[ Pobierz całość w formacie PDF ]
wożą c pasażerów? Znowu mnie sprawdzał. Oto pytanie, które nieraz jeszcze
usłyszysz.
Cóż, Donaldzie, punkt pierwszy: nie istnieję po to, aby zadziwiać świat. Istnieję po
to, by żyć po swojemu, tak, żeby być szczęśliwym.
Dobra. Punkt drugi?
Punkt drugi: każdy może zarabiać na życie, jak chce. Punkt trzeci: być odpowiedzialnym,
znaczy umieć reagować, umieć bronić wybranego przez siebie stylu życia. Za to życie
możemy odpowiadać oczywiście tylko przed jedną osobą , to znaczy...?
...przed sobą samym dokończył Don w imieniu wyimaginowanego tłumu wiernych, którzy
rozsiedli się wokół nas.
Nie musisz nawet odpowiadać przed samym sobą , jeśli nie masz ochoty... nie ma w
tym nic złego, że ktoś jest nieodpowiedzialny. Ale większość z nas chciałaby wiedzieć,
dlaczego robimy to, co robimy, dlaczego podejmujemy takie, a nie inne decyzje.
Dlaczego postanawiamy przyglą dać się ptakom, rozgniatamy stopą mrówkę czy też
zarabiamy pienią dze, wykonują c robotę, której nie mamy ochoty wykonywać. W
tym momencie drgnęła mi powieka. Czy to za długa odpowiedz?
Dużo za długa. Pokiwał głową .
OK... Jak chcesz zadziwić świat... Wygramoliłem się spod samolotu i położyłem na
chwilę w cieniu skrzydeł jego maszyny. A co powiesz na to, że ja pozwalam światu
żyć, jak mu wygodnie, i że sam sobie wybieram swój sposób życia.
Przesłał w moim kierunku radosny, dumny uśmiech.
Powiedziałeś to, jakbyś był prawdziwym mesjaszem! Prosto, bezpośrednio, krótko. Nie dałeś
też łatwej odpowiedzi tym, którzy nie chcą poświęcić paru chwil, aby zastanowić się nad
tym.
Daj mi jeszcze jedno zadanie. Czułem radość, mogąc obserwować pracę swojego umysłu,
kiedy zabawialiśmy się w ten sposób.
Mistrzu powiedział chcę być kochany, jestem dobry, nie robię bliznim tego, co mnie
niemiłe, a mimo to nadal nie mam żadnych przyjaciół i jestem sam . Jak zareagujesz na taki problem?
Poddaję się odparłem. Nie mam zielonego pojęcia, co ci powiedzieć.
CO TAKIEGO?
Nie tak serio, Don, spróbuj ożywić nieco ten wieczór. Trochę niewadzącej nikomu zmiany
tempa?
Człowieku, lepiej uważaj z tym ożywianiem wieczorów. Problemy to nie dowcipy ani
towarzyskie zabawy z ludzmi, którzy do ciebie przychodzą, chyba że są bardzo
dojrzali duchowo, a tacy wiedzą dobrze, że sami są dla siebie mesjaszami. Otrzymałeś odpowiedzi,
więc je teraz ogłaszaj. Jeśli wyskoczysz z tym swoim poddaję się , zobaczysz, jak szybko tłum
gotów będzie spalić cię na stosie.
Wyprostowałem się z dumą.
Tobie, który przyszedłeś do mnie, aby usłyszeć odpowiedz, tobie odpowiadam: tu nie działa złota
zasada wzajemności. Czy chciałbyś spotkać masochistę, który będzie
robił drugiemu to, co jemu miłe? Lub czciciela Krokodylowego Boga, który pragnąłby zostać jego ofiarą
wrzuconą żywcem w odmęty? Nawet Samarytanin, od którego to
wszystko się zaczęło... jakie miał prawo sądzić, że ten człowiek, którego znalazł na poboczu drogi, chce,
- 41 -
żeby mu ktoś opatrzył rany? A może ten człowiek korzystał z kilku chwil
spokoju i leczył swoją duszę, zadowolony z wyzwania losu?
Wydawało mi się, że mówię w sposób przekonujący.
Nawet gdyby zasadę zmieniono na: Czyń bliznim tylko to, co chcieliby, żebyś im czynił , wiemy
tylko to, co my sami chcemy, żeby inni czynili. Ta zasada tak naprawdę
znaczy co innego i w tym sensie powinniśmy ją stosować. Czyń innym to, co naprawdę chciałbyś im
czynić . Jeśli spotkasz masochistę wyznającego tę regułę, nie musisz go
chłostać batem dlatego tylko, że tego od ciebie oczekuje. Nie musisz też rzucać wiernego na
pożarcie krokodylom. Spojrzałem na Dona. Za dużo słów?
Jak zwykle, Richardzie, stracisz dziewięćdziesiąt procent słuchaczy, jeśli się nie będziesz
streszczał!
