[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Cichy szloch wzruszył Cesare. Nie widział jej twarzy, ale wiedział, że wy-
krzywił ją ból.
- A co z twoimi rodzicami? - zapytała po chwili. - %7łyją?
- Jak najbardziej.
- Pewnie martwisz się, co pomyślą o dziecku.
- Są zbyt zajęci własnym życiem.
Rok wcześniej jego ojciec poślubił dwudziestodwuletnią dziewczynę. Z kolei
matka tak bardzo skupiła się na swojej nowej rodzinie i dbaniu o wygląd, że na nic
innego nie miała czasu. Gdy nie troszczyła się o męża i przyrodnie siostry Cesare,
poddawała się kolejnym zabiegom upiększającym. Nigdy nie przyznawała się do
operacji plastycznych, ale jej zmarszczki zawsze znikały w magiczny sposób.
- Powiesz im? - zapytała Sam niespokojnie.
Jeśli chciał przekonać ją do aborcji, pewnie nie uważał tego za konieczne.
Cesare zręcznie zmienił temat.
- Lepiej zdradz mi swoje plany.
- Poszukam nowej pracy. - Spiorunowała go wzrokiem z myślą: I urodzę to
dziecko". - Muszę płacić czynsz. Może przyjdę do ciebie po referencje, jeśli skoń-
czÄ™ jako sprzÄ…taczka.
Patrzyła, jak jego usta rozciągają się w uśmiechu, z przekonaniem, że za
chwilę usłyszy coś, co jej się nie spodoba - albo wręcz przeciwnie. Problem z Cesa-
re polegał na tym, że wywoływał w niej sprzeczne emocje i pozbawiał ją zdolności
trzezwego osÄ…du.
R
L
- Umiejętności, które sprawdziłem, nie przydadzą ci się w takiej pracy, cara.
Wiedziała, że próbował ją obrazić, a nie uwieść, więc zapanowała nad ekscy-
tacjÄ….
- Jeśli nadal zamierzasz wygłaszać równie złośliwe komentarze, możesz sobie
iść! Chyba że masz coś lepszego do zaproponowania.
Wydmuchała nos, po czym wsunęła włosy za uszy.
- Właściwie to mam.
Sam znieruchomiała.
- Zamieniam się w słuch.
- Czy wczoraj mówiłaś poważnie?
- O czym?
- O tym, że moja ślepota nie ma nic wspólnego z tym, że odrzuciłaś moje
oświadczyny.
- Jak najbardziej.
Pewnie teraz czuł ulgę, że tak wtedy postąpiła.
- Udowodnij to.
- W jaki sposób?
- Powiedz tak".
R
L
ROZDZIAA SIÓDMY
Sam podskoczyła, jakby ktoś ukuł ją szpilką.
- Nadal chcesz, żebym wyszła za ciebie? - zapytała ochrypłym głosem.
Cesare wzruszył ramionami.
- A czemu nie? Nosisz moje dziecko, Samantho. Od wczoraj nie zmieniło się
nic poza tym, że straciłaś zródło utrzymania. - Uniósł brew i przechylił głowę.
Sam oddałaby wszystko, byle tylko móc mu odpowiedzieć, że utrata pracy ni-
czego nie zmieniała. Zerknęła na swój brzuch.
- Myślisz, że o tym nie wiem? - Westchnęła. - Jak na ironię przez chwilę są-
dziłam, że przyszedłeś...
Sam przerwała w połowie zdania, świadoma, że Cesare jest wyczulony na
każdy niuans - jakby posiadał umiejętność czytania w ludzkich umysłach.
- W jakim celu?
- Myślałam, że zasugerujesz usunięcie ciąży - wypaliła pospiesznie.
Przez moment sprawiał wrażenie zdumionego.
- Nie...
Jego klatka piersiowa uniosła się gwałtownie i opadła, a nozdrza się rozsze-
rzyły. Krew odpłynęła mu z twarzy, a gdy w końcu przemówił, jego głos był ostry
jak brzytwa.
- Sądziłaś, że poprosiłbym o coś takiego? - Dodał coś jeszcze po włosku.
Sam zamierzała stawić opór jego złości.
- Uznałam, że aborcja rozwiązałaby twoje problemy. - Skrzywiła się, bo jej
słowa zabrzmiały oskarżycielsko i bezlitośnie.
Dlaczego w jego obecności zawsze żałowała własnych słów?
