[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Czy ktoś ci już mówił, że jesteś najbardziej uzdolnioną aktorką na całej półkuli
zachodniej?
- Niestety, już to słyszałam. - Przytuliła się do jego twarzy. - Dosyć. Muszę tam iść.
Przy akompaniamencie okrzyków i oklasków poszła z gracją odebrać nagrodę.
Dookoła widziała podniecone twarze i wyciągnięte ręce - nie fanów, lecz jej kolegów,
producentów, reżyserów, agentów, aktorów, ludzi, którzy wyglądali na szczerze
wzruszonych.
Oczywiście, nikt nie był bardziej przejęty od Very, której jakimś cudem udało się
załatwić miejsce w pierwszym rzędzie. Złapała córkę za rękę.
- Jestem z ciebie dumna, Kit-Kat, naprawdę dumna. I pięknie dziś wyglądasz.
Posławszy matce całusa, Katherine weszła na scenę. Stąd, trzymając w rękach złote
trofeum, oszołomiona aplauzem, spojrzała na audytorium, na morze uśmiechniętych twarzy.
Gdy wstali, żeby nagrodzić ją oklaskami na stojąco, pomyślała o Brendzie i o tym, jak by się
teraz cieszyła. Oddając w milczeniu hołd przyjaciółce, przypomniała sobie słowa Brendy:
Jesteś tak diabelnie sławna". Gdziekolwiek jesteś, Bren - pomyślała Katherine - przyznajesz
chyba, że to było warte zachodu .
[ Pobierz całość w formacie PDF ]