[ Pobierz całość w formacie PDF ]
W moim liście rzekła pisałam panu, że w Portobelo panuje żółta febra. W ubiegłym tygodniu zmarło tam na nią
tysiąc osób. Właśnie po wybuchu epidemii przeniosłam się z Portobelo do Panamy. A choroba może zjawić się i tu lada dzień.
Czy mogę zapytać, dlaczego jej lordowska mość znalazła się w Portobelo?
Ponieważ, sir, statek pocztowy Kompanii Zachodnioindyjskiej, na którym płynęłam jako kobieta-pasażer, został
zagrabiony przez korsarzy hiszpańskich i doprowadzony do tego portu. %7łałuję, sir, że nie mogę panu podać nazwiska kucharki
mojej babki, natomiast chętnie odpowiem na wszelkie dalsze pytania, jakie zadać może rasowy dżentelmen.
Hornblower drgnął i poczuł ku swemu zmartwieniu, że twarz oblewa mu silny rumieniec. Jego niechęć do aroganckich ludzi
z błękitną krwią w żyłach wzrosła jeszcze bardziej. Nie można było jednak zaprzeczyć, że wyjaśnienia podane przez tę kobietę
były wystarczające: do Indii Zachodnich mogła się udać każda kobieta bez obawy narażenia swej czci na szwank a do
Portobelo i Panamy dostała się wyraznie wbrew swej woli. Hornblower był teraz znacznie bardziej skłonny spełnić jej prośbę
i omal tego nie uczynił, zapomniawszy, o dziwo, zupełnie o czekającym go pojedynku z Natividad i o podróży naokoło
przylądka Horn. Przywołał to na myśl w momencie wypowiedzi, mówiąc co innego, niż zamierzał, i w rezultacie jąkając się
i zacinając.
A-ale my tym okrętem płyniemy, aby wydać walkę powiedział. Natividad ma dwakroć silniejsze uzbrojenie od
nas. To będzie n-niebezpieczne.
Lady Barbara roześmiała się na te słowa Hornblower dostrzegł miły kontrast między bielą jej zębów a złocistą opalenizną
twarzy; on sam miał zęby brzydkie i żółte.
Wolę jednak dużo bardziej być na pańskim okręcie rzekła niezależnie od tego z kim pan będzie walczył, niż zostać
w Panamie z vomito negro27.
A przylądek Horn, łaskawa pani?
Nie znam tak jak pan przylądka Horn. Ale dwukrotnie, za czasów gdy mój brat był gubernatorem generalnym, opłynęłam
Przylądek Dobrej Nadziei i zapewniam pana, kapitanie, że ani razu nie cierpiałam na chorobę morską.
Kapitan dalej jąkał się i wahał. Oburzała go myśl, że na pokładzie jego okrętu mogłaby się znalezć kobieta. Lady Barbara
odgadła jego rozterkę i jej wygięte w łuk brwi zbiegły się w jedną linię, podobnie jak brwi el Suprema, chociaż wciąż patrzyła mu
prosto w twarz z uśmiechem.
Kapitanie rzekła bo zacznę myśleć, że jestem osobą, której obecność na pokładzie nie jest mile widziana. A trudno
mi sobie wyobrazić, aby dżentelmen w służbie królewskiej mógł być nieuprzejmy dla kobiety, szczególnie kobiety noszącej moje
nazwisko.
Tu właśnie leżała cała trudność. Kapitan bez żadnych pleców nie mógł sobie pozwolić na obrazę kogoś o nazwisku Wellesley.
Hornblower wiedział, że gdyby to uczynił, mógł się na zawsze pożegnać z dowodzeniem okrętem i musieliby oboje z Marią
wegetować do końca życia na lądzie za pensję wynoszącą połowę tego, co zarabiał obecnie. Mając trzydzieści siedem lat odbył
dopiero jedną ósmą kapitańskiego stażu potrzebnego do awansu na wyższy stopień, a dobra wola ze strony Wellesleyów mogłaby
ułatwić mu pozostanie w służbie aż do uzyskania stopnia admiralskiego. Nie było innej rady, tylko przełknąć niechęć i uczynić
wszystko, aby zasłużyć na tę dobrą wolę, wyciągając dyplomatycznie korzyść dla siebie z własnych kłopotów. Szukał przez
chwilę odpowiednich słów.
Spełniłem tylko swój obowiązek, łaskawa pani powiedział wskazując niebezpieczeństwa, na jakie mogłaby pani być
narażona. Jeśli o mnie chodzi, nic nie mogłoby sprawić mi większej przyjemności niż obecność pani na moim okręcie.
Lady Barbara złożyła znacznie głębszy ukłon niż poprzednio, a w tym momencie nadszedł Gray i zasalutował.
Madam, bagaż pani jest już na pokładzie powiedział.
Musieli wciągać cały ten majdan posługując się blokiem na noku grotrei i teraz wszystko w nieładzie leżało w przejściu
skórzane walizy, okute żelazem skrzynie, kufry z kopulastymi wiekami.
Dziękuję, sir. Lady Barbara wydobyła z kieszeni płaską skórzaną portmonetkę i wyjęła z niej złotą monetę. Czy
będzie pan tak dobry i da to załodze łodzi?
Niech Bóg broni, madam, żeby pani dawała złoto tym czarnym diegom. Zasługują najwyżej na srebro.
Więc proszę im dać to i dziękuję za pańską uprzejmość.
Gray odszedł spiesznie i Hornblower usłyszał, jak targuje się po angielsku z załogą łodzi, która nie znała żadnego języka
oprócz hiszpańskiego. Grozba, że poczęstuje ich strumieniem zimnej wody, skłoniła ich wreszcie do odpłynięcia, ale wciąż
słychać było, jak wywrzaskują swoje pretensje. Nowa, drobna fala irytacji podniosła się w mózgu Hornblowera. Nie było mu
w smak widzieć, jak jego oficerowie spiesznie wykonują polecenia kobiety; miał na głowie poważne sprawy i stał tu w pełnym
słońcu już od pół godziny.
Aaskawa pani, w kabinie nie ma miejsca nawet na dziesiątą część tego bagażu powiedział sucho.
Lady Barbara skinęła głową z poważną miną.
Sir, mieszkałam już przedtem w kabinie. Ta skrzynia zawiera wszystko, co mi będzie potrzebne w czasie pobytu na
okręcie. Resztę, do czasu przybycia do Anglii, może pan wstawić gdziekolwiek.
Hornblower omal nie tupnął ze złości. Nie przywykł do kobiet o takim rozsądku i praktycznym podejściu do życia. Wściekało
go, że w żaden sposób nie udaje mu się zbić jej z tropu. W tym momencie dostrzegł jej uśmiech i domyślił się, że wywołała go
27 Yomito negro (hiszp.) żółta febra (przyp. tłum.).
wewnętrzna szarpanina widoczna na jego twarzy. Poczuł, że znów się rumieni, odwrócił się więc bez słowa i poszedł przodem na
dół.
Lady Barbara z ironicznym uśmiechem rozejrzenia się po kabinie kapitańskiej, ale nie powiedziała nic, nawet gdy spostrzegła
zupełny brak wygód w części sypialnej.
Aaskawa pani widzi, że na fregacie nie ma takich wygód jak na liniowcu Kompanii Indyjskiej rzekł z goryczą
[ Pobierz całość w formacie PDF ]