[ Pobierz całość w formacie PDF ]
ð- No to idziemy - zadecydowaÅ‚ podpuÅ‚kownik.
ðPomoc kaprala Batyckiego okazaÅ‚a siÄ™ niepotrzebna.
ðWprawdzie na drzwiach mieszkania wisiaÅ‚a potężna kłódka, ale Maciej
Gąsiennica sprowadzony jako świadek przeszukania, oświadczył, że ma drugi
komplet kluczy.
·ð ð Kiedy JÄ™drek siÄ™ tu sprowadziÅ‚ od razu przyniósÅ‚ mi te klucze. PowiedziaÅ‚,
że gdyby zgubił swoje, to nie mógłby się dostać do mieszkania. Powiesiłem na
gwozdziu i tak wisiały aż do waszego przyjścia. A czego od Jędrka chcecie?
·ð ð Od czterech dni zniknÄ…Å‚ z Zakopanego. W pracy go nie ma, nikt go nie
widział. Chcemy sprawdzić, co się z nim dzieje.
ðStary góral chytrze siÄ™ uÅ›miechnÄ…Å‚:
ð- PowiadajÄ…, że to JÄ™druÅ› zaciukaÅ‚ tÄ™ SzwedkÄ™ i zabraÅ‚ jej zÅ‚ote kółko z rÄ™ki.
Ale ja w to nie wierzę. On nie taki, aby się na cudze połaszczył. To dobry chłopak,
chociaż z Poznania. Ale jego dziadek pasał owce w Szaflarach. A potem garnki
drutował i tak wywędrował z Podhala.
ðMieszkanko Andrzeja Szaflara byÅ‚o niewielkie, ale dobrze urzÄ…dzone.
Wchodziło się do małego przedpokoiku, gdzie znajdowały się szafy w ścianie. Drzwi
na lewo prowadziły do pokoju. Tutaj także skos dachu został wykorzystany na różne
schowki. Duże okno otwierało widok na Giewont. Z przedpokoju na wprost drzwi
wejściowych znajdowała się mała kuchenka, a na prawo łazienka. Pokój cały był
zrobiony z lipowych desek pociągniętych bezbarwnym lakierem. Zciany kuchni i
łazienki obite płytami imitującymi kafelki. Główne umeblowanie pokoju stanowił
tapczan. Przy nim szeroka, niska ława i trzy wygodne fotele. Taki sam fotel stał koło
małego biurka umieszczonego tuż przy oknie. Na ścianie barwny kilim. Aazienka
spełniała podwójną rolę. Służyła zarazem za ciemnię fotograficzną. W całym
mieszkaniu panował wzorowy porządek, chociaż wyczuwało się tutaj brak ręki
kobiecej. Regał nad tapczanem wypełniony był przede wszystkim literaturą fachową.
Opisami chyba wszystkich gór na świecie i sporą ilością barwnych albumów o takiej
samej tematyce. Sporo było alpinistycznych wydawnictw w języku niemieckim.
ðFachowcy od przeszukania, sierżant Duch i kapral Batycki, rozpoczÄ™li swojÄ…
pracę w przedpokoju. Tutaj w szafie w ścianie znalezli komplet różnych kurtek i
wiatrówek. Prócz tego kożuch i jesionkę. Na górnej półce stały dwa plecaki i
znajdował się sprzęt do wysokogórskiej wspinaczki. Na dole dwie pary zwykłych
pantofli: czarne i brązowe oraz różne buty aż do narciarskich włącznie. Trzy pary nart
zajmowały kąt, który pomieścił także komplet kijków.
ðPodpuÅ‚kownik Kaczanowski nie zwracajÄ…c uwagi na pracÄ™ swoich
podkomendnych zasiadł przed biurkiem i spróbował otworzyć górną szufladę. Tak
ona, jak wszystkie pozostałe nie były zamknięte na klucz. W największej szufladzie,
tej pod samym blatem, znajdowały się porządnie poukładane rachunki za
elektryczność. Szara teczka z napisem Budowa zawierała - rachunki zakupu
materiałów i pokwitowania ludzi, którzy widocznie pracowali przy budowie tego
lokum. Dwie pozostałe szuflady wypełnione były najrozmaitszymi notatkami i
opracowaniami różnych tatrzańskich wypraw. Tam także leżały bruliony wykładów,
które najwidoczniej Andrzej Szaflar wygłaszał na kursach i obozach Klubu
Wysokogórskiego.