I co z tego? odpaliłem. Czy byłoby zle, gdybym stracił WSZYSTKICH słuchaczy? Wiem,
co wiem, mówię, co mówię! I jeśli to zle, no to wielka szkoda. Loty
samolotem są po trzy dolary, płatne gotówką, czy nie?
Wiesz co? Shimoda wstał, strzepując z dżinsów zdzbła siana.
Co? zapytałem rozdrażniony.
Właśnie uzyskałeś dyplom. Jak to jest, kiedy człowiek staje się mistrzem?
Cholerna nerwówka.
Spojrzał na mnie z ledwo widocznym uśmiechem.
Przyzwyczaisz się.
to sposób, by sprawdzić,
O
czy twoja misja na ziemi dobiegła końca:
eśli żyjesz, wcią ż trwa.
J
16
KLEPY z artykułami żelaznymi to niezmiernie długie pomieszczenia z półkami biegnącymi ku
S
nieskończoności. W sklepie żelaznym Haywarda buszowałem wśród półek w półmroku, poszukując
nakrętek na trzy ósme cala, sworzni i podkładek do płozy ogonowej mojego Castora. Shimoda
cierpliwie mi towarzyszył, kiedy szukałem potrzebnych części. On oczywiście niczego nie potrzebował.
Pomyślałem sobie, że całej gospodarce groziłaby ruina, gdyby wszyscy byli tacy jak on, gdyby
wytwarzali potrzebne im przedmioty z myśli i powietrza, gdyby naprawiali rzeczy bez części zamiennych,
bez żadnego nakładu pracy.
Wreszcie znalazłem pół tuzina potrzebnych mi sworzni i powędrowałem z nimi do lady, gdzie
właściciel sklepu słuchał jakiejś łagodnej muzyki. Greensleeves; była to melodia, pod której
przemożnym urokiem pozostawałem od najmłodszych lat. Teraz ktoś grał ją na lutni, dzwięk dobiegał z
ukrytego systemu nagłaśniającego... dziwna rzecz jak na miasto, w którym żyje zaledwie
czterysta dusz.
Okazało się, że muzyka wzbudziła zdziwienie również samego Haywarda, gdyż nie wydobywała się
wcale z głośników. Właściciel siedział oparty na drewnianym krześle przy ladzie i słuchał, jak mesjasz gra
melodię na taniej sześciostrunowej gitarze zdjętej z górnej półki. W sklepie rozbrzmiewał cudowny
dzwięk, a ja stałem oczarowany, płacąc swoje siedemdziesiąt trzy centy i dając się melodii ponownie
zauroczyć. Choć ten lichy instrument miał nazbyt blaszane brzmienie, w melodii słychać było echa
mglistej, dawnej Anglii.
Donaldzie, pięknie! Nie wiedziałem, że potrafisz grać na gitarze!
- 42 -
Nie wiedziałeś? Wydawało ci się, że gdyby ktoś podszedł do Jezusa Chrystusa i wręczył
mu gitarę, Jezus powiedziałby: Niestety, nie potrafię na tym grać? Czy tak
by powiedział?
Shimoda odłożył gitarę na miejsce i wyszedł ze mną na słoneczną ulicę.
A gdyby tak zjawił się ktoś mówią cy po rosyjsku lub po persku, czy sądzisz, że mistrz
zasługujący na to miano nie zrozumiałby tej osoby? A gdyby tak chciał poprowadzić
ciągnik lub wzbić się w niebo samolotem, to nie umiałby tego zrobić?
A więc ty naprawdę wszystko umiesz, tak?
Ty oczywiście też. Ja po prostu wiem, że wszystko potrafię.
Czy ja też potrafiłbym w ten sposób zagrać na gitarze?
Nie, ty miałbyś swój własny styl, różny od mojego.
Jak mam to zrobić? Nie miałem zamiaru kupować tej gitary. Byłem zwyczajnie
ciekaw.
Odrzuć wszelkie zahamowania, przestań myśleć, że nie potrafisz grać. Dotknij
instrumentu, jakby był częścią twojego życia, bo nią jest, w jakimś innym wymiarze. Musisz
wiedzieć, że zagrasz dobrze, pozwól nieświadomemu ja zają ć się twoimi palcami i
zacznij grać.
Coś na ten temat czytałem, o nauce za pomocą hipnozy, uczniom mówi się, że są mistrzami w danej
dziedzinie, a oni grają , malują lub piszą jak prawdziwi, wielcy artyści.
Nie tak łatwo zapomnieć, Don, że nie potrafię grać na gitarze.
No, to rzeczywiście trudno ci będzie zagrać. Będziesz musiał wiele lat ćwiczyć, zanim
pozwolisz sobie na mistrzowską grę, zanim twój samoświadomy umysł powie ci, że już
dość się nacierpiałeś i masz prawo dobrze zagrać.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]