[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- George, co się stało z tym rejestrem?
- Wyobrażam sobie, co musiałaś sobie myśleć, kiedy do ciebie nie dzwoniłem. Ale
chociaż wiedziałem, że mówisz prawdę, należało przekonać o tym moich wspólników.
Mogłem zacząć działać dopiero po twoim zwolnieniu, i to właśnie ja namówiłem
wszystkich, że należy cię zwolnić.
Mary Beth zmarszczyła brwi ze zdziwienia, a George wyjaśniał dalej:
- Musiałaś zniknąć z biura. Kiedy zacząłem moje własne dochodzenie, chciałem
być pewien, że twoja obecność tam nie będzie miała wpływu na to, co robię. Claire
chciała, żebyś została, bo widzisz, tak długo, jak mielibyśmy cię w biurze, twoja obecność
kazałaby się zastanawiać nad twoją winą. Wiedziała, co robi.
- Ale dlaczego?
- Bała się. Chyba myślała, że małżeństwo ze mną to dla niej ostatnia szansa.
Widzisz... ona ma tyle lat co ja.
- I co? Ona jest winna?
- Z całą pewnością. I jak na kobietę, która spędziła taki kawał czasu w biurze z
prawnikami, to działała jak amator.
- A jak przekazała im ten rejestr?
- Po prostu włożyła go do koperty, która miała być im przekazana.
- Jak się dowiedziałeś?
- To było najbardziej kłopotliwe, ale w końcu zadzwoniłem do tego prawnika z
biura Lowenstena, do którego zaadresowana była ta przesyłka, i zapytałem go.
- Nie mogłeś tego zrobić od razu i zaoszczędzić mi tyle bólu?
- Nie, nie mogłem. Ten prawnik był nieobecny przez parę dni, a nie mogłem
ryzykować, że inni się o tym dowiedzą. Musiałem czekać do jego powrotu.
Mary Beth dalej nie była przekonana, że działał w tamtej sytuacji zupełnie
poprawnie, ale to przestało już mieć znaczenie. Wiedziała, że ją kocha - tylko to się
liczyło.
Ciotka Blanche wróciła do pokoju.
- Obiad jest gotowy. Pan zostanie z nami, panie Walker?
97
S
R
- Jeśli tylko pani się zgodzi - George odpowiedział z rozbrajającym uśmiechem.
- Ależ oczywiście, panie Walker - ciotka była oczarowana.
Podczas obiadu George zwrócił się do niej i zapytał:
- Nie pytałem jeszcze Mary Beth, ale czy pani mi pozwoli, bym ją zapytał, czy
wyjdzie za mnie?
Ciotka promieniała.
- Niewiele o panu wiem, ale to, że pan przyjechał tu z San Francisco, żeby znalezć
Mary Beth, przemawia na pewno na pana korzyść.
- Wyjdziesz za mnie, Mary Beth?
- Tak, George.
98
S
R
[ Pobierz całość w formacie PDF ]