ðNastÄ™pna szuflada zawieraÅ‚a korespondencjÄ™, jakÄ… gospodarz tego mieszkania
otrzymywał. Najwięcej tu było pocztówek z pozdrowieniami z różnych stron kraju.
Ich nadawcami prawie bez wyjÄ…tku byli wczasowicze z Domu Nauczyciela. Sporo
także było listów i kart pocztowych z Czechosłowacji. Od tamtejszych przewodników
i od członków Korskiej Służby . Tu podpułkownik znalazł także sporo zdjęć.
Zarówno tych ze zwykłych wycieczek z wczasowiczami, jak też i fotografie
upamiętniające różne wyprawy tatrzańskie i alpejskie.
ðPorucznik objaÅ›niÅ‚ swojemu zwierzchnikowi, że ten wysoki blondyn o
pociągłej twarzy i klatce piersiowej jak u atlety, to właśnie Andrzej Szaflar.
·ð ð Przystojny chÅ‚opak - stwierdziÅ‚ Kaczanowski.
·ð ð Bardzo przystojny. Nic dziwnego, że tej Gunhild od razu zawróciÅ‚ w
głowie.
ðPodpuÅ‚kownik otworzyÅ‚ ostatniÄ… dolnÄ… szufladÄ™ i aż krzyknÄ…Å‚ ze zdziwienia.
Szuflada była prawie zupełnie pusta. Na samym wierzchu znajdowała się duża złota
bransoletka z dwoma imponującymi brylantami. A obok niej mała kupka zielonych
banknotów. Kaczanowski przeliczył je. Siedem banknotów po sto dolarów każdy.
Razem siedemset dolarów.
ðSiedzÄ…cy spokojnie na fotelu i dość pogardliwie spoglÄ…dajÄ…cy na pracÄ™
milicjantów, Maciej Gąsienica z niedowierzaniem pokręcił głową. Wziął do ręki
ciężki złoty klejnot i uważnie mu się przyjrzał.
·ð ð No, no - powiedziaÅ‚ - nigdy bym siÄ™ tego po JÄ™drku nie spodziewaÅ‚. WiÄ™c
jednak zaciukał tę szwedzką kobietę. Zęby mi kto przed tym powiedział, tobym mu
głowę za takie gadanie rozbił. Zaciukał ją.
·ð ð Tego my nie wiemy. Teraz musimy znalezć Szaflara, aby wszystko
wyjaśnić. Dolary i bransoletkę zabieramy ze sobą. Porucznik Motyka sporządzi opis
tych rzeczy. Zostawimy panu pokwitowanie. Gdyby Szaflar się odnalazł i przyszedł
do mieszkania, proszę mu to pokwitowanie oddać i powiedzieć, aby się natychmiast
stawił w komendzie.
ð- Taki gÅ‚upi to nie bÄ™dzie - mruknÄ…Å‚ GÄ…siennica.
ðDalsze przeszukiwanie lokalu nie miaÅ‚o już najmniejszego celu.
Podpułkownik przerwał akcję i mała ekipa wróciła do gmachu komendy. Tutaj
Kaczanowski wraz ze swoim pomocnikiem udali siÄ™ do komendanta i pokazali mu
znalezione skarby. Major długo je oglądał, ale masywna bransoletka nie wzbudziła
jego zachwytu. Pózniej powędrowały one do kasy pancernej na przechowanie.
·ð ð No to mamy sprawÄ™ z gÅ‚owy - zauważyÅ‚ porucznik. - Teraz trzeba
przyskrzynić Szaflara i pan prokurator może pisać akt oskarżenia.
·ð ð Tak - zgodziÅ‚ siÄ™ komendant - zatrzymanie Szaflara jest teraz sprawÄ…
[ Pobierz całość w formacie PDF ]