[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Zaraz!  zdumiał się szef.  Po co mu była w środku komory ciśnieniowej kuchenka
elektryczna?
 Myślałem, że kombinezony kosmonautów są całkowicie niepalne  zauważyłem.
Michaił uśmiechnął się szeroko.
 To wersja oficjalna. Zanim zdążono rozhermetyzować komorę, oparzenia były już
tak poważne, że nie zdołano go uratować. Pośmiertnie otrzymał tytuł Bohatera Związku
Radzieckiego i pochowano go z honorami pod murem Kremla. Zresztą równie ciekawa jest
data jego śmierci. Marzec 1961 roku, zaledwie kilka tygodni przed lotem Gagarina.
 Czyli te wszystkie teorie, że Gagarin wcale nie poleciał w kosmos są prawdziwe? 
zdumiał się szef.
 A ja słyszałem, że lotów kosmicznych było więcej, a Jurij Gagarin był pierwszym,
który powrócił żywy i można go było pokazać dziennikarzom  dorzuciłem swoje trzy grosze.
Michaił uśmiechnął się tajemniczo.
 Ja wam tylko opowiedziałem historię pewnego tajemniczego pogrzebu.
 Ech ty  westchnął szef.  Odpowiedz po ludzku, czy Jurij Gagarin, niezależnie od
tego czy latał w kosmos, czy nie, był twoim krewnym?
 Oczywiście, że był  nasz przyjaciel uśmiechnął się kpiąco.
 Nie był!  wrzasnął szef triumfalnie.
 A jakie to ma znaczenie?  spytał Michaił.
Zamyśliłem się. Faktycznie nie miało to większego znaczenia.
 Był?  szef drążył temat z zaciętością godną lepszej sprawy.
 Nie był  odpowiedział Michaił znużony.  To tylko przypadkowa zbieżność
nazwisk.
 Dlaczego mamy ci uwierzyć?  zapytałem.
 A dlaczego nie?
 Bo mówisz raz tak, a raz siak  zdenerwował się Pan Samochodzik.  Zdecyduj się
wreszcie na coś.
 Sam nie wiem  powiedział chyba szczerze.  Nie mamy możliwości, aby to
sprawdzić. Zaprosiliśmy jego brata Wasilija na badania genetyczne. Nie zgodził się.
Postanowiliśmy uszanować jego wolę. Komuniści nie wysłaliby szlachcica w kosmos. Tam
mógł lecieć tylko chłop albo robotnik. Człowiek pochodzący z kołchozu całe lata
przepracował jako technik odlewnik, przeszedł szkołę zawodową, technikum i wreszcie
akademię lotniczą. Człowiek, którego życiorys jest wyświetlony do dziesiątego pokolenia
wstecz. Z drugiej strony przyjmijmy, że jego ojciec faktycznie był księciem z rodu
Gagarinów. Zaginęło ich kilku podczas rewolucji i na frontach wojny domowej. Gdyby taki
człowiek, książę Gagarin, ukrył się w Gżdatsku, to pierwszą rzeczą, jaką zrobiłby, byłaby
zmiana nazwiska na jakieś nie rzucające się w oczy. Przyjmijmy jednak, że tego nie zrobił.
Czy w kraju, gdzie dzieci donosiły na własnych rodziców powierzyłby taką tajemnicę
rodzonym synom? Czy Jurij  wiedząc, że jest księciem  wstąpiłby do Komsomołu, a potem
do partii? Sądzę, że jeśli nasz dzielny kosmonauta nawet wiedział, to był szczerze
przekonany, iż jest chłopem i robotnikiem. W tym kontekście traci znaczenie fakt, jaka krew
w nim płynęła. Był robotnikiem, bo czuł się robotnikiem. Był komunistą, więc nie mógł czuć
się księciem. To wszystko co mam do powiedzenia.
Zrozumiałem, że nie możemy przeciągać tej rozmowy.
 Gdybyś się kiedyś dowiedział...  zaczął szef.
 Zadzwonię  obiecał Michaił. Szef uśmiechnął się.
 W drogę  zakomenderował.
Po kilku minutach Rosynant wytoczył się na szosę. Z uszkodzonym wskaznikiem
szybkości czułem się trochę niepewnie, ale i tak ruszyłem z kopyta. Do domu.
ZAKOCCZENIE
Siedzieliśmy w pokoju szefa w ministerstwie. Zaległa korespondencja zajmowała całe
biurko. Nie było nas przez ponad trzy tygodnie, a wszystko zdążyło się zakurzyć.
 I co tu dalej robić z tak mile rozpoczętym dniem?  zastanawiał się Pan
Samochodzik.  Wiesz co? Rzuć w diabły te papiery, do jutra nie uciekną. Chodzmy na
wagary. Mieliśmy zobaczyć, co się osypuje przy Grobie Nieznanego %7łołnierza. A potem
pocieszymy się trochę złotą polską jesienią.
Wyjrzałem przez okno. Na podwórze wtoczył się Rosynant. Trzasnęły drzwiczki i ze
środka wysiadł Michaił Derekowicz. Na mój widok pomachał radośnie ręką. Zeszliśmy na
dół.
 Witam panów  powiedział niezwykle oficjalnie.  Zwracam samochód.
Naprawiłem wszystko.
 Wielkie dzięki  rzekł szef.  Ale naprawdę nie trzeba było...
 Tak więc  podjął Michaił  kazałem wywalić w diabły starą powłokę lakierową.
Ten pomysł z wtłaczaniem pigmentu pod lakier nie był najlepszy i wcześniej czy pózniej to
musiało nawalić. Kazałem zastąpić lakier warstwą myxotexu.
 Czego?  zdziwiłem się.
 To tworzywo sztuczne na bazie długich łańcuchów węglowych. Twarde jak stal i [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anikol.xlx.pl