującym
i jej samej, zdała sobie sprawę Kerry.
- Nic ci nie zostało?
- Tylko trochę oszczędności i auto. No i umeblowanie.
Wez sobie stÄ…d wszystko, co tylko chcesz.
Zwietnie. Będzie miała meble, ale nie będzie miała
mieszkania. Nie będzie miała domu.
- Mówiłaś zawsze, że nie masz najlepszego kontaktu ze
swojÄ… siostrzenicÄ…. Jak siÄ™ z niÄ… dogadasz, mieszkajÄ…c pod
jednym dachem?
- Najlepiej, jak potrafię. Nie mam wyjścia.
Kerry przygryzła wargę, żeby powstrzymać płacz.
- Chciałabym móc coś zrobić.
- Moja droga, tyle już zrobiÅ‚aÅ›. ByÅ‚aÅ› najlepszÄ… towarzysz­
ką, najlepszą córką, jaką kobieta mogłaby mieć. Chciałabym
tylko... - zamilkła.
- Co byś chciała?
- %7łebym nie musiała wyrzucać cię na ulicę. - Spojrzała [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anikol.xlx.pl