[ Pobierz całość w formacie PDF ]

przypuszczali, że obecność moja, obcej osoby, wpłynęła hamująco na te zjawiska.
Nie stwierdziwszy niczego więcej przy stole, przeszedłem po półgodzinnym seansie
z panią Grabińską do saloniku. Nie świeciła się w nim lampa, ale światła padało dość
z pokoju stołowego oraz przez oszklone drzwi z przedpokoju. Pan Grabiński wyszedł
do kuchni.
Widząc fortepian otwarty, poprosiłem panią Grabińską, aby przed nim, w odległości
przynajmniej jednego metra od klawiatury, usiadła na taborecie. Uczyniła to.
Stanąłem tuż przy niej.
Zwiatło z przedpokoju przez oszklone drzwi padało na ręce młodej kobiety, złożone
na kolanach. Twarz była w cieniu.
 Może by pani spróbowała, tak z odległości, uderzyć w klawisz czy w strunę i
wydobyć ton w fortepianie?
 Spróbuję.
I po chwili usłyszałem wyrazny dzwięk. Czy klawisz został trącony, nie mogłem
stwierdzić. Widać było w mroku klawisze, ale nie widziałem, żeby się który poruszył.
 Doskonale. ProszÄ™ jeszcze raz!
I znowu zadzwięczała trącona niewidzialnie struna fortepianu.
 A może spróbuje pani teraz uderzyć akord C-dur?
Dzeń  zabrzmiały struny. Ale nie zabrzmiał akord C-dur, lecz dwa obok siebie na
skali leżące tony. Dysharmonijny dzwięk powtórzył się raz i drugi& Ale teraz młoda
kobieta zaczęła słaniać się na krześle i szeptać:
 Boję się, boję się&  Zamknęła oczy. Widocznie zapadła w trans.
NadszedÅ‚ mąż i»seans«siÄ™ skoÅ„czyÅ‚. LÄ™kajÄ…c siÄ™, iż doÅ›wiadczenia medialne
zdenerwują żonę, pan Grabiński nie chciał nadal urządzać seansów. Zresztą, jak
przewidywałem, samorzutne zjawiska stuków i telekinezji występowały u młodej
kobiety coraz słabiej, aż po dalszych kilku tygodniach zanikły .
Z kolei  przykład manifestowania się chochlika dość nietypowy, gdyż działania
 ducha miały wyrazny cel  ukaranie za odszczepieństwo. Jest to historia z 1920
roku, a bohaterem jej jest Hindus  Thangapragasam Pillay  urzędnik w służbie
brytyjskiej w miejscowości Nidamangalam w Indiach. Pillay pochodził z rodziny, która
przyjęła katolicyzm, co spotkało się z potępieniem w kręgu bliskich znajomych,
wyznawców hinduizmu. Oto jak opisuje jego zadziwiające i bardzo nieprzyjemne
przygody Tadeusz Felsztyn w swej książce poświęconej zjawiskom paranormalnym:
 Zaczęło się to w dniu 3 marca 1920 roku. O godzinie piątej po południu, z
niewiadomych przyczyn, nagle ubranie europejskie Pillaya, wiszÄ…ce na sznurze na
piętrze, samo się zapaliło.
Następnego dnia rano zajęła się ogniem jedwabna suknia jego żony, podobnie jak i
zasłony w
kuchni. (& ) Pillay przekonany, że jest to dzieło diabła, zawiesił dla ochrony obraz
św. Małgorzaty i inne obrazy święte. Obrazy te jednak też buchnęły płomieniami, a
obraz św. Małgorzaty zerwał się ze sznura, upadł i szkło rozbiło się na kawałki. Działo
się to w obecności miejscowego księdza i o. Józefa, jezuity, których Pillay prosił, aby
przyszli mu na pomoc.
Następnego dnia rano, gdy Pillay się modlił, nagle krzyż drewniany, przed którym
klęczał, znikł i po chwili zaczął się palić w odległej komórce domu. Obraz Serca
Jezusowego, wykonany na grubej płycie z cyny, sam się zwinął w trąbkę, a gdy Pillay
go wyprostował i znów zawiesił, obraz ten na oczach jego córki zaczął się znów
zwijać. (& ) Ciężki metalowy krzyż nagle znikł. Znaleziono go na dachu sąsiedniego
domu.
Przekonany, że jest to dzieło diabła, który chce go zmusić do powrotu do
hinduizmu, prosił Pillay księdza o egzorcyzmy. Zaledwie jednak ksiądz je skończył,
usłyszano hałas w kuchni.
Ksiądz i Pillay chcieli do niej wejść, lecz drzwi nie dały się otworzyć. Wezwany
służący przelazł przez ścianę (był to duży dom, w którym poszczególne pokoje były
przedzielone ścianami nie sięgającymi do sufitu). Okazało się, że drzwi kuchni były
zamknięte na zasuwkę, choć w kuchni nikogo nie było, a Pillay tylko co stamtąd
wyszedł. Ku jego przerażeniu narysowane poświęconą kredą koło było całe
pomazane łajnem krowy, a na środku jego był wizerunek i symbol jednego z
hinduskich bogów.
Przerażony tą profanacją postanowił Pillay przenieść kuchnię do innego pokoju
domu. Niewiele to jednak pomogło. Medalion św. Benedykta, który Pillay chciał
zawiesić dla ochrony tego nowego miejsca, znikł w czasie, gdy poszedł on szukać
gwozdzia, i po pewnym czasie spadł z dachu do sąsiedniego pokoju, między Pillayem
i księdzem, z pobliskiej katedry.
W tej nowej kuchni zaczęły się dziać dziwy. Jakaś niewidzialna siła nagle rzuciła w
górę stojący na ogniu duży garnek z mlekiem. Garnek spadł, rozbijając się w kawałki,
a mleko się rozlało. To samo powtórzyło się następnie, gdy Pillay, jego rodzina i
zaproszony gość zasiedli do obiadu. Tym razem był to garnek z ryżem i dzban z
serwatkÄ….
Wystraszony Pillay, za poradą kapłana hinduskiego, wyprowadził się tegoż dnia [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anikol.xlx.pl