[ Pobierz całość w formacie PDF ]
czego on? Dlaczego nie ja? Och Więc o to chodzi
Bo on jest uczciwy - powiedziałam -i jest dobry i jestem dla niego ważniejsza niż
cokolwiek innego
Dla mnie też byś była - oznajmił Paul - Gdybyś dała mi szansę
Paul - powiedziałam - Gdyby nastąpiło trzęsienie ziemi albo coś takiego, a ty miałbyś
możliwość, żeby mnie uratować, ale tylko ryzykując własne życie, ratowałbyś siebie, a nie
mnie
Nieprawda! Jak możesz tak mówić?
Bo tak jest
Twierdzisz, że twój doskonały Jesse gotów byłby cię uratować nawet
kosztem własnego życia?
Tak - stwierdziłam z absolutną pewnością - Bo już tak robił Kiedyś
Nie, nieprawda, Suze - odparł Paul równie pewnym tonem
Owszem, tak, Paul Nawet nie wiesz
Owszem, wiem Jesse nie mógł ryzykować własnego życia, żeby uratować twóje,
ponieważ przez cały czas, odkąd go poznałaś, on już był martwy Więc niczego nie
ryzykował, ratując cię Czyż nie tak?
Otworzyłam usta, żeby zaprzeczyć, i wtedy zdałam sobie sprawę, że Paul ma rację Tak
rzeczywiście było Przykra prawda, ale prawda
Co ci się stało, że jesteś taki zgorzkniały? - zapytałam -Zawsze dostawałeś to,
co chciałeś, przez całe życie Wystarczyło poprosić i już to miałeś Ale tobie zawsze
jest za mało
Nie dostałem wszystkiego, czego chciałem - stwierdził Paul z naciskiem - Chociaż
staram się to zmienić Potrząsnęłam głową, bo wiedziałam, do czego pije
Chcesz mnie, Paul, tylko dlatego, że nie możesz mnie mieć - powiedziałam - Sam to
przyznasz To jest, o Boże Masz Kelly Wszyscy faceci w szkole jej pragną
Wszyscy faceci w szkole - powiedział Paul - są idiotami
Puściłam to mimo uszu
Czułbyś się o wiele lepiej - oznajmiłam - gdybyś zadowolił się tym, co masz, zamiast
myśleć o czymś, czego nigdy nie zdobędziesz Paul uśmiechnął się tylko Uśmiechał się,
układając wygodnie, żeby zasnąć
Na twoim miej scu, Suze, nie byłbym tego taki pewien -powiedział tonem, który j ak
dla mnie, brzmiał zanadto zarozumiale
Ty
Zpij, Suze
Ale ty
Czeka nas długi dzień Po prostu śpij Zdumiewające, ale faktycznie zasnęłam Nie
myślałam, że
będę w stanie to zrobić Ale może doktor Slaski miał rację Podróże w czasie wyczerpują Nie
sądzę, żebym w innej sytuacji zasnęła no, wiecie, biorąc pod uwagę siano, konie, deszcz
oraz, ach tak, przystojnego ale śmiertelnie niebezpiecznego chłopaka leżącego obok
Położyłam głowę i zaraz potem film mi się urwał
65
Obudziłam się gwałtownie Nie pamiętałam nawet, że spałam Przez szpary między deskami w
ścianach stodoły wpadały smugi światła I to wcale nie szarego światła oznaczającego świt
Pełnego, słonecznego światła, świadczącego o tym, że było już dobrze po ósmej A przede mną
klęczał Paul ze śniadaniem
Skąd to wziąłeś? - zapytałam, siadając Paul trzymał ciasto Całe
ciasto Szarlotkę, sądząc po zapachu Nadal było ciepłe
Nie pytaj - odparł, wyciągając, o dziwo, dwa widelce z tylnej kieszeni -Jedz
Paul - Z dołu dobiegł jakiś szelest Paul mówił przyciszonym głosem Teraz
zrozumiałam, dlaczego Nie byliśmy sami
Chodzcie no tutaj - odezwał się męski głos Mówił chyba do koni
Ukradłeś j e? - zapytałam, zanurzaj ąc w cieście widelec Podróże w czasie nie tylko
wywołują zmęczenie Również głód
Mówiłem, żebyś nie pytała - odparł Paul, ładuj ąc sobie porcj ę ciasta do ust Kradzione czy
nie, smakowało całkiem niezle Wprawdzie jadałam lepsze - ale nie wiem, czy na Dzikim
Zachodzie wysokogatunkowy cukier i takie rzeczy były w ogóle dostępne Wystarczyło jednak,
żeby uciszyć burczenie w moim żołądku i wkrótce uświadomić mi inną potrzebę Paul chyba
czytał w moich myślach
Za stodołą jest budka - poinformował mnie
Co za budka?
No, wiesz - uśmiechnął się - Uważaj na pająki Myślałam, że żartuje Nie żartował
Pająki były A jeszcze gorsze okazało się to, czego używano jako papieru toaletowego
Powiem tyle, że dzisiaj nie uznano by tego za materiał piśmienniczy, nie mówiąc już no,
wiecie o innym przeznaczeniu Na dodatek musiałam się śpieszyć, żeby nikt mnie nie
zobaczył w moim dwudziestopierwszowiecznym ubranku i nie zaczął zadawać pytań
Przyszło mi to z trudem, bo kiedy wymknęłam się ze stodoły, poraził mnie widok, jaki
zobaczyłam Całkowita pustka
Naprawdę Niczego, z żadnej strony %7ładnych domów %7ładnych słupów telefonicznych
Brukowanych dróg %7ładnego Circle K %7ładnego In-N-Out Burger Nic Tylko drzewa I
piaszczysty trakt, który, podejrzewałam, ciągnął się aż do drogi
Dostrzegłam jednak czerwoną kopułę bazyliki Wznosiła się tam, w dolinie pod nami, z
morzem w tle To się przynajmniej nie zmieniło przez ostatnich sto pięćdziesiąt lat Za to,
dzięki Bogu, wprowadzono kanalizację
Kiedy zakradłam się znowu na strych, po panu 0'Neilu nie było ani śladu Zabrał, zdaje się, konie
i poszedł zająć się tym, czym mężczyzni tacy jak on zajmowali się we dnie w roku Paul czekał na
mnie z dziwnym wyrazem twarzy
Co j est? - zapytałam, sądząc, że będzie sobie stroił żarty na temat wychodka
Nic - powiedział tylko - Ale mam dla ciebie niespodziankę Myślałam, że chodzi
o coś nowego do jedzenia, mimo że nasyciłam się ciastem:
Co takiego? Nie mów, że to j aj ko McMuffin, bo wiem, że nie maj ą tutaj barów
samochodowych
To nie jaj ko- odparł Paul A potem, zanim się obejrzałam, wyciągnął coś z kieszeni -sznur
[ Pobierz całość w formacie PDF ]