[ Pobierz całość w formacie PDF ]

było teraz dla niego poznać powody, dla których Saremes skłamała. Czy był to efekt
niewiedzy, czy złośliwej premedytacji? Jej działanie zbyt bliskie było wysłaniu go na pewną
śmierć. Z jakiego powodu?
Kuli zaklął, przypomniawszy sobie co powiedziałby Tu. Oczywiście, nawet mówiący
kot mógł być osadzony niewinnie. Po chwili zastanowienia, Kuli zdecydował się jednak nie
przechylać szali na korzyść Saremes.
Kuli wjechał w ciche, srebrzyste ulice staro\ytnego miasta. Stra\nicy przy wrotach a\
zamarli ujrzawszy go, ale rozsądnie zrezygnowali z wypytywania.
Pałac wydał mu się niesłychanie zgiełkliwym. Przeklinając udał się do komnat Rady, a
potem do pokojów kotki Saremes. Stworzenie było na miejscu, jak zwykle perwersyjnie
przeciągające się na posłaniu. W jej pokojach zgromadzili się tak\e spierający się pomiędzy
sobą Tu i członkowie Rady. Nigdzie nie mo\na było dostrzec niewolnika kotki, Kuthulosa.
Kuli został powitany dzikim hałasem okrzyków i pytań. Skierował się jednak prosto
ku posłaniu Saremes. Przyjrzał się jeszcze raz dokładnie kotu.
- Saremes - powiedział król - okłamałaś mnie.
Kotka spojrzała na niego zimno, ziewnęła i nie odpowiedziała Kuli stanął w
zakłopotaniu, co pozwoliło, by Tu chwycił go za rękę.
- Kullu, w imię Yalki, gdzie ty byłeś? Skąd ta krew? Kuli skrzywił się z irytacją.
- Zostawmy to - sarknął. - Ten kot zrobił ze mnie wariata .. gdzie jest Brule?
-Kullu!
Kuli obrócił się i ujrzał, jak Brule przechodzi przez drzwi komnaty. Jego skąpe
okrycie pokrywał pył po długiej, konnej podró\y. Brązowe oblicze Pikta było jak wykute z
kamienia, tylko z ciemnych oczu wyglądała ulga.
-Na imiona siedmiu diabłów! - powiedział wojownik ukrywając emocje. - Moi jezdzcy
przeczesywali wzgórza i lasy poszukując ciebie. Gdzie się podziewałeś?
- Przeszukiwałem wody Zakazanego Jeziora, chcąc znalezć twe nic nie warte ścierwo -
odparł Kuli doskonale bawiąc się zdenerwowaniem Pikta.
-Zakazane Jezioro! - ryknął Brule, jakby byli w d\ungli. -Czy dostałeś rozmiękczenia
mózgu? I có\ ja miałbym tam robić? Dotrzymywałem wczoraj towarzystwa Ka-nu a\ do
granicy Zarfhaaniańskiej. Gdy wróciłem, usłyszałem, jak Tu wydaje rozkaz o poszukiwaniu
ciebie dla całej armii. Od owej chwili moi ludzie rozjechali się we wszystkich kierunkach
oprócz Zakazanego Jeziora Nie sadziliśmy, \e ten jest właściwy.
- Saremes okłamała mnie... - zaczął Kuli.
Jego głos od razu utonął w chórze głosów, z których większość miała za swój cel
przypomnieć mu, \e król nigdy nie powinien wyje\d\ać tak bezceremonialnie. Nie mo\e
pozostawiać królestwa na łasce losu.
- Cisza! - ryknął unosząc ręce Kuli. Jego oczy niebezpiecznie rozbłysły. - Yalko i
Hotath! Czy jestem wykręcającym się od pracy smarkaczem? Tu, powiedz mi, co się stało.
W nagle zapadłej ciszy, która rozpoczęła się po królewskim wybuchu, Tu zaczął:
- Mój panie, od początku zostaliśmy wystrychnięci na dudka. Ten kot jest, jak ju\
wspomniałem, złudą, niebezpiecznym oszustwem.
- Jeszcze...
-Panie, czy nigdy nie słyszałeś człowieka który umiałby wyrzucać głos na odległość?
W ten sposób mo\na sprawić wra\enie, \e słowa pochodzą od innej osoby lub, \e pojawiają
się z powietrza.
Twarz Kulla pokryła czerwień. - Tak, na Yalkę! Głupcem jestem, \e zapomniałem!
Taki sam dar miał stary czarownik z Lemurii. Tylko kto mówił...
- Kuthulos! - wyjaśnił Tu. - Ja te\ jestem głupcem. Nie pamiętałem Kuthulosa,
niewolnika, tak, ale te\ największego uczonego i najmądrzejszego człowieka w całych
Siedmiu Królestwach. Niewolnik tej, tak zwanej Delcardes, która nawet teraz wije się na
mękach!
Kuli wydał słaby okrzyk zaskoczenia.
-Tak - bezlitośnie powiedział Tu. - Kiedy wszedłem i zorientowałem się, \e
wyjechałeś, nie wiadomo gdzie, podejrzewałem zdradę. Usiadłem i zacząłem wysilać mózg.
Przypomniałem sobie Kuthulosa i jego sztukę rzucania głosem. Pamiętałem, \e fałszywy kot
opowiadał ci o małych rzeczach, a nigdy nie udzielał wielkich przepowiedni. Opowiadał
wymyślne bzdury mające stanowić dowód specjalnego powstrzymywania się.
- Więc w końcu, domyśliłem się, \e Delcardes wysłała tego kota i Kuthulosa, aby cię
ogłupić, zdobyć twoje zaufanie, a w końcu doprowadzić do zguby. Posłałem zatem po
Delcardes i nakazałem poddać ją torturom, aby wszystko wyznała. Zaplanowała to bardzo
sprytnie. Tak, Saremes musiała mieć cały czas przy sobie własnego niewolnika Kuthulosa... w
ten sposób mógł on mówić jej ustami i podsuwać ci dziwne pomysły.
- Zatem, gdzie teraz jest Kuthulos? - zapytał Kuli.
- Zniknął, gdy przybyłem do komnat Saremes i... [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anikol.xlx.pl