[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Gdy gracze wywrzeszczeli już wszystkie znane sobie piosenki, poszli spać do
przydzielonych im pokoi. Savannah nalegała, że przebierze się i pomoże służbie posprzą-
tać ze stołu.
- Mogliśmy spędzić uroczy wieczór dzięki temu, że twoi ludzie pracowali do pózna
- argumentowała. - Dlatego chcę im pomóc.
- Wobec tego przyłączę się do ciebie - zdecydował Ethan i pozwolił służącym udać
się na spoczynek.
- To tobie zawdzięczam, że zdobyłam się na odwagę, by zaśpiewać w tak nietypo-
wych warunkach - rzekła, gdy razem sprzątali jadalnię.
- Zatem cieszę się, że ten krótki pobyt tutaj wpłynął korzystnie na twoją pewność
siebie - stwierdził.
R
L
T
Te oschłe słowa zmroziły Savannah. Ethan pozostał głuchy na jej czułe wyznanie.
Pomyślała ze smutnym uśmiechem, iż przynajmniej nie musi się martwić, że śpiewając
tę pełną namiętności arię, zdradziła się przed nim ze swym uczuciem. On najwyrazniej
niczego nie wyczuł ani nie zauważył.
- Byłaś dziś wieczorem wspaniała - powiedział, otwierając nogą drzwi do kuchni,
by wnieść tacę. Ale gdy serce zabiło jej z nadziei, dodał: - Naprawdę cieszę się, że nasza
wytwórnia płytowa podpisała z tobą kontrakt.
Wciąż jeszcze nie otrząsnęła się z przygnębienia, gdy wrócił do jadalni.
- A więc chyba skończyliśmy? - stwierdził.
- Na to wygląda - przytaknęła, rozglądając się wokoło.
Spostrzegła, że Ethan się jej przypatruje. Zignorowała to - podobnie jak zmysłowy
dreszcz, który przeniknął ją na wspomnienie ich miłosnej nocy. Jednak gdy skierowała
się do drzwi, zastąpił jej drogę.
- Pomyślałem, że może przed snem chciałabyś napić się kieliszek czegoś mocniej-
szego - rzekł.
To było zbyt wielkie wyzwanie dla jej siły woli. Pragnęła tej ostatniej nocy kochać
się z Ethanem, choć w głębi serca wiedziała, że seks to dla niej za mało. Pragnęła czegoś
więcej... jego uczucia.
R
L
T
ROZDZIAA PITNASTY
- A więc? - spytał.
Zmysłowe brzmienie jego głosu jak zawsze wzbudziło w niej pożądanie.
- Napiję się jedynie wody - odrzekła.
A zatem tyle zostało z mojego postanowienia, by cnotliwie położyć się spać - po-
myślała z goryczą. - Sprzedałam się za szklankę wody!
Pragnął jej i kochał ją. Dzisiejszego wieczoru napełniła jego dom światłem i śmie-
chem i był jej za to nieskończenie wdzięczny. Podejmowała jego kolegów przyjaznie i
życzliwie, lecz nigdy nie przekroczyła granic nadmiernego spoufalenia. Zadała sobie
wiele trudu, by czuli się w palazzo dobrze, a ci potężni zwaliści mężczyzni o pokiere-
szowanych twarzach odnosili się do niej z sympatią, jak do lubianej siostry. I przy tym
wszystkim wyglądała pięknie, jednak nie obnosiła się ostentacyjnie ze swą urodą. Wręcz
przeciwnie, wydawała się całkowicie jej nieświadoma.
- To był wspaniały wieczór, Ethanie, więc go teraz nie zepsujmy.
- Jak to?
- Wiesz przecież, że jutro muszę wyjechać.
Pojmował, iż chciała mu przez to powiedzieć, by nie wykorzystywał tej sytuacji.
Usiłował stłumić w sobie namiętność, lecz okazała się silniejsza. Pożądał tej kobiety i
darzył ją miłością. Owładnęło nim przemożne pragnienie, by ją posiąść. Wyczuła to i jej
oczy pociemniały z podniecenia, a on przyciągnął ją do siebie i objął.
Wiedziała, że ulegając mu, popełnia błąd, a jednak w tej chwili pragnęła tego naj-
bardziej na świecie. Ethan wyczuwał jej pożądanie i wiedział, jak je jeszcze bardziej roz-
palić. Wiedział też, jak spotęgować erotyczną rozkosz. Jego pocałunki i pieszczoty do-
prowadzały ją niemal do szaleństwa.
Zamknął na klucz drzwi jadalni, a potem wziął Savannah na ręce i położył na
miękkim dywanie. Rozebrał ją, a ona poddawała mu się chętnie. Uwielbiała w nim
wszystko - jego barczyste plecy, szeroką mocną klatkę piersiową, muskularne ramiona.
Czuła się przy nim bezpieczna i godna pożądania. Pragnęła poczuć Ethana w sobie, by
R
L
T
móc zapomnieć o tym, że jutro rano opuści go na zawsze. Oplotła nogami jego biodra i
znów zatraciła się w namiętności.
Ethan zamierzał zabrać ją do łóżka w swoim pokoju i kochać się tam z nią całą
noc. Jednak tutaj, przed ogniem trzaskającym na kominku w tej sali jadalnej, oświetlonej
migotliwym blaskiem świec i tak pięknie przez nią ozdobionej, panował o wiele bardziej
romantyczny nastrój - a on chciał ofiarować Savannah ostatnie niezapomniane baśniowe
przeżycie. Na przeszkodzie stało jedynie jego zimne, nieczułe serce. Lecz tej nocy mógł
przynajmniej trzymać ją uśpioną w ramionach. Taką chciał zapamiętać tę dziewczynę -
spokojną i bezpieczną. Pragnął już zawsze ją chronić.
Lecz wiem, co muszę zrobić - pomyślał posępnie. Pochylił się nad nią i obudził ją
pocałunkiem, niczym jakiś książę z dziwacznej bajki. Uśmiechnęła się do niego z rozma-
rzeniem i jej wargi drgnęły. Przestraszył się, że zamierzała powiedzieć: Kocham cię",
więc uciszył ją kolejnym pocałunkiem. Za nic nie chciał wciągać ją w swój mroczny po-
nury świat. Jednak gdy oderwał usta od jej ust, zadała pytanie, którego lękał się naj-
bardziej:
- Ethanie, opowiesz mi o swoich bliznach?
Natychmiast odwrócił głowę. Dziewczyna delikatnie dotknęła jego twarzy, lecz
odsunął się gwałtownie.
- Co chcesz wiedzieć? - zapytał chłodno.
- Wszystko - odrzekła z prostotą, a gdy nadal milczał, dodała: - Czy to zle, że pra-
gnę się przez to do ciebie zbliżyć, skoro przed chwilą się kochaliśmy? Chcę wiedzieć,
kto wyrządził ci takie okrucieństwo i dlaczego. Chyba możesz zaufać mi na tyle, by mi o
tym opowiedzieć? Ona niczego nie rozumie, pomyślał.
- Pojmuję twoją fascynację - wycedził, przypominając sobie inne przypadki, gdy
kobiety wypytywały go, aby słuchając o akcie przemocy doświadczyć perwersyjnego
dreszczyku.
- Fascynację? - powtórzyła z oburzeniem.
- Jak możesz uważać mnie za aż tak płytką i przewrotną?
- Czyż takie nie są wszystkie kobiety? - wyrwało mu się.
R
L
T
- Nie wiem, jakie rodzaju kobiety wcześniej spotykałeś... i nie chcę wiedzieć - rze-
kła zapalczywie. - Ale zapewniam cię, że ja taka nie jestem. - Nagle zastygła, uderzona
nową myślą. - Czy to ma jakiś związek z twoją matką?
Wszystko w Ethanie wzdragało się przed tą próbą wtargnięcia w najgłębsze i naj-
skrytsze pokłady jego psychiki.
- Skąd się domyśliłaś? - rzucił oszołomiony.
- Ponieważ wydajesz się straszliwie zraniony na duszy, a sądzę, że nie ma nic gor-
szego niż zdrada ze strony własnej matki.
- Przejrzałaś mnie na wylot - rzekł z goryczą.
- Od pierwszej chwili, gdy się spotkaliśmy - przyznała.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]