[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Za pocałunek? spytał z zawadiackim uśmiechem.
O tym wolę zapomnieć odparła ze złością i zaczęła mozolnie
wspinać się po zboczu.
A przy okazji, jak się pani podoba nasza plaża? Ja sam nie należę
raczej do romantycznych osobników włóczących się samotnie po brzegu.
Szukałam pana Duncana.
Ma chłopak szczęście zakpił. Ja nie należę do wybranych, za
którymi podążają ładne panienki; sam się muszę za nimi uganiać.
Obrzuciła go drwiącym spojrzeniem.
Ale pewnie doskonale pan sobie radzi.
Gdybym odważyć się poczytać to za komplement, byłbym
niezmiernie szczęśliwy.
Jestem przekonana, że pańska niewyobrażalna skromność nie
pozwoliłaby panu na to. Dotarli do szczytu zbocza. Pozwoli pan, że
się z nim pożegnam.
Niezupełnie. Szuka pani Roba, więc będę pani towarzyszył do
zamku.
Nie sądzę, żeby tam był.
To poczekam. A propos, jak się pani podoba zameczek naszego
uroczego Roba?
Raczej nie jest to miejsce dla mnie. Chcę jak najszybciej stąd
wyjechać.
Zasmuca mnie pani. Liczyłem na to, że się zaprzyjaznimy.
W związku z czym nie zasypia pan gruszek w popiele powiedziała
oschle.
Och, proszę już mnie tak nie męczyć z powodu jednego niewinnego
pocałunku. Już prawie o nim zapomniałem.
To mnie wcale nie dziwi. A na przyszłość wolałabym, żeby pan
mniej manifestacyjnie okazywał chęć zaprzyjaznienia się ze mną.
RS
50
Wezmę sobie tę radę głęboko do serca powiedział z kpiącą
powagą. Przerwał spoglądając w kierunku zamku. Czy to aby nie Rob
tam stoi?
Ruth podążyła za jego wzrokiem i rzeczywiście na schodach dostrzegła
właściciela Mgieł Oceanu. Pomyślała, że jej poszukiwania zakończyły się
dość przewrotnie: zdzierała nogi starając się go znalezć, została nieomal
zatłuczona kamieniem, a on jak gdyby nigdy nic stał sobie przed wejściem
do swego domu. Na ich widok Rob zszedł po schodach i wyszedł im
naprzeciw.
Widzę, że już zdążyliście się zaprzyjaznić.
Spotkaliśmy się na plaży odparła szybko Ruth wyczuwając w
głosie Roba napięcie.
Ruth miała spotkanie trzeciego stopnia z kamieniem wyjaśnił
Stamers, jak zwykle na wpół kpiąco.
Co takiego? zdziwił się Rob.
Ktoś uderzył ją kamieniem powiedział Stamers i opowiedział całą
historię. Rob słuchał wszystkiego początkowo z niedowierzaniem, ale
widząc, że Stamers nie robi sobie żartów, z rosnącym przerażeniem i
wzburzeniem. Gdy Stamers skończył, spytał go:
I nie przyszło ci do głowy, żeby poszukać tego draba?
Nie było sensu. Zanim dobiegłem do miejsca, gdzie leżała Ruth,
upłynęło dość czasu, żeby zdążył zniknąć bez śladu.
Nic mi się nie stało wtrąciła się Ruth bojąc się, że wzburzenie
Roba może podziałać na niego fatalnie.
To nie o to chodzi Rob odparował ze złością. Przecież to nic
innego, tylko próba zabójstwa. Ale kto to zrobił i dlaczego? Dlaczego
zaatakował właśnie Ruth? Trzeba zawiadomić policję.
Stamers spojrzał na niego ironicznie.
Dajże spokój. I co im powiesz? Chyba zdążyłeś już poznać na
własnej skórze metody śledcze wiejskich konstabli.
Nie sądzę, żebyś miał rację.
Jeśli o mnie chodzi, nie musisz.
Rob uznał wymianę zdań z cynicznym sąsiadem za bezcelową i jeszcze
raz z troską przyjrzał się Ruth.
Czy nie- powinien obejrzeć tego lekarz? Może zawiozę panią do
miasteczka?
Nie trzeba, kamień tylko mnie musnął. Sama sobie z tym poradzę.
RS
51
Przyślę zaraz panią Musgrąve do pomocy zaproponował Rob i
jego troska wzruszyła Ruth.
Naprawdę nie trzeba odparła z uśmiechem wdzięczności. A
teraz przepraszam panów.
Mam nadzieję rzucił za odchodzącą Ruth Stamers że nasze
następne spotkanie nastąpi w bardziej romantycznych okolicznościach.
Z pewnością odpowiedziała mu na odczepnego przez ramię i
zniknęła w drzwiach.
W pokoju dokładnie obmyła i opatrzyła rankę. Czując nadal lekki szum
w głowie położyła się i zapadła w drzemkę.
Zbudziła się akurat w porze lunchu. Zeszła na dół i z ulgą stwierdziła, że
Stamersa już nie było; na jej widok Rob podniósł się z krzesła.
Cieszę się przywitał ją że czuje się już pani na tyle dobrze,
żeby mi towarzyszyć.
Ruth uśmiechnęła się lekko, nie wiedząc, jak się zachować po
obudzeniu nie dawało jej spokoju pytanie, czy to nie przypadkiem Rob był
napastnikiem na plaży. Nie mogła wykluczyć, że to on szedł za nią, by w
dogodnym momencie zaatakować. Wprawdzie nie mogła się zmusić do
przypisania mu tak tchórzliwego i niezrozumiałego zachowania, ale na
nowo odżyły jej wątpliwości dotyczące jego równowagi psychicznej. Czy
nie miała prawa przypuszczać, że zaatakował ją, bo stała się niewygodnym
świadkiem jego majaczeń w szpitalu? Zbyt dobrze pamiętała, jaki był
podekscytowany, gdy dowiedział się od Glorii, że coś majaczył o
morderstwie w obecności Ruth, ale nie wiedział co.
Rzeczywiście, czuję się znacznie lepiej. Widzę, że pan Stamers nie
został na lunchu.
Guy? Rob wyglądał na rozbawionego. Wpada tylko po
pożyczkę i zaraz jak tylko dostanie pieniądze, pędzi, by je wydać. Przy
okazji, pewnie miło będzie paai usłyszeć, że zrobiła na nim piorunujące
wrażenie.
Przykro mi, że nie mogę powiedzieć tego samego nim odparła,
rumieniąc się na wspomnienie skradzionego pocałunku.
W gruncie rzeczy nie najgorszy z niego gość. Wprawdzie wpada
głównie po pożyczki, ale nie mam mu tego za złe. Za niektóre z jego
antyków Simon zapłacił mu dość marnie i jakoś próbuję to naprawić.
RS
52
Podczas lunchu Ruth zauważyła, że Rob jest w bardzo dobrym humorze,
i nie miała pojęcia, czemu to przypisać. Wreszcie kiedy skończyli i
rozkoszowali się kawą, powiedział od niechcenia:
Udało mi się rozwiązać przynajmniej jedną z dręczących nas
zagadek.
Tak?
Straciłem cały ranek, ale opłacało się.
Ruth korciło, by spytać, czy to właśnie dlatego kręcił się po ruinach
opactwa i bawił z nią w chowanego, ale pomyślała, że rozsądniej będzie
nie przyznawać się do śledzenia go.
Zamieniam się w słuch.
Odnalazłem drugą spinkę z pary.
Naprawdę?
Naprawdę. Chciałbym, żeby poszła pani ze mną do wuja Randolpha
na chwilę.
A muszę?
Bardzo bym prosił. Wiem, że to nie najprzyjemniejsze miejsce na
[ Pobierz całość w formacie PDF ]