- Niczego nie rozumiesz, cara! - wycedził przez zaciśnięte zęby. - Widzisz
tylko to, co chcesz! Chociaż w twojej historii to ja jestem draniem, musisz pamię-
tać, że oboje mamy udział w tym, co się wydarzyło.
R
L
- Do czego zmierzasz? - zapytała wyzywająco.
Potrząsnął głową.
- Dziecko potrzebuje obojga rodziców.
- I będzie ich miało. Ale ślub nie jest do tego potrzebny.
Skoczyła na równe nogi i zaczęła wściekle krążyć po pokoju.
- Nie ma sensu się tak unosić.
- Może mi zabronisz?
- Nasze małżeństwo będzie istniało tylko na papierze. Poza tym istnieje jesz-
cze możliwość rozwodu.
Z której skorzystali jego rodzice. Jego ojciec - nieuleczalny lekkoduch - zo-
stawił żonę w dziesiąte urodziny Cesare. Pózniej okazywał zainteresowanie synowi
wyłącznie na kartkach świątecznych i urodzinowych. Cesare postanowił, że jego
syn nigdy nie będzie musiał wymyślać historyjek o egzotycznych podróżach ojca,
które miałyby usprawiedliwić jego nieobecność. Matka starała się, jak mogła, ale
gdy ponownie wyszła za mąż i urodziła trzy córki, właśnie im poświęciła całą uwa-
gę. Nim nikt się nie interesował.
Sam przystanęła przy jego krześle i powiedziała smutno:
- Wolałabym, żeby moje małżeństwo przetrwało próbę czasu. Chociaż pewnie
niełatwo będzie znalezć mężczyznę, który zechce poślubić kobietę z dzieckiem.
Cesare milczał, gdy docierał do niego sens tych słów: inny mężczyzna mógł-
by wychowywać jego dziecko, inny mężczyzna mógłby sypiać z Samanthą. Z ner-
wów rozbolała go głowa, więc energicznie potarł skronie.
- Nie czas na emocje - rzekł z udawaną obojętnością. - Proponuję ci praktycz-
ne rozwiązanie. %7łycie samotnej matki nie jest usłane różami.
- Zdaję sobie z tego sprawę - warknęła, bo przypomniał o dręczących ją wąt-
pliwościach.
R
L
Nie miała pracy, a musiała płacić astronomiczny czynsz za mieszkanie, które
na dodatek nie nadawało się dla dziecka. To, co proponował jej Cesare, roz-
wiązywało wszystkie jej problemy.
Wiedziała, że większość kobiet w podobnej sytuacji bez wahania skorzystała-
by z jego oferty. Powinna myśleć teraz o dziecku, a nie o sobie - tak jak Cesare. W
końcu on nie marzył o żonie, ale dla dobra potomka był gotów do poświęceń.
- Nie możesz nawet sama się utrzymać.
Sam odsunęła od siebie dręczące myśli i uśmiechnęła się ponuro.
- Najwyrazniej lubisz kopać leżących. - Przyjrzała się jego twarzy, chociaż
nie spodziewała się ujrzeć na niej nawet cienia skruchy. - Dziękuję za troskę, Cesa-
re, ale poradzÄ™ sobie.
- Chcę dla mojego dziecka wszystkiego co najlepsze. Chcę, żeby miało ojca...
- Myślisz, że mi na tym nie zależy?
Cesare ściągnął brwi i potarł policzki.
- Matka powinna przedkładać potrzeby dziecka nad własne.
Sam jęknęła.
- To był cios poniżej pasa.
Zirytowany przeczesał włosy palcami.
- A czego się spodziewasz? Nie przyjmujesz moich argumentów, jesteś zbyt
uparta, idealizujesz sytuacjÄ™ i... Czy ty nie zdajesz sobie sprawy, jak zmieni siÄ™
twoje życie po narodzinach dziecka? Satysfakcja zawodowa zajmie bardzo niską
pozycję na liście twoich priorytetów. Będziesz zmuszona przyjąć pracę, która za-
pewni ci środki finansowe, ale niekoniecznie będzie dla ciebie wyzwaniem.
- Wyzwaniem - powtórzyła gorzko. - Nie potrzebuję wyzwań, ale...
- Stabilizacji - dokończył za nią.
- Jeśli zabraknie mi pieniędzy, zawsze będą mogła sprzedać historię naszego
romansu. Nadal mam kontakty w gazecie. Tylko pomyśl, ile by mi zapłacili.
R
L
[ Pobierz całość w formacie PDF ]