[ Pobierz całość w formacie PDF ]

muszę wracać do domu, do Tennessee.
 Ma pan tam rodzinę?
 Przyjaciół.
 To znaczy, że nie jest pan żonaty?
 Nie.
 O, to może pan i Molly...
Kyle spojrzał ze zdumieniem na młodego kandydata na swata.
 To niemożliwe. Mnie podoba się życie tam, a ona jest
szczęśliwa tutaj.
Nie mówiąc o innych, znacznie ważniejszych przeszkodach...
Oczywiście nie zamierzał o tym rozmawiać z chłopcem.
Jacob był na tyle młody, że w sprawach męsko-damskich
wystarczały mu takie proste odpowiedzi.
 Myślę, że Molly rzeczywiście nie chciałaby mieszkać gdzie
indziej. Jest bardzo związana z rodziną.
 Tak.
178
RS
Przecież wiedział o tym, więc dlaczego, gdy usłyszał to z ust
kogoś innego, poczuł ucisk w żołądku? Zresztą nawet gdyby nie było
takiej przeszkody i tak nie poprosiłby Molly żeby wróciła z nim do
Tennessee.
 Poza tym  dodał Jacob, wkładając do ust ostatnie ciastko 
chyba ja... to znaczy my... nie chcielibyśmy, żeby pan ją stąd zabrał.
 Chociaż jest szkolną despotką?  zakpił Kyle z wymuszonym
uśmiechem.
Jacob wzruszył ramionami i szurnął czubkiem buta o ceglaną
posadzkę patia.
 Przynajmniej jej na nas zależy  mruknął.
 To prawda. Nawet bardzo.
Chłopiec odstawił pustą szklankę i zerwał się na nogi.
 A właśnie, chyba już pójdę. Powinienem napisać
wypracowanie, zanim do nas przyjdzie, a jestem dopiero w połowie.
 W takim razie lepiej wez się do roboty.
 Dobra.
 Cześć, Jacob.
Po odejściu chłopca Kyle stracił całą energię. To dziwne, że
krótka rozmowa potrafi wyczerpać człowieka bardziej niż kilka
godzin ciężkiej fizycznej pracy.
Wieczorem Kyle siedział w salonie i czytał kolorowe pismo dla
ranczerów. Wreszcie Molly wróciła ze stancji. Poszła tam ponad
godzinę temu, zaraz po kolacji, żeby pomóc chłopcom w lekcjach.
 Cześć.  Kyle podniósł wzrok znad czasopisma.
 Cześć. Przepraszam, że to tyle trwało. Zadano im dodatkową
pracę domową.
179
RS
 Sam mogę się sobą zająć.
Przyglądał się, jak idzie przez pokój i siada w fotelu.
 Jak ci się chodzi z laską?
 Znacznie lepiej niż z kulami. Joe twierdzi, że za jakieś dwa
tygodnie laska też nie będzie mi potrzebna, jeśli będę uczciwie
wykonywać wszystkie ćwiczenia.
 W takim razie musisz je robić.
 Możesz być pewien, że będę. Chcę jak najszybciej wrócić do
formy.
Zmieszała się, widząc, jak Kyle odwraca wzrok. Pewnie
pomyślał, że jego znacznie poważniejsze obrażenia nigdy nie zostaną
w pełni wyleczone...
 Podobno po południu rozmawiałeś z Jacobem  zmieniła
temat.
 Mówił ci o tym?
 Tak, wspomniał.
 A czy powiedział, o czym rozmawialiśmy?
Jego ton zaintrygował Molly.
 Nie, powiedział tylko o tym, że poczęstowałeś go lemoniadą.
Chyba chciał wzbudzić zazdrość w innych chłopcach.
 A czego mieliby mu zazdrościć?  zdziwił się Kyle.
 Jesteś od nich starszy, byłeś w piechocie morskiej, po
wyjezdzie z rancza miałeś przygody, o jakich czytają w książkach. A
przynajmniej tak im się wydaje.
 yle im się wydaje.
 Ci chłopcy borykają się z wieloma problemami i szukają
mężczyzn, którzy mogliby stać się dla nich wzorem  przypomniała
180
RS
mu.  Tata, Shane i Memo też są dla nich przykładem, ale w ich
oczach ty jesteś bohaterem.
 Lepiej niech biorą wzór z twojego ojca i brata. Ja nawet nie
wiem, co ze sobą zrobię. Z pewnością nie nadaję się na wzorzec dla
nikogo.
 Najwyrazniej z Jacobem ci się udało. Dzisiaj wydawał się
znacznie spokojniejszy niż zwykle.
 Opowiedział mi, co go gryzło przez ten tydzień. Wie, że jego
ojciec tu był i zamartwia się tym. Mówiłem ci, że ktoś powinien z
nim porozmawiać.
 Nie miałam pojęcia... Jak się o tym dowiedział?
 Zobaczył ojca przez okno. Prosił mnie, żebym was przed nim
ostrzegł. Chyba się boi, że może kogoś skrzywdzić.
 Nie ośmieliłby się.
 Lepiej mieć się na baczności, choćby z powodu Lucy i Annie.
Molly nie przyszło do głowy, że Hayes, rozwścieczony
odebraniem mu syna, mógłby się mścić na rodzinie zastępczej
Jacoba. Zaniepokoiła się.
 Powiem o tym Shane'owi.
 Koniecznie.
Odsunęła niepokojące myśli, tłumacząc sobie, że Hayes z
pewnością ma wystarczająco dużo rozumu, aby nie podejmować
takiego ryzyka. Spojrzała w kierunku kuchni.
 Może masz ochotę na herbatę?
 Nie, dziękuję. Nic mi nie trzeba. Nie musisz mnie obsługiwać.
Pokazałaś, gdzie czego szukać, więc gdybym chciał napić się
herbaty, sam mogę ją zrobić. Rozmawiałem dziś z Mackiem  dodał
Kyle, zaskakując Molly gwałtowną zmianą tematu.  Zadzwoniłem,
181
RS
żeby sprawdzić, co u nich, i powiedzieć, o której przylatuję. Mack
obiecał, że odbierze mnie z lotniska.
 A więc zarezerwowałeś już lot?
 Tak Udało mi się tanio kupić bilet. Z tym że będę miał [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anikol.xlx.pl