[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- A pan nie wyprowadził jej z błędu?
- Wolałem, żeby Anglicy tak właśnie sądzili. Było
mi to na rękę. Jej chodziło o posiadane przeze mnie
informacje. Dla Anglików nie żyłem, więc przestali
mnie szukać. Udało mi się w końcu przekazać wieści
przełożonym i dzięki temu wygraliśmy bitwę pod
Cowpens. Jednak kula, którą we mnie trafiła, zakoń
czyła moją karierę. Nie mogłem się już skutecznie
maskować. W rezultacie więc chyba osiągnęli swój
cel. Nie umarłem, ale szpiegiem też już nie mogę być.
- I dlatego jest pan pełen nienawiści - stwierdziła
rzeczowym tonem.
- Raczej rozgoryczony. Chciałem zemsty. Przyłą
czyłem się do partyzantów, walczyłem wręcz. Wtedy
" właśnie nauczyłem się nienawidzić wszystkiego, co
brytyjskie. Anglicy prowadzili brutalnÄ… wojnÄ™. Zabi
jali kobiety i dzieci, palili domy. Starałem się, jak mo
głem, żeby zlikwidować ich jak najwięcej. Z tego
okresu pochodzi reszta moich blizn.
Jeśli opowieść Trevaina oburzyła albo zdenerwo
wała Ariel, nie dała tego po sobie poznać. Z nieprze
niknionym wyrazem twarzy spojrzała na Nathana.
Nie potrafił oderwać wzroku od jej oczu. Chciał po-
231
rwać ją w ramiona i tulić, aż w jego pamięci zatrą się
obrazy wojny.
- Zrobił pan tylko to, co konieczne, Nathanie.
Wojna zawsze jest czymś złym, a ludzie czasem giną,
walcząc o wolność. Podziwiam pański kraj za to, że
potrafił wystąpić o niepodległość.
Trevain popatrzył na nią z niedowierzaniem i cie
kawością. Zadziwiła go swoją uczciwością.
- Ariel, ja...
Przerwały mu odgłosy kroków, wielu kroków. Od
wrócili się. Nathan zamarł.
- Nie ruszać się - powiedział umundurowany męż
czyzna i wymierzył bagnet w pierś Trevaina. Za nim
stało jeszcze dwóch żołnierzy.
Nathan nie wierzył własnym oczom. Za plecami
przybyszów dostrzegł lorda Sarringtona.
- Co pan zrobił?
- Złapałem cię, ty cholerny zdrajco. W tej chwili
odsuń się od mojej kuzynki.
Wściekłość kazała Nathanowi rzucić się na żołnie
rzy. Kapelusz wypadł mu z dłoni. Jeden z Anglików
uniósł muszkiet. Trevain przygotował się na śmierć,
nawet jej pragnął, tak był zły i rozczarowany biegiem
wydarzeń.
- Nathanie, nie! - krzyknęła Ariel.
Zawahał się zaledwie przez chwilę, ale to wystar
czyło. %7łołnierz, zamiast wystrzelić, podniósł broń
i zamachnÄ…Å‚ siÄ™.
Trevain stracił przytomność.
17
- Jak mogłeś? - oskarżycielskim tonem spytała
Ariel. - Jak mogłeś mi to zrobić?
- Zrobiłem to dla rodziny, kuzynko. Co powie
działby twój ojciec, gdyby się dowiedział, że pomo
gliśmy wrogowi kraju?
Siedzieli w salonie, który opuścili niecałą godzinę
temu, tylko że tym razem nie było z nimi Nathana.
Ariel łzy napłynęły do oczu. Boże, jak on upadł na
podłogę...
- On jest moim przyjacielem! - krzyknęła.
- Ariel, uspokój się - powiedziała Phoebe i podbie
gła do niej, szeleszcząc szmaragdową suknią. - Reg
gie zrobił to dla twojego dobra. Nie rozumiesz tego?
- Nie - wykrztusiła Ariel. Odwróciła się do okna,
żeby nie patrzyli, jak płacze. - Nie rozumiem. Na
than pomyśli, że go zdradziłam. Nie znacie go tak jak
ja. Jemu nie jest łatwo komuś zaufać.
Phoebe nachmurzyła się.
- Ariel, proszę. Już zapomniałaś, że ten człowiek cię
oszukał? Jak możesz mu ufać po tym, co ci zrobił?
Ariel przypomniała sobie, jak Nathan błagał ją
o pomoc, jak szczerze opowiedział jej o kobiecie, któ
ra go zdradziła.
- Ufam mu, bo bez względu na to, co sobie pomy-
233
ślicie, jemu zależy tylko na odnalezieniu brata. Teraz
nie może już go szukać.
- Dokąd idziesz? - spytała Phoebe.
Ariel dopiero teraz zorientowała się, że ruszyła do
wyjścia.
- Muszę coś załatwić.
- W tym stroju?
Ariel spojrzała na siebie. Poczuła piasek pod po
wiekami, gdy przypomniała sobie, jak Nathan pa
trzył na nią. Wcale nie wyglądała chłopięco w brycze
sach. Dla niego wciąż była kobietą.
- Masz rację. Powinnam się przebrać.
- Ariel, nie - błagała ją Phoebe. - Nie idz. Nie wol
no ci wychodzić samej.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]