[ Pobierz całość w formacie PDF ]
przez istoty z planet Iarga i Ummo.
12. Wiele innych istot posiada, jak twierdzi, na Ziemi swoje bazy. Należą do nich między innymi przedstawiciele
cywilizacji pochodzących z planety Koldas, Itbi-ra, a także z gwiazdozbioru Sieci oraz Plejad.
13. Niektóre z tych kosmicznych sił, które były zupełnie nieznane w roku 1958, są obecnie opisywane przez naszych
astrofizyków.
14. Podobne światło emanujące z urządzenia zawieszonego nad pochyłym stołem użyto do uśpienia Williama Herrmanna
podczas wzięcia, które miało miejsce w Charleston w stanie Południowa Karolina. To samo lub podobne światło było również
wykorzystane do przekazania wiedzy bezpośrednio do jego umysłu.
28. Aspekty przestrzeni kosmicznej
Potem za sprawą Acorca wstałem z łóżka i pośpiesznie wyszliśmy z sypialni. Minęliśmy szereg pomieszczeń,
po czym weszliśmy do pokoju z urządzeniem umożliwiającym oglądanie tego, co działo się na zewnątrz.
- Teraz będziesz mógł zgodnie ze swoim życzeniem obejrzeć Ziemię.
- Czy dobrze ją stąd widać?
- Już ci mówiłem, że tak.
- Jak daleko jesteśmy od Ziemi?
- Około 10 milionów kilometrów.1
- Dziesięć milionów! A nie mógłbym popatrzeć z odległości 500 kilometrów?
- Nie, bo wkrótce będziesz musiał zasnąć i obudzisz się dopiero na Ziemi.
- Jesteś pewien, że to niezbędne?
- Jestem. Kiedy statek zbliży się do Ziemi na jakieś 4-5 tysięcy kilometrów, będziemy musieli okrążyć ją
trzykrotnie, zanim wylądujemy. Statek zachowuje się wówczas jak płaski kamień ciśnięty pod kątem na
powierzchnię wody. Ruchy te oddziałują nawet na nas. Ty odczułbyś je znacznie silniej.2
- Szkoda! - wykrzyknąłem.
Acorca zasiadł przed urządzeniem, polecając mi zająć miejsce obok siebie. Już oglądając Akart, wiedziałem, że
widok Ziemi mnie zaskoczy, ale nie sądziłem, że aż tak bardzo. Po pierwsze, sądziłem, że ujrzę wielki glob, po
drugie zaś liczyłem, że będę w stanie rozróżnić nawet drobne szczegóły na jego powierzchni. Rzeczywistość
okazała się jednak zupełnie inna.
W bezkresnym kosmosie lśniły tysiące drobnych gwiazd, które były w istocie słońcami posiadającymi własne
planety.3 Między nimi wyraznie większe od Słońca widniały Ziemia i Księżyc, które nie tworzyły razem szeregu,
ale coś na kształt litery V . Podczas gdy słońce znajdowało się na wprost mnie, Ziemia przesunięta była nieco na
prawo, zaś krążący wokół niej Księżyc jeszcze bardziej w tym kierunku. Jaki obraz i kolory widziałem? Słońce
było mniej więcej takie same, jak widziane w południe z Ziemi, tyle że pozbawione swojej jaskrawości
uniemożliwiającej jego obserwację gołym okiem za dnia.
Ziemia przedstawiała sobą imponujący widok. Widziałem ją jako kulę metrowej średnicy niemal zupełnie
pogrążoną w mroku. Oświetlony był jedynie niewielki jej fragment znajdujący się prawie dokładnie po drugiej
stronie w stosunku do Księżyca. Mówiąc o oświetlonej części jej tarczy, mam na myśli jej widok, który miałem
okazję podziwiać wcześniej z Akart. Zauważyłem, że w Ameryce Południowej panuje noc, ponieważ w strefie
światła znajdował się tylko ocean oraz linia brzegowa kontynentu bądz jakichś wysp, których nie potrafiłem jednak
zidentyfikować.4
Urok widzianej z kosmosu Ziemi oraz moje kłopoty z rozpoznawaniem kolorów sprawiły, że nie potrafię się
zdobyć na bardziej szczegółową relację. Powierzchnię Ziemi charakteryzowało pięć kolorów. Pierwszym był
błękit, który dominował na tej części globu, na której panował dzień. Drugi, związany z nie oświetloną częścią, był
mieszaniną czerni i błękitu. Trzeci dotyczył pasa otaczającego Ziemię i był jednakowy, zarówno w części jasnej,
jak i ciemnej, i podobnie jak pierwszy był odcieniem koloru niebieskiego. Czwarty był emanowany przez jeszcze
jeden pas, który był znacznie bardziej rozległy i przypominał światło wysyłane przez bardzo słabą żarówkę. Piąty,
słabo widoczny, występował na obrzeżach części jasnej i miał postać dwóch ciemnych rys, które obserwowane z
mojej pozycji usytuowane były jedna nad drugą i jakby wzniesione pod pewnym kątem.5
Księżyc, z wyjątkiem tego, że niemal cała jego tarcza była oświetlona, wyglądał niemal tak samo jak wtedy,
gdy oglądałem go z powierzchni Akart.
1. Do momentu tego wzięcia żaden człowiek nie oglądał Ziemi z odległości 10 mln kilometrów. W tym czasie można było
tylko snuć przypuszczenia co do jej rzeczywistego wyglądu. Kiedy w końcu w roku 1969 dzięki programowi Apollo mieliśmy
okazję przyjrzeć się naszej planecie, okazało się, że opis Berleta pochodzący z roku 1958 jest zaskakująco dokładny.
2. Jak na niewykształconego człowieka uwaga mówiąca o konieczności wykonania kilku okrążeń Ziemi w celu
wyhamowania prędkości jest zaskakująca. Podobnie zastanawiająca jest wzmianka mówiąca o możliwości podskakiwania
statku w górnych warstwach atmosfery w przypadku niewłaściwego sterowania.
3. Uwaga mówiąca o tym, że widoczne na ekranie tysiące świetlnych punktów to nic innego jak słońca posiadające własne
rodziny planet pochodzi oczywiście od Acorca.
4. Tym razem Berlet ujrzał na ekranie Ziemię w znacznym powiekszeniu. Statek zbliżał się do niej od nie oświetlonej
strony kierując się na pogrążoną w nocnym mroku Amerykę Południową. W wąskim oświetlonym pasku widać było na
krawędzi globu linię brzegową jakiegoś kontynentu, którego Berlet nie potrafił jednak rozpoznać z powodu ograniczonej
znajomości geografii.
5. Berlet prawidłowo wymienia tutaj kolory oglądanej z kosmosu Ziemi, które zostały potwierdzone dopiero wiele lat
pózniej. Mówi o błękitnej koronie nad częścią dzienną, niebieskoczarnej poświacie nad częścią nocną, niebieskawym pasie
otaczającym całą planetę i jeszcze jednym, słabiej widocznym pasie rozciągającym się na większą odległość od Ziemi.
Wszystkie te spostrzeżenia zostały w pózniejszym czasie potwierdzone przez astronautów, którzy sfotografowali je i
sfilmowali.
29. Lądowanie
Gdy wróciliśmy z powrotem do sypialni, Acorc powiedział:
- Teraz zaśniesz po raz ostatni, a kiedy się obudzisz, będziemy już na Ziemi.
- Czy polecimy prosto do miejsca, w którym wysiądę?
- Nie, przedtem zatrzymamy się w innym miejscu na Ziemi.
- Gdzie?
- Być może pokażę ci, gdy już tam będziemy.
- O jakiej porze przybędziemy na Ziemię?
- Tam, gdzie zamierzamy się zatrzymać, będzie noc i do świtu pozostaną około trzy godziny.
- Wysadzicie mnie bezpośrednio na przedmieściu mojego miasta czy też w pewnej odległości od niego?
- Poinformowano mnie, że wysiądziesz jakieś pięć kilometrów od miasta.
- Dlaczego nie możecie wysadzić mnie bliżej?
- Ponieważ musisz koniecznie pospacerować.1
- A jeśli mimo póznej pory zdołam złapać jakąś okazję?
- Tak się składa, że do instrukcji, jakie już ci przekazałem, muszę dodać jeszcze to, że przed dotarciem do domu
nie wolno ci nigdzie wchodzić ani z nikim rozmawiać, zwłaszcza o tym, co ci się przydarzyło.
- Ale po lądowaniu nie będę czuł się zle?
- Nie, nie będziesz czuł się zle, w każdym razie nie na tyle, abyś nie mógł iść pieszo, ponieważ będziesz miał
[ Pobierz całość w formacie PDF ]