[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Podskoczyła, kiedy Rob wsunął jej do ręki kieliszek
schłodzonego wina. Po chwili gospodarz objął ją w pasie.
- Wybaczcie, kochani, porywam Sashę. Chcę jej przedstawić
Douga.
40
RS
Całe szczęście, że Rob ją przytrzymywał, bo nogi miała jak z
waty. Doug rozmawiał z jej przyjacielem, a zarazem kolegą po piórze,
Paulem O'Harą, oraz z młodym milionerem Jonathanem Macoubrie.
Obaj uśmiechnęli się przyjaznie, tylko Doug obserwował ją z powagą.
- Cześć, Jonathan. Cześć, Paul. - Uścisnęła obu mężczyzn. -
Chyba nie przyszedłeś sam? - Rozejrzała się nerwowo po salonie. -
Gdzie Janine?
- W kuchni. Zaraz się pojawi.
- Może ja bym też mogła... - zaczęła, spoglądając na Roba, ale
jej próba ucieczki się nie powiodła.
- Starczy Ginny pomocników - oznajmił gospodarz. - Poza tym
chcę ci przedstawić Douga. Niedawno przeniósł się tu z Nowego
Jorku. Douglas Donohue... Alexandra Blake.
Przez ułamek sekundy wahała się, czy mówić Robowi, że już się
znają. Po chwili jednak postanowiła, że zostawi inicjatywę Dougowi.
Uścisnął jej rękę.
- Alexandro, miło mi cię poznać - rzekł, po czym zmarszczył
czoło. - Hm, Alexandra Blake. Brzmi znajomo...
- Na pewno widziałeś książki Sashy. Są wszędzie, w
księgarniach, kioskach, drogeriach - oznajmił z dumą Rob. - To
królowa romantycznej intrygi. Napisała pięć bestsellerów, z których
ostatni trafił na listę Timesa".
- Pięć bestsellerów - powtórzył Doug, nie wypuszczając jej ręki.
- Jestem pod wrażeniem. To dla mnie zaszczyt, Alexandro.
- Sasha - poprawiła go cicho, oblewając się pąsem. - Tu na
wyspie jestem Sashą Blake, nie Alexandrą.
41
RS
- Nie musisz się tłumaczyć - wtrącił się ponownie do rozmowy
Rob. - Ani wstydzić własnej sławy. Zresztą Doug też jest sławnym
człowiekiem. Sławnym projektantem mody.
Zamurowało ją. No oczywiście! Douglas Donohue! Szare oczy,
złocista cera, czarne włosy niesfornie opadające na czoło... Tyle razy
widziała go na zdjęciach w prasie. Boże, ale była głupia. Z trudem
oderwała wzrok od jego twarzy i zatrzymała na swetrze. Na
wysokości piersi zobaczyła nieduży monogram: dwie splecione litery
D.
Uwolniwszy rękę, przyłożyła palec do inicjałów, po czym
speszona podniosła wzrok.
- Ojej, powinnam była natychmiast skojarzyć. I pewnie by
skojarzyła, gdyby na pytanie, czym się zajmuje, nie odpowiedział
lekkim tonem, że pracuje w branży odzieżowej". Wprawdzie
przyznał, że szyje ubrania, ale co innego szycie, a co innego
projektowanie. Stroje z metką DD można było kupić w najbardziej
ekskluzywnych butikach na całym świecie. Nagle poczuła, jak palec
ją piecze. Czym prędzej zabrała rękę ze swetra Douga i wetknęła do
kieszeni własnych spodni.
- Tu na wyspie rzadko chwalimy się swoimi osiągnięciami -
rzekł Rob, zwracając się do Douga. - Staramy się siebie nawzajem
chronić. Rozumiemy potrzebę prywatności. Wezmy na przykład
Sashę. Gdyby zależało jej na podziwie i uwielbieniu, zostałaby w
Nowym Jorku. Na Vineyard nikt się na nią nie gapi, nie pokazuje
palcem, nie traktuje czołobitnie.
42
RS
W tym momencie pojawił się następny gość, Geoffrey Briggs,
który przywitawszy się z innymi, skierował się prosto do Sashy. Ku
jej niezadowoleniu, swoim zwyczajem objął ją w pasie i cmoknął
głośno w policzek.
- Jak się miewa moja ulubiona autorka bestsellerów? - zapytał,
jakby chcąc zadać kłam słowom Roba. - Mm, pachniesz bosko.
- Geoffrey, proszę cię...
Czerwieniąc się, Sasha usiłowała z wdziękiem uwolnić się z jego
objęć. Widząc, że prędzej rozleje wino, niż się oswobodzi, posłała
Paulowi błagalne spojrzenie. Potrzebowała pomocy, a nie mogła
liczyć na Roba, którego żona akurat wezwała do kuchni.
- Stary, może byś puścił Sashę i przywitał się z nowym
sąsiadem? Geoffrey Briggs... Douglas Donohue. Geoffrey jest naszym
miejscowym fotografem - wyjaśnił Paul. - Przynajmniej wtedy, kiedy
nie przebywa na drugim końcu świata.
Mężczyzni wymienili uścisk dłoni.
- Geoffrey Briggs? Współpracownik LIFE"? I National
Geographic"? - spytał Doug.
- We własnej osobie. - Na twarzy Geoffa pojawił się szeroki
[ Pobierz całość w formacie PDF ]