[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Szybko i cicho, nie odrywajÄ…c od niej wzroku,
zrzucił ubranie. Jego masywne ciało rzuciło cień
na jej zamknięte oczy.
Kiedy je otworzyła, był już nad nią.
ROZDZIAA TRZYNASTY
- Tariq. - GwynnetÅ‚i patrzyÅ‚a na niego w za­
chwyceniu. Zniła o nim i oto był. Odetchnęła
głęboko.
Sięgnął pod wodą i dotknął jej stęsknionego
ciała.
- Nie - zaprotestowaÅ‚a sÅ‚abo, jednoczeÅ›nie ota­
czając go ramionami i przyciągając bliżej.
Tariq czuł, jak jego samokontrola rozbija się
w proch na widok intensywności jej reakcji. Drżąc,
wszedł do wody i ukląkł naprzeciw Gwynnetłi.
Pocałował ją, zatracając się w gorącej słodkości,
kiedy pocałował ją raz jeszcze, a potem jeszcze
i jeszcze.
- To raj - wyszeptała.
Otoczyła dłońmi jego głowę, wsunęła palce we
włosy i przytuliła do siebie z całych sił.
- Myślałam o tobie i jesteś - zachwycała się,
niepewna, czy to, co siÄ™ dzieje, jest rzeczywistoÅ›­
ciÄ… czy snem.
- Przywołałaś mnie myślami - odpowiedział
Å‚agodnie.
Spojrzała mu w oczy, ciemne i zamglone pożą-
KSI%7Å‚ PUSTYNI
133
daniem. To nie byÅ‚ sen. Tariq zawÅ‚adnÄ…Å‚ niÄ… caÅ‚­
kowicie, pozbawił woli i świadomości...
- Wiesz - szepnÄ…Å‚ w jakiÅ› czas potem - chciaÅ‚­
bym to zrobić bez pośpiechu i chyba nie w wodzie.
Gwynneth skinęła głową.
- Trzymaj się - powiedział i podciągnął ją na
brzeg basenu.
Gwynneth obejmowała go za szyję, a jej głowa
spoczywała na jego szerokiej piersi.
- Opaliłaś sobie ramiona. Nie bolą? - zapytał
nagłe.
- Tak bardzo ciÄ™ pragnÄ™ - odpowiedziaÅ‚a, kie­
dy układał ją na łożu - że reszta się nie liczy. Nie
chcę już dłużej walczyć. - Przeszedł ją dreszcz.
- Skoro już teraz jest tak pięknie, to co poczuję,
gdy będziesz we mnie?
- To samo, co z twoimi innymi kochankami
- odpowiedział lekko.
Jej ciaÅ‚o zamarÅ‚o nieruchome, jak zamiera pusty­
nia po zachodzie słońca, pozostając zimna i pusta.
Tariq patrzył na nią, oczekując wyjaśnienia
takiej reakcji.
- Nie miaÅ‚am innych kochanków - odpowie­
działa ostrożnie.
Czuła, że ją obserwuje, ale była zbyt zmieszana,
by spojrzeć mu w oczy.
W końcu milczenie stało się nieznośne.
- Masz do mnie żal? - zapytała cicho.
- Tak - odpowiedział krótko. - Nie rozumiem,
PENNY JORDAN
134
dlaczego tak koniecznie chcesz mnie przekonać
o swojej niewinności.
Gwynneth sÅ‚yszaÅ‚a w jego gÅ‚osie wyrazny nie­
smak.
- Ale ja nie ... - zaczęła się bronić.
- Ja też nie - zgodził się z nią Tariq. Owinął
biodra porzuconym przez nią ręcznikiem.
Gwynneth bezradnie wzruszyła ramionami.
- Ty byłeś jedyny.
Patrzył na nią w milczeniu tak długo, że jej serce
przyspieszyło rytm z lęku przed niewiadomym.
- Wziąłem to, co zaofiarowałaś. Kobieta nie
kąpie się nago w bliskości mężczyzny, jeżeli nie
zamierza go sprowokować.
Nie znalazÅ‚a odpowiedzi, wiÄ™c tylko zarumieni­
Å‚a siÄ™ z upokorzenia i wstydu. UnikaÅ‚a jego wzro­
ku, niepewna o co jeszcze zamierza ją oskarżyć.
- Przyszedłem zapytać, o której chcesz zjeść.
Tu, w Zuranie, jadamy pózniej niż wy w Anglii, ze
względu na upał.
- Właściwie nie jestem głodna - jej głos
brzmiał bardzo słabo.
SÅ‚yszaÅ‚a szelest materiaÅ‚u, z czego wnioskowa­
ła, że się ubiera.
- W takim razie zjemy pózniej - odpowiedział
obojętnie.
Tariq poddawał rozpaloną twarz powiewowi
lekkiej bryzy od oazy, ciesząc się jej świeżością.
KSI%7Å‚ PUSTYNI 135
W trzcinach jakiś ptak wołał ostrzegawczo,
a w świetle księżyca widać było rybę polującą na
komara.
CaÅ‚e ciaÅ‚o paliÅ‚o go od niezaspokojonego prag­
nienia, ale przede wszystkim czuÅ‚ ogromne roz­
czarowanie i niesmak. Zdążył już nabrać do Gwyn-
neth zaufania i było mu przykro, że się zawiódł.
WierzyÅ‚, że zaczęło siÄ™ pomiÄ™dzy nimi coÅ› cen­
nego i wyjątkowego i że ona będzie w stosunku do
niego uczciwa.
Nie bardzo rozumiał, dlaczego nie przekazał jej
jeszcze wiadomości od szefa policji. Nie było już
sensu, by tu pozostali, nie miaÅ‚a sensu jego na­
dzieja, by mogli dzielić coÅ› wiÄ™cej niż tylko wza­
jemne pożądanie.
Czy tego chciał? Oczywiście, ale w gruncie
rzeczy chciał dużo więcej. Chciał jej w swoim łóżku
i w swoim życiu. Chciał oddać się jej w całej pełni,
chciał oddać jej serce i duszę, obdarzyć zaufaniem
i miÅ‚oÅ›ciÄ…, tymczasem ona ofiarowywaÅ‚a mu infan­
tylne zapewnienia o swoim dziewictwie.
Zaraz po kolacji powie jej, że wracają do Zuranu.
Spalone na słońcu barki, plecy i ramiona piekły
ją dość mocno i Gwynneth skrzywiła się, oglądając
'I w lustrze zaczerwienionÄ… skórÄ™. Nie byÅ‚o to jesz­
cze typowe oparzenie słoneczne, ale i tak wrażenie
było dosyć nieprzyjemne.
Nie miała teraz ochoty na ponowne spotkanie
136 PENNY JORDAN
z Tariqiem, ale wiedziała, że jeżeli się nie pojawi,
to on przyjdzie po niÄ… i tak czy siak, nie uniknie
spotkania.
Tariq zaproponowaÅ‚, żeby zjedli w jego apar­
tamencie, położonym po przeciwnej stronie willi.
Umówiona godzina zbliżała się nieubłaganie.
Gwynneth żaÅ‚owaÅ‚a, że nie ma niczego, co mogÅ‚a­
by narzucić na bolÄ…ce ramiona. Mocno zaróżowio­
na skóra odcinała się wyraznie od czarnego topu na
ramiączkach. Nie miała jednak wyboru.
Tariqa spotkała przy wejściu.
- Właśnie po ciebie szedłem - w jego głosie
pobrzmiewała chłodna rezerwa.
Pokój, do którego jÄ… zaprowadziÅ‚, byÅ‚ urzÄ…dzo­
ny zaskakująco nowocześnie, biorąc pod uwagę
tradycyjny styl willi jako takiej. I w jakiś sposób to
połączenie tradycyjnego wystroju z oszczędnym
stylem nowoczesnych mebli jednocześnie koiło
i drażniÅ‚o zmysÅ‚y. Zestawienie szlachetnych ksztaÅ‚­
tów hebanowej szafki i stolików do kawy ze skórza­
nymi sofami w tonacji zÅ‚amanej bieli z rozrzuco­
nymi w pozornym bezładzie barwnymi kilimami,
stwarzało atmosferę komfortu, a surowość stylu
łagodziło bogactwo barw.
Obrazy i rzezby stanowiły doskonałe pendant
do otoczenia i Gwynneth miała ochotę wyciągnąć
rękę i dotknąć malowideł bogatych w szkarłat
i pomarańcz, przedstawiających wschód słońca
ponad bezkresem pustyni.
KSI%7Å‚ PUSTYNI 137
Podwójne drzwi otwieraÅ‚y siÄ™ na mniejszy po­
kój jadalny, oddzielony od wewnÄ™trznego dzie­
dzińca, teraz ciekawie oświetlonego, rozsuwaną
przeszkloną ścianą.
- Po przeciwnej stronie mam niewielkÄ… kuch­
nię - wyjaśnił Tariq. - Czasem tak jest wygodniej.
Przynajmniej nie przeszkadzam mojemu kucha­
rzowi, Arubowi.
- Mogę w czymś pomóc?-zapytała Gwynneth,
która, pomimo uprzejmoÅ›ci i swobodnego zacho­
wania Tariqa, nie zdołała pozbyć się skrępowania.
- Nie, wszystko już gotowe.
Tariq przyglądał się jej uważnie.
- Masz podrażnioną skórę - zauważył.
- TrochÄ™. To moja wina. Powinnam byÅ‚a bar­
dziej uważać. -I nie chodziło wyłącznie o słońce.
Gwynneth nie mogÅ‚a zrozumieć swojego uczu­
cia do Tariqa, wiedziaÅ‚a jednak, że nie jest pierw­
szą kobietą, która wpadła w podobną pułapkę.
Najlepsze, co mogła zrobić, to wrócić do Anglii
i zapomnieć, że się kiedykolwiek spotkali. Nawet
gdyby chciał się z nią kochać, niczego by to nie
zmieniÅ‚o. Z pewnoÅ›ciÄ… jednym z najbardziej przy­
krych i niszczÄ…cych przeżyć, jakich może doÅ›wiad­
czyć kobieta, jest seks z człowiekiem, którego ona
kocha, a który nie kocha jej. Chyba że potrafi sobie
wmówić, że jest kochana. Wtedy zyska szczególne [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anikol.xlx.